Aleksander Doba i miłość do kajaków
3 min read„Każda wyprawa zaczyna się od pierwszego kroku z domu”. Tymi słowami podsumował jeden z wywiadów Aleksander Doba, wielki podróżnik i kajakarz. Jako pierwszy przepłynął samotnie Atlantyk kajakiem z jednego kontynentu na drugi. Zmarł w poniedziałek 22 lutego 2021 roku. Miał 74 lata.
Aleksander Doba urodził się w 1946 roku. Ukończył Politechnikę Poznańską z tytułem inżyniera mechanika. Następnie pracował w Zakładach Chemicznych Police. Miał żonę i dwóch synów. Sport kochał od dawna. Rodzice zaszczepili w nim chęć poznawania świata. Posiadał wiele zainteresowań sportowych i nie tylko. Wylatał 250 godzin jako szybownik, oddał 14 skoków spadochronowych. Był także kolarzem, żeglarzem i sternikiem jachtowym. Posiadał patent rozszerzony na rejsy morskie. Jednak mimo tych wszystkich aktywności najbardziej pokochał kajakarstwo. Już w 1980 roku zaczął uprawiać turystykę kajakową. Miało to miejsce w Klubie Kajakowym „Alchemik” Police oraz w Akademickim Klubie Turystyki Kajakowej „Pluskon” w Szczecinie. Szybko uzyskał wszelkie odznaki kajakowe wszystkich stopni polskich organizacji oraz najwyższe międzynarodowe organizacji ICF (złota ICF jest jedną z kilku w Polsce). Pływanie stało się jego największą pasją, życiem i marzeniami, które konsekwentnie spełniał. Powtarzał, że marzenia są jego siłą napędową. Najbardziej zasłynął jako kajakarz samotnie przemierzający coraz dłuższe dystanse.
Doba ma na swoim koncie wiele sukcesów. W 2013 roku został uhonorowany „Super Kolosem” – najbardziej prestiżowym wyróżnieniem podróżniczym w Polsce. Dzięki głosowaniu na stronie internetowej „National Geographic” zdobył tytuł „Podróżnika Roku 2015”. W tym samym roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a trzy lata później otrzymał Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Jednak osiągnięcia materialne nie równały się z tym, co Aleksander Doba przeżył w czasie trwania swoich wypraw. Pierwszej większej podróży podjął się w 1989 roku. W ciągu 13 dni przepłynął Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia, 1-13 kwietnia, 1189 km. Opłynął kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał, następnie całe polskie wybrzeże z Polic do Elbląga.
Na przełomie 2010/2011 roku, jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile mięśni. Ta wyprawa zakończyła się w miejscowości Acarau w Brazylii po 99 dobach. Przebył dystans 5394 km. W roku 2014 podjął się kolejnej podróży transatlantyckiej, tym razem z Lizbony na Florydę. Ekspedycja miała na celu przepłynięcie Atlantyku w jego najszerszej części. Wyprawa samotna, samodzielna, bez pomocy z zewnątrz, ponownie przy pomocy wyłącznie siły własnych mięśni. Niestety podczas podróży, silny sztorm pokrzyżował mu plany. Pojawiło się wiele przeciwności, m.in. wiatr, awaria sprzętu, za pomocą którego miał łączność ze światem. Uszkodzony został też ster kajaku. Mimo wszystko Aleksander Doba nie poddał się i ani razu nie narzekał. Podróżnik zrobił zapasowy ster. Użył do tego materiału ze skrzynki zapasowej na jedzenie. Tak po prostu wziął i zrobił coś z niczego. 19 kwietnia 2014 roku, po 167 dobach przebywania na Atlantyku przypłynął do Florydy. Łącznie pokonał 12 427 km. Mówi się, że do trzech razy sztuka, więc w 2017 roku Aleksander Doba podjął po raz kolejny próbę przepłynięcia kajakiem Atlantyku. 3 września 2017 w Le Conquet we Francji zakończył po 110 dniach swoją trzecią podróż kajakiem przez Ocean Atlantycki, którą rozpoczął w Nowym Jorku w maju.
22 lutego 2021 roku zdobył dach Afryki, czyli górę Kilimandżaro. Na szczycie przed pamiątkowym zdjęciem, uwieczniającym jego wejście, poprosił przewodników o chwilę odpoczynku. Wtedy stracił przytomność, funkcje życiowe i wielki podróżnik wyruszył na ostatnią wyprawę – do wieczności. Zmarł, realizując swoje ogromne marzenie, zdobywając dach Afryki. Zostanie zapamiętany jako człowiek niezwykle charyzmatyczny, który o swoich podróżach opowiadał w bardzo interesujący sposób. Nigdy nie odmawiał zdjęć, autografów, potrafił długo rozmawiać ze swoimi fanami po zakończeniu oficjalnych wystąpień.