„Dark” serialowym objawieniem
4 min readPierwszy niemieckojęzyczny serial na Netfliksie, wielokrotnie porównywany do kultowych produkcji. Udowodniający, że nie tylko Amerykanie potrafią robić dobre seriale. Mowa oczywiście o „Dark”.
Jaki jest przepis na sukces? Wystarczyłoby zapytać Barana bo Odara i Jantje Friese. Ten duet odpowiada za reżyserię i scenariusz niemieckiej produkcji. Zafascynowani latami 80, twórczością Kinga i Lyncha stworzyli opowieść kilku osób, a tematem przewodnim jest podróż w czasie.
2019 rok, Winden. W tej niewielkiej mieścinie spowitej mgłą i otoczonej lasem mieszkańcy wiodą na pozór spokojny żywot. Samobójstwo Michaela Kahnwalda (Sebastian Rudolph) i zaginięcie dwójki dzieci niszczy dotychczasową harmonię. Rodzice zaginionego Mikkela (Daan Lennard Liebrenz) – Ulrich (Oliver Masucci) i Katharina (Jördis Triebel) za wszelką cenę próbują odnaleźć syna. Stojący u progi dorosłości Jonas (Louis Hofmann) codziennie zmaga się z utratą ojca, kiedy jego matka Hannah (Maja Schöne) popada w obsesję na punkcie dawnej miłości. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że samobójstwo Michaela i zniknięcie Mikkela są ze sobą powiązane. Mało kto wie czym tak naprawdę jest elektrownia atomowa, która stanowi centralny punkt w miasteczku. Każdy zadaje sobie pytanie: „gdzie?”, ale nie pada kluczowe „kiedy?”.
Wisława Szymborska kiedyś napisała: „Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy”. No chyba, że mieszkasz w Winden. Wtedy czas nie stanowi problemu; zawsze można wybrać się w podróż do 1986 lub 1953 roku. Jednak to, czy uda się tobie wydostać i wrócić do współczesności, nie jest już takie oczywiste.
Zanim widz zagłębi się w skomplikowaną warstwę fabularną, jego uwagę przykuje soundtrack i ujęcia, które świetnie oddają klimat. Jak sam tytuł produkcji wskazuje, musi być mrocznie i tajemniczo. Już intro zapada w pamięć i hipnotyzuje. Ciemne i monochromatyczne barwy idealnie komponują się z fabułą. Zwłaszcza sceny przedstawiające las. Należy też wspomnieć o kostiumach i scenografii obrazujących lata 80 i 50. Być może tu trochę przekoloryzowano i jest zbyt współcześnie, ale nic nie jest doskonałe.
„Dark” jest produkcją wielowątkową. Nie zawsze ilość równa się z jakością, ale w tym przypadku wyszło na dobre. Twórcy zaoferowali widowni historię, w którą trzeba się zaangażować, by ją pojąć. Widz otrzymuje kawałki układanki, które musi ułożyć w logiczną całość. Na wiele pytań nie ma odpowiedzi. Co za tym idzie, interpretacja jest dowolna. To jak zrozumiemy poszczególne aspekty, zależy od nas.
Serial obrazuje problemy przeciętnego człowieka. Pomimo wszystkich tragedii mieszkańcy Winden muszą dalej kroczyć przez życie i zmagać się z różnymi zmartwieniami. Śmiertelna choroba, odmienna orientacja seksualna, rozterki związane z dorastaniem – krótko mówiąc problematyka, która pojawia się w 99% seriali. Na szczęście twórcy i aktorzy postarali się, by zostało to przedstawione w sposób autentyczny, bez przerysowania. Poza tym nie przesłania to głównego toru produkcji, wręcz przeciwnie – stanowi tło.
Najbardziej urzekająca jest gra aktorów. Nieważne jaki będzie klimat czy fabuła. Jeżeli aktorzy nie udźwigną powierzonych im ról, nawet najlepsze efekty specjalne, oryginalny scenariusz i dobrze dopasowana muzyka nie uratują serialu. Łatwo zauważyć, że obsada „Dark” to nie są amatorzy. Nie musimy lubić konkretnego bohatera, by utwierdzić się w przekonaniu, że wcielająca się w nią osoba robi to świetnie. Na wyróżnienie zasługują Oliver Massuci jako Ulrich Nielsen, Louis Hofmann jako Jonas Kahnwald i Mark Waschke jako Noah. Massuci świetnie sprawdza się w roli zrozpaczonego ojca, natomiast Hofmann czuje się jak ryba w wodzie jako zagubiony nastolatek. Postać Noaha jest najbardziej enigmatyczna i wzbudza wiele kontrowersji – niewiele o nim wiemy, oprócz tego, że stoi po ciemnej stronie mocy.
Ostatnio panuje trend na motyw podróży w czasie. „Outlander”, „Timeless”, „Time after time”, z pewnością znalazłoby się jeszcze kilka innych seriali. Mimo wszystko „Dark” jest jedyne w swoim rodzaju. Przed premierą było wielokrotnie porównywane do „Stranger things”. Ostatecznie nie ma z tym zbyt wiele wspólnego. Natomiast widoczne są inspiracje twórczością Davida Lyncha, zwłaszcza „Twin Peaks”. Czy Winden nie jest podobne do kultowego miasteczka z 1990 roku? Podobna estetyka, atmosfera, przedstawienie mrocznej strony małomiasteczkowej ludności. Szczególnie widać to w ujęciach. Momentami odnosi się wrażenie, że niektóre kadry są wyjęte z 3 sezonu „Twin Peaks”.
Jeżeli jeszcze jakimś cudem nie obejrzałeś/obejrzałaś „Dark”, nie czekaj dłużej! To tylko 10 odcinków, w dodatku niesamowicie wciągających. Trudno będzie rozstać się z tym specyficznym miasteczkiem i jego mieszkańcami. Pozostanie duży niedosyt. Pocieszający jest fakt, że zaplanowano 2 sezon. Trzeba cierpliwie czekać, a wszelkie znaki na niebie wskazują, że warto.