Czarne strzały znów dominują w Formule 1
3 min readSezon wyścigowy Formuły 1 powoli zbliża się do końca. Z siedemnastu zaplanowanych wyścigów, do zakończenia sezonu pozostały już tylko cztery. Pandemia koronawirusa spowodowała, że weekendy wyścigowe zostały w większości usytuowane w Europie. Czy dlatego tegoroczny sezon jest gorszy od innych?
Raczej nie. Jest na pewno bardziej intensywny od poprzednich. Szkoda, że w tym roku Formuła 1 nie gości na każdym kontynencie, tak jak przyzwyczajeni są do tego kibice. Jednak pomimo ograniczenia wyjazdów na pozaeuropejskie tory, fani królowej motorsportu nie mogą narzekać. Sezon 2020 obfituje już w wydarzenia historyczne. Po Grand Prix Emilii-Romanii na torze Imola, Mercedes zapewnił sobie kolejny, siódmy z rzędu tytuł mistrzowski konstruktorów. Jest to rekord pobity przez niemiecką ekipę od czasu triumfu Ferrari w latach 1999-2004.
Zapewnienie sobie mistrzostwa nie było dla Mercedesa trudnością. W tym sezonie żaden zespół nie może im dorównać. Wygrywali wszystkie kwalifikacje i wyścigi, oprócz dwóch. Na Silverstone i na Monzy zwycięstwo odebrali im Max Verstappen i Pierre Gasly.
Lewis Hamilton podczas wyścigu na Imoli zwyciężył po raz 93. w karierze. Brytyjczyk osiągnął także niezwykłą rzecz. Stał się drugim kierowcą po Michaelu Schumacherze, który w wyścigach przejechał ponad 5000 okrążeń jako lider. Kierowca Mercedesa ma ogromną szansę w tym sezonie wyrównać rekord siedmiu tytułów mistrza świata. Jeśli Lewis pozostanie w zespole na rok 2021, będzie miał możliwość sięgnąć po ósmy tytuł mistrzowski. Oznaczałoby to totalną dominację w F1, czego nie było nigdy w historii tego motorsportu. Jednak czy do tego dojdzie, nie wiadomo. Po niedzielnym wyścigu Hamilton ogłosił na konferencji prasowej, że nie jest pewny czy w przyszłym roku zostanie w Formule 1. Wszyscy zastanawiają się, czy to prawdziwe wątpliwości mistrza, czy element negocjacji, powiązanych z przedłużeniem kontraktu.
Jeśli spojrzymy na kontrakty w pozostałych zespołach, nadal trwają poszukiwania dwóch kandydatów do Haas. Zakończenie współpracy z Grosejanem i Magnussenem nie było wielkim zaskoczeniem. Niespodzianką okazała się w jakiejś części informacja o przedłużeniu umowy z Raikkonenem i Giovinazzim w zespole Alfa Romeo. Zaletą tej decyzji jest stabilność kierowców, jednak na wielkie osiągi z ich strony nie można liczyć. Williams natomiast przedłużył kontrakt z Russellem i Latifim, przez co zdementował pogłoski o zatrudnieniu Sergio Pereza. W Red Bullu znaki zapytania stoją nadal nad tym, kto zajmie miejsce Alexa Albona. Na liście oczekujących pojawia się Nico Hulkenberg. Jednak do końca nie wiadomo, kto przejmie fotel zawodnika z Tajlandii.
Na ten moment śledzimy jednak uważniej zmagania w klasyfikacji generalnej kierowców. O ile prawie pewne są nazwiska w pierwszej trójce, to o dalsze miejsca przez nadchodzące cztery wyścigi toczyć się będzie zacięta walka. Zawodników dzielą minimalne punkty. Dlatego warto oglądać tą rywalizację do samego końca, czyli 13 grudnia.