Nadal jestem dziewczyną z sąsiedztwa
4 min readDziewczyna z Queens, która ma już za sobą współpracę z Talibem Kweli, DJ-em Premierem i Mos Defem. Piękna, drapieżna, utalentowana… Taka jest właśnie Dynasty, aka ya girl, dy! Jej rapowe i soulowe utwory porywają – widzieliśmy to na własne oczy. Z nami rozmawia o muzyce, inspiracjach oraz czapce z daszkiem.
Skąd wziął się tytuł płyty „A Star in life’s clothing”?
Ten tytuł oznacza tak naprawdę dwie rzeczy. Po pierwsze: wiem, że jestem gwiazdą, że koncertuję i jestem świetna w tym co robię, ale jestem nadal dziewczyną z sąsiedztwa, taką jak wszyscy inni. Nie żyję samotnie, na swojej własnej, dalekiej planecie, zarozumiała, z dala od innych ludzi, tak jakbym była lepsza od każdego człowieka. Osiągnęłam sukces, co powoduje, że jestem gwiazdą, ale żyję codziennością, tak jak każdy inny. Drugim znaczeniem jest to, że tak naprawdę każdy człowiek jest gwiazdą, jest to tylko kwestia tego, czy wybierzesz, żeby „wejść” w to, wykorzystać swój potencjał i po prostu stać się nią.
Jakiś czas temu w internecie pojawiła się informacja, że ma powstać utwór Cleo i Donatana z twoim udziałem, po czym zobaczyłam na twoim Instagramie wasze wspólne zdjęcie i tym samym potwierdziłam tę informację – jak w ogóle doszło do tej współpracy?
Wiem, że oni znają promotorów, dzięki którym ja znalazłam się w Polsce – Big Idea – więc brawa dla nich, i najwyraźniej Cleo i Donatan byli zainteresowali współpracą ze mną, więc dostałam wiadomości od nich, przesłuchałam ich kawałki i zgodziłam się.
Czy jesteś zadowolona z tej współpracy?
Tak, oczywiście. Wiem, że oni raczej robią muzykę bardziej popową, ale to, co my zrobiliśmy jest funkowe, hip-hopowe i soulowe. Myślę, że ludzie będą zaskoczeni tym numerem, ponieważ różni się od tych, które słyszałam u Cleo.
Jakim typem artysty jesteś?
Jestem hip-hopowo soulową artystką. Jestem raperką, MC, ale robię muzykę prosto z mojego serca, więc kategoryzuję ją jako „hip-hop – soul”.
Gdybyś mogła krótko opowiedzieć o współpracy z Dj Premierem…
Pracowanie z nim było cudowne. On jest bardzo skromnym, stąpającym po ziemi ziomkiem, który jest bardzo w porządku wobec innych. Jestem niesamowicie wdzięczna za niego i tę współpracę. Premier dał mi ogromną szansę, gdy wziął jedną z moich piosenek i dodał do swojego mixtape’u, a potem wziął ze sobą w świat i rozpowszechnił… To jest właśnie jeden z powodów, dla których stoję właśnie tutaj, w Polsce, właśnie dzisiaj (rozmowa z Dynasty odbyła się po koncercie w sopockiej Mewie Towarzyskiej, przyp. red.). Po prostu dał mi szansę.
Więc wszyscy fani muszą być wdzięczni Dj Premierowi za ciebie!
Tak, zdecydowanie. (uśmiech)
Co jest twoją największą inspiracją w tworzeniu muzyki?
Moją największą inspiracją jest życie i każdy dzień w nim zawarty. Oczywiście są ludzie, którzy inspirują mnie, chociażby inne artystki, które są szczere, prawdziwe, przede wszystkim są autentycznymi muzykami, tak jak Lauryn Hill, Erykah Badu… Jestem zainspirowana przez te artystki, ale to, co daje mi największą motywację i inspirację do pisania, to właśnie życie i to, co od niego dostaję.
Jaka jest historia czapki, którą masz na głowie…
Moja sopocka załoga zrobiła ją dla mnie! (okrzyki radości) Dali mi ją właśnie dzisiaj, więc to było świetne, bo pasuje na mnie idealnie, dodatkowo pasuje mi do butów, więc byłam cała ubrana i gotowa do występu!
Gdybyś zamknęła oczy i mogła znaleźć się w najpiękniejszym i najszczęśliwszym miejscu na Ziemi, jakie by ono było?
Hmm… Najpiękniejsze miejsce na ziemi… Szczerze? Moje życie i wszystko wokół jest tak zwariowane i szalone, że najpiękniejszym miejscem, które w tej chwili sobie wyobrażam to moje łóżko. Naprawdę! Mam ogromne, królewskie łóżko i kiedy w nim jestem, kładę się wszystko dokoła mnie jest ciche i spokojne i mogę po prostu wtedy odpocząć, zrelaksować się… Totalny chill out. To jest właśnie moje najspokojniejsze miejsce, w którym po prostu mogę odsapnąć.
Czasami musimy być troszkę leniwi i po prostu spędzić długi czas w łóżku!
Tak, dokładnie, nawet nie tylko po to, aby iść spać, ale posiedzieć w nim, pomyśleć, bo jest to cudownie przyjemne i wygodne. Gdy wracam do swojego domu i nawet jak usiądę tam na jedyne 20 minut i potem wstaję i dalej zajmuję się swoimi obowiązkami oraz pracą, to właśnie na te 20 minut biorę koc, przykrywam się i mam chwilę, w której mogę spokojnie odetchnąć i totalnie się zrelaksować i… (klask!) powrót do pracy! (śmiech)
Zdjęcia: Piotr Szymański