Oscary inne niż wszystkie

Oscary

fot. Pixabay

Nowa formuła, piękne kreacje i najniższa oglądalność w historii. Największym wygranym okazał się film „Nomadland”. Tegoroczne Oscary pozwoliły na krótki powrót do normalności, ale były jednocześnie wpadką.

Kiedy ogłoszono, że z powodu pandemii Oscary odbędą się w kilku miejscach na raz można było spodziewać się czegoś dużego. Zaangażowano Los Angeles Union Station oraz Dolby Theatre w Los Angeles, BFI Southbank w Londynie i Dolby Cinema w Seulu. Ponadto uczestnicy mogli się łączyć zdalnie we wcześniej zorganizowanych do tego miejscach. Ostatecznie wszystkie budynki, oprócz Dolby Theatre, były użyte albo do pojedynczego segmentu, albo do bycia swego rodzaju satelitą dla Los Angeles. Trzeba przyznać, że Los Angeles Union Station jest niesamowicie pięknym i klimatycznym miejscem, a atmosfera zbliżyła nas do gal z lat 30., jednakże organizatorzy nie potrafili tego realnie wykorzystać.

Szkoda, bo zaczęło się naprawdę dobrze. Segmenty otwierający z Reginą King zapowiadał, że tegoroczna ceremonia będzie swego rodzaju nadzieją na powrót do starego życia. Mówiono o pandemii, mówiono o trudach życia w niej. Pewnym symbolem było potraktowanie Los Angeles Union Station jako wielkiego planu zdjęciowego, dzięki czemu nikt nie musiał mieć na sobie maseczek. Wszyscy byli przetestowani i zaszczepieni. Niestety, im dalej, tym było gorzej. Oscary były ewidentnie przyspieszone, brakowało na nie faktycznego pomysłu. Jeśli próbowano już jakich urozmaiceń, to legły one na całej linii. Najgorszy moment? Karaoke i zgadywanie, czy dana piosenka zdobyła kiedyś statuetkę lub była chociaż nominowana. Nikt nie znał słów, nikt nie chciał śpiewać, a 74-letnia Glenn Close zaczęła twerkować. Widzieliśmy już dużo ciekawsze rzeczy. Zmarnowano kompletnie możliwość zwrócenia uwagi na kłopoty piętrzące przemysł filmowe. Na upadające kina, na bezrobotnych aktorów. Zamiast tego przeleciano jak najszybciej przez kategorie, jakby organizatorzy gala była dla organizatorów niechcianym dzieckiem.

Oscary

fot. EPA

Trzeci raz z rzędu nie zdecydowano się na pojedynczego prowadzącego, statuetki rozdawała 20 ogłoszonych wcześniej aktorów. Zmniejszono liczbę kategorii – z 23 do 22, połączono Najlepszy dźwięk z Najlepszym montażem dźwięku. Większych zaskoczeń nie ujrzeliśmy, oprócz zmiany kolejności rozdawania nagród. Gala zakończyła się podarowaniem statuetki dla Najlepszego aktora pierwszoplanowego, a nie za Najlepszy film, jak było to w zwyczaju. Najpewniej organizatorzy chcieli połączyć to z hołdem dla zmarłego Chadwicka Bosemana, faworyta w tej kategorii. Tymczasem Akademia zrobiła psikusa i uznała za zwycięzcę Anthony’ego Hopkinsa, nieobecnego na gali w żadnym miejscu. Hopkins w wieku 83 lat został najstarszym zwycięzcą Oscara dla najlepszego aktora. Chloe Zhao, twórczyni „Nomadland”, jest dopiero drugą kobietą, która otrzymała statuetkę dla najlepszego reżysera. Jej film był największym wygranym minionej ceremonii, otrzymał bowiem aż 3 statuetki. Oprócz tej dla najlepszego reżysera, były to zwycięstwa w kategorii Najlepszy scenariusz oryginalny (również Chloe Zhao) oraz Najlepsza aktorka pierwszoplanowa, który otrzymała Frances McDormand. Jest to trzeci Oscar w jej karierze, dzięki czemu zrównała się z legendarną Meryl Streep.

Pełna lista zwycięzców:

NAJLEPSZY FILM

„Nomadland”

NAJLEPSZA REŻYSERIA

Chloe Zhao – „Nomadland”

NAJLEPSZA AKTORKA

Frances McDormand – „Nomadland”

NAJLEPSZY AKTOR

Anthony Hopkins – „Ojciec”

NAJLEPSZY AKTOR DRUGOPLANOWY

Daniel Kaluuya – „Judas and the Black Messiah”

NAJLEPSZA AKTORKA DRUGOPLANOWA

Yuh-Jung Youn – „Minari”

NAJLEPSZY SCENARIUSZ ORYGINALNY

„Obiecująca. Młoda. Kobieta. ”

NAJLEPSZY SCENARIUSZ ADAPTOWANY

„Ojciec”

NAJLEPSZA ANIMACJA

„Co w duszy gra”

NAJLEPSZY FILM MIĘDZYNARODOWY

„Na rauszu”

NAJLEPSZY DOKUMENT

„Czego nauczyła mnie ośmiornica”

NAJLEPSZE ZDJĘCIA

„Mank”

NAJLEPSZA MUZYKA

„Co w duszy gra”

NAJLEPSZA PIOSENKA

„Fight For You” – „Judas and the Black Messiah”

NAJLEPSZE EFEKTY SPECJALNE

„Tenet”

NAJLEPSZA CHARAKTERYZACJA

„Ma Rainey: Matka bluesa”

NAJLEPSZA SCENOGRAFIA

„Mank”

NAJLEPSZE KOSTIUMY

„Ma Rainey: Matka bluesa”

NAJLEPSZY MONTAŻ

„Sound of Metal”

NAJLEPSZY DŹWIĘK

„Sound of Metal”

NAJLEPSZY FILM KRÓTKOMETRAŻOWY

„Two Distant Strangers”

NAJLEPSZY KRÓTKOMETRAŻOWY DOKUMENT

„Colette”

NAJLEPSZA KRÓTKOMETRAŻOWA ANIMACJA

„Jakby coś, kocham was”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

17 − 4 =