Hemp Gru, czyli legendy hip-hopu w Sopocie – relacja z koncertu
4 min readW pierwszą sobotę grudnia, scena w sopockim Sfinksie została zahipnotyzowana. Ponury, jesienny wieczór nabrał barw dzięki występowi legendarnego Hemp Gru. Warszawska grupa hip-hopowa przypomniała o swojej obecności po sześcioletniej przerwie, powracając z nowym materiałem i emocjonującą trasą koncertową. Jak odebrali to trójmiejscy fani?
Dla wielu słuchaczy rapu, twórczość Hemp Gru jest fundamentem wyznawanych wartości i zasad, którymi należy się kierować. Muzyka warszawskiego zespołu była przez ostatnie 15 lat potężną siłą, która jednoczyła ludzi. Nietrudno było się domyślić, że Wilku, Bilon, Żary, Szwed, DJ Cent i ekipa Dill Gangu przyciągną na salę koncertową komplet, spragnionej spotkania z nimi widowni.
Muzyczne doznania zaczęły się około godziny 20:00. Wtedy to, na scenie pojawiła się ekipa DDCrew, która zagrała 15 minutowy support. Trzeba przyznać, że zespół podołał zadaniu i udało mu się rozgrzać trójmiejską publikę. W tych dwóch raperach było widać pasję i pozytywne nastroje, dzięki którym dawało się odczuć już od początku przyjazną atmosferę w klubie.
Po 20 minutach, do DJ’a Centa dołączył Szwed, który zajął stanowisko przy sprzęcie. Chwilę po tym, z głośników słychać już było znajome głosy. Wilku, Bilon i Żary wyszli na scenę z pierwszym utworem, jakim był „Obudź się”. Gromkie brawa i krzyki były oczywistą reakcją publiki, ponieważ Hemp Gru już od pierwszej piosenki zaraziło potężną energią, wszystkich zgromadzonych w klubie. W dalszej części koncertu mogliśmy usłyszeć bogaty przekrój twórczości zespołu. Były utwory z najnowszej płyty, takie jak chociażby „Bomba”, „Eter” czy „Wódka”. Nie zabrakło również klasyków, których słowa znała cała sala, a rąk w górze było tak dużo, że nie dało się zbyt wiele zobaczyć. Hemp Gru uraczyło nas takimi pozycjami jak: „Amnezja”, „Cudowny dzieciak” i „Droga”.
Podczas wykonywania piosenek oraz przerw pomiędzy nimi, od razu można było poczuć niepowtarzalną atmosferę. Każdy numer spotykał się żywiołową reakcją publiczności. Koncert zbliżał się ku końcowi, kiedy to zgromadzeni fani domagali się zagrania „To jest to”. Nie było do końca jasne jak zakończy się występ HG. Kombinacja, składająca się z takich szlagierów, jak „Nienawiść”, „HWDP” oraz „To jest to”, sprawiła, że nikt nie miał już wątpliwości co do słuszności dobranego repertuaru. Szczęścia dopełnił bis, który Hemp Gru wykonało na prośbę skandujących fanów. Legendy polskiego rapu zagrały numer pt.: „Się jara”, po którym ich występ dobiegł końca, lecz hałas od publiki nie milkł jeszcze długo.
Warszawski zespół powrócił na scenę z albumem „Eter” po 6 latach ciszy. Po koncercie można było dostrzec multum osób, które czekały na swych idoli aby podpisać płyty, zrobić zdjęcia, czy po prostu porozmawiać. Najnowsze wydawnictwo Hemp Gru przyjęło się na rynku bardzo dobrze, o czym świadczy 3 miejsce na OLiSie (oficjalna lista sprzedaży płyt na terenie naszego kraju) i duża frekwencja w klubach, podczas trwania trasy. Atmosfera po występie Warszawiaków, była niesamowita. Podziękowania, rozmowy, żarty i mnóstwo ciepłych słów, świadczyły o jedności i interakcji pomiędzy artystami oraz ich wiernymi słuchaczami.
Udało mi się przeprowadzić rozmowę z Żarym, który był oblegany przez ludzi z każdej strony, jednak znalazł chwilę, aby odpowiedzieć na kilka pytań:
Jak oceniacie dzisiejszy koncert? Czy publika dopisała?
Żary: Przyszło dużo ludzi, energia była zwrotna. To co my dajemy ludziom, oni dają również nam i tak na prawdę to mnie cieszy, bo najważniejsza jest energia, która towarzyszy podczas koncertu.
Zauważyliście pewnie dużo waszych fanów w dojrzalszym wieku, ale podczas dzisiejszego koncertu nie zabrakło również młodzieży. Jak wygląda według Ciebie średnia wieku wśród Waszych słuchaczy?
Żary: Oczywiście nie jest tak, że tylko zgredy nas słuchają. Podczas koncertów, widzimy też wiele młodych osób i fajnie ich widzieć, aczkolwiek na pewno przeważa jednak ta dojrzała publiczność.
A w jakim stopniu jesteście zadowoleni z odbioru albumu „Eter”?
Żary: Spotykamy się z dobrym słowem. Ludzie są zadowoleni i wydaje mi się, że odbiór płyty jest pozytywny.
Ten wieczór był niesamowity i na długo pozostanie w pamięci obecnych tam słuchaczy oraz, miejmy nadzieję, samych artystów. Hemp Gru sprawiło, że wszyscy w sopockim Sfinsie700 poczuli się jak jedna, wielka rodzina. Piękną rzeczą, było zobaczenie całego HG po tylu latach w pełnym składzie. Na koniec można jedynie wyrazić nadzieję, iż nie będziemy już tak długo czekać na ich kolejne koncerty, płyty oraz inspirujące spotkania z nimi. Na koniec warto już tylko stwierdzić, że… „Jedność jest w Tobie, jedność jest w nas, liczy się rodzina, a nie stracony czas”.
Wszystkie fotografie zawarte w relacji, są użyte dzięki uprzejmości Sebastiana Zuchowicza. Niniejszym, wszelkie prawa autorskie do zdjęć są zastrzeżone.