Choroby, jak miłość, o wiek nie pytają
3 min readKiedy zagłębisz się w swoje wspomnienia, czy jesteś w stanie wyciągnąć z nich swoje ostatnie badania? – niektórzy kojarzą je z przykrymi doświadczeniami z dzieciństwa, inni nie pamiętają nawet wyglądu igły wyciąganej przez pielęgniarkę. Pobieranie krwi to w końcu nie dla każdego przyjemność. Ale jedno jest pewne: regularnie robione wyniki to klucz do długowieczności. Choroby potrafią rozwijać się latami, zaatakować zaś zupełnie znienacka.
Do lekarza zwykle zgłaszamy się, gdy zaczyna nam dolegać coś naprawdę poważnego – a to w zatrważających ilościach wypadają nam włosy, a to trądzik nie daje spokojnie przejrzeć się w lustrze, a to kaszel staje się tak silny, że nie sposób złapać oddechu… powodów tyle, ilu ludzi. Ba, znamy przecież wiele przypadków okazów zdrowia, pojawiających się w przychodniach tylko w momentach wyższej konieczności, na przykład związanej z badaniami okresowymi bądź na prawo jazdy. Są to przykłady skrajne, aczkolwiek świadczące o zdecydowanym zaniedbaniu własnego zdrowia.
Lekarz rodzinny, POZ (podstawowej opieki zdrowotnej) raz do roku bez problemu powinien wypisać skierowanie na podstawowe badania takie, jak morfologia, poziom glukozy, żelaza, lipidogram (cholesterole, trójglicerydy) czy TSH we krwi. Dodatkowo w trakcie wizyty w gabinecie zmierzy nam ciśnienie, zleci wykonanie echokardiogramu, aby zobaczyć czy nasze serce pracuje zgodnie z przyjętymi normami. To zaledwie kilka minut, które mogą uratować życie – już jeden nieprawidłowy pomiar daje sygnał, że nasz organizm funkcjonuje inaczej. Nie zawsze jednak oznacza to coś złego.
Książkowe granice to tylko pewne ustalenia, a odchylenia od nich nie w każdej sytuacji świadczą o chorobie, dysfunkcji: dopiero kiedy zaobserwujemy ich znaczne wahanie, nadmiar, niedomiar lub towarzyszące im niepokojące objawy, należy podjąć odpowiednie kroki ku diagnozie oraz leczeniu. Szukanie odpowiedzi na własną rękę nie leży zupełnie w naszej gestii, a zajęcie się tym to sprawa specjalistów: nie wujka Google, nie znajomych ani sąsiadek, a na pewno nie samozwańczych ekspertów z Internetu. Tylko i wyłącznie lekarz nieodwołany przez Izbę (sic!) może faktycznie pomóc.
Co więcej, kobiety przynajmniej raz w roku powinny udać się do ginekologa, aby ten wykonał USG, badanie piersi, cytologię, przeprowadził odpowiedni wywiad, mężczyźni z kolei – może nie tak często, nie jest to zresztą praktykowane – w razie problemów udają się do urologa. Nie warto także zapominać o dentyście, dbającym przecież o stan zębów, wizytówki człowieka. Jeżeli nie chcemy w młodym wieku skończyć z protezą lub dziurami w uśmiechu, wypadałoby przynajmniej co 12 miesięcy odwiedzić gabinet stomatologiczny. Próchnica i zatrzymane ósemki czają się niezauważenie.
Wydawać się może, że gdy jest się młodym, to problemy zdrowotne nas nie dotyczą. Prawda wygląda zdecydowanie brutalniej i lepiej jej nie doświadczyć. Grunt to zapobiegać, a nie leczyć, w tym przypadku – dosłownie. Podstawowe badania, w razie konieczności wykonania na własną rękę, nie kosztują wcale dużych pieniędzy, zresztą nie zabierzemy ich też do grobu. Samochody poddajemy przeglądowi regularnie, co roku. Może warto wziąć i to pod uwagę, zastanowić się nad priorytetami… Najważniejsze to być rozsądnym i pamiętać, że życia nikt za nas nie przeżyje. Dbajmy więc o nie z najczulszą troską.