„Amnezja” – Federico Axat
3 min readCo byście zrobili, mogąc wymazać przykre wydarzenie z pamięci? Każdy w życiu czegoś żałuje – przeżył traumę, usłyszał, bądź zobaczył coś, czego nigdy nie chciał i marzy, by wymazać to ze swojego życia. A gdyby tak było to możliwe? Pomimo tego, że może nieść to ze sobą jakieś konsekwencje, zechcielibyście spróbować? Federico Axat, w dość niepozornej książce, prezentuje nam zdumiewającą historię tego, jak jeden czyn może przysporzyć wiele nieprzyjemności i uruchomić tym samym falę nieprzewidywalnych zdarzeń.
Na wstępie poznajemy Johna, głównego bohatera, który zmaga się z alkoholizmem. Jest młodym i utalentowanym plastycznie człowiekiem, lecz jego życie potoczyło się w złym kierunku. Wszystko za sprawą tragicznej przeszłości z dzieciństwa, która utrwaliła trwałe piętno w jego umyśle. Jego i jego brata Marka, który bardzo dobrze wszystko znosił. Tym razem wytrzymałość Johna na straszne wydarzenia zostaje wystawiona na próbę. Budzi się, a w swoim domu widzi postrzeloną kobietę i opróżnioną butelkę po wódce. Niczego nie pamięta – nie wie, kim jest ta kobieta i może przysiąc, że nie sięga po alkohol od dawna. Co więc powinien zrobić? Kto mu uwierzy? O co w tym wszystkim chodzi?
Nie ulega wątpliwości, że ktoś ewidentnie próbuje wrobić go w morderstwo. Mężczyzna nie zamierza zostawić tej sprawy na boku i angażuje się w nią pełną parą. Na pomoc wyrusza mu dawna przyjaciółka, która powróciła do miasteczka i kumpel z dzieciństwa. Razem próbują odnaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania, choć to niezupełnie prawda, że John nie zna tej kobiety. Widuje ją w swoich snach, których nie rozumie. Wszystkie zagadki i tropy prowadzą do jednego miejsca – Mediteku, który jest własnością jego brata. To właśnie tam powstał lek powodujący amnezję, o którym marzą ludzie. Jednak stanowi on zagrożenie rynkowe dla terapeutów i koncernów farmaceutycznych. To lek na ból, jakim jest przeszłość. Został jednak użyty w niewłaściwym celu i John pragnie odkryć tajemnicę z tym związaną.
Historia nabiera bardzo żwawego tempa. Nie wydaje się, ale ta książka wcale nie jest standardowych rozmiarów. Liczy sobie blisko pięćset stron niewiarygodnej historii. Powracamy momentami do przeszłości Johna i jego brata, kiedy byli jeszcze małymi chłopcami. To właśnie wtedy ich ojciec popełnił niesłychaną zbrodnię, a niedługo później popełnił samobójstwo. Okazuje się, że ta sprawa również ma drugie dno i demony przeszłości muszą ujrzeć światło dzienne, by dostąpić najważniejszego – prawdy.
Sylwetki bohaterów są bardzo rozbudowane i każdy odgrywa tutaj znaczącą rolę. Wszystko ma sens i jest po coś. Właściwie wydaje się już w połowie lektury, że wiemy już wszystko i książka mogłaby się w tym miejscu zakończyć. Jednak następuje komplety zwrot akcji i dostrzegamy, że tak naprawdę nie wiemy nawet połowy tego, co się dopiero wydarzy. To coś w rodzaju układanki, którą staramy się ułożyć. Jednak nie wszystkie elementy do siebie pasją i musimy szukać dalej. Tak też dzieje się w tej opowieści. Kiedy się kończy, dostąpić można niezrozumienia. Jakby powieść urwała się i czytelnik musi domyślać się, co autor miał na myśli. Jednak pozostaje jeszcze kluczowy epilog, który wszystko zarysowuje i zamyka w całość tę historię.
Książka była nieoczywista i ciężka do przewidzenia. Widać w tym olbrzymią fantazję i pomysłowość autora, który wymyślił coś niekonwencjonalnego i nieszablonowego. Sprawił, że czytelnik z każdym kolejnym rozdziałem lubi coraz bardziej jego styl pisarski. Taki prosty, a jednak niezwykły. Nota autorka, o której muszę wspomnieć, jest niezapomniana i również niezwykła. Skończyłam czytać tę książkę z satysfakcją, a następnie uśmiechem na ustach. Autor wywołał we mnie dużo przyjemnych emocji i takie książki cenię sobie najbardziej.