Robert Kubica wraca do ścigania w F1!
3 min readTo już oficjalne! Będzie znów polski akcent w Formule 1! Robert Kubica w miniony czwartek, 22 listopada, został przedstawiony jako podstawowy kierowca zespołu Williams na sezon 2019/2020. Sponsorem ekipy, w której startować będzie Polak, został PKN Orlen. Umowa, tak samo jak kontrakt zawodnika, będzie obowiązywać dwa lata.
O Kubicy słów kilka…
W obliczu takiej sensacji, nie można nie wspomnieć o niezwykłej historii wracającego do F1 kierowcy. To przykład jak konsekwentnie można dążyć do zrealizowania postawionych celów i pogoni za marzeniami. Kubica zaczynał na kartingu, gdzie podczas trzech lat startów sześć razy zdobył tytuł mistrza w różnych kategoriach wiekowych. Potem szlifował talent we Włoszech, zdobywając m.in. mistrzostwo kraju oraz wicemistrzostwo Europy.
Kolejnym krokiem w jego karierze był Renault Driver Development, gdzie dwa razy stanął na podium. Następnie, po krótkim epizodzie w F3, dostał zaproszenie od zespołu Minardi na występ jako trzeci kierowca podczas GP Chin 2005. Tak zaczęła się kariera Polaka w najwyższej serii tych zawodów. Podczas swojej pięcioletniej przygody reprezentował zespoły BMW Sauber oraz Renault. Jego największym sukcesem jest triumf w GP Kanady w czerwcu 2008 roku. To zwycięstwo miało szczególne znaczenie, bo rok wstecz Kubica miał makabrycznie wyglądający wypadek. Na szczęście skończyło się tylko na strachu oraz niewielkich w stosunku do widoku obrażenia. W 2011 r. polski kierowca wziął udział w rajdzie samochodowym Ronde di Andora, podczas którego znów uległ fatalnemu wypadkowi. Tym razem nie miał tyle szczęścia; doznał wielokrotnych złamań ręki, nogi oraz uszkodzenia kości dłoni. Wszyscy myśleli, że rajdowa kariera Kubicy legła w gruzach, nie mówiąc już o startach w Formule 1. On jednak nie poddał się.
Niemożliwe nie istnieje!
Mało kto wierzył w to, co teraz stało się faktem. Kubica wraca teraz tam, gdzie jest jego miejsce. Po wielu skomplikowanych operacjach, długiej i męczącej rehabilitacji oraz wsparciu środowiska sportowego, nasz kierowca w 2013 wrócił do ścigania. Startował w klasie WRC oraz WRC2, gdzie w debiutanckim sezonie został mistrzem świata tej klasy.
Nie było mu dane jednak ponownie zaistnieć w Formule 1, mimo że już w 2017 siadał za sterami bolidu Renault, gdy wziął udział w Goodwood Festiwal of Speed. Na początku października ubiegłego roku zespół Williams potwierdził jego testy za kierownicą samochodu z 2014 roku – Williamsem FW36, czy później w najnowszym modelu FW40. Jednak ani jedna, ani druga ekipa nie zdecydowała się zatrudnić Polaka. Przełom nastąpił dopiero teraz, choć o wielkich szansach na powrót do F1 dyskutowało się od kilkunastu dni.
Orlen oficjalnym sponsorem Williamsa
Swoje przysłowiowe „trzy grosze” do angażu Polaka wtrącił koncern paliwowy PKN Orlen, który został oficjalnym i głównym sponsorem zespołu Williamsa. Spółka chce przeznaczyć na ten cel 100 mln złotych. Śmiało można powiedzieć, że to największy projekt wizerunkowo-sportowy w naszym kraju. Ruch ten umożliwia polskiemu koncernowi promocję marki w najbardziej prestiżowych zawodach motor-sportowych świata, co może okazać się owocnym doświadczeniem i niebagatelnym zyskiem. Logotyp Orlenu znajdzie się na bolidzie i kewlarze Kubicy, będzie też widoczny w padoku. Prezes firmy, Daniel Obajtek uważa ten ruch za słuszny, gdyż Orlen posiada stacje w Niemczech, Czechach czy na Słowacji. Jak wynika ze słów Obajtka, kontrakt z Williamsem pozwoli zwrócić na siebie większą uwagę na arenie międzynarodowej.
Przygotowania czas zacząć!
„To jedno z największych osiągnięć w moim życiu”– powiedział Kubica, ciesząc się, że został podstawowym zawodnikiem teamu Williamsa. Polak długo nie musiał czekać, aby wsiąść do bolidu w nowej roli. Dzień po podpisaniu umowy brał udział w testach w Abu Zabi, a kolejna okazja na jazdę będzie w przyszłym tygodniu. Naszego kierowcę czeka ciężka zima. Na pierwsze oficjalne zawody w nowej ekipie będzie musiał czekać do marca. Wówczas na torze Melbourne Grand Prix Circut w Australii rozpocznie pierwszy po powrocie sezon w królowej sportów motorowych. Trzymamy kciuki i czekamy z niecierpliwością!
Youtube/WilliamsF1TV