NarciarSKI Zakątek #21 Norwegowie latają najdalej
5 min readFenomenalni reprezentanci Norwegii zdominowali loty narciarskie. Konkurs Pucharu Świata wygrał Andreas Stjernen, mistrzostwo świata w lotach zdobył Daniel Andre Tande, a norweska drużyna zgarnęła złote medale za zawody drużynowe. Powód do radości mają też polscy kibice – Kamil Stoch wyfruwał srebrny „krążek”, a biało-czerwona czwórka brązowy.
Zanim odbyły się zakończone wczoraj Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich w niemieckim Oberstdorfie, w poprzedni weekend (13-14.01) skoczkowie rywalizowali na mamucie w austriackim Bad Mitterndorf. Dwa konkursy indywidualne na obiekcie zbliżonym parametrami do areny mistrzostw miały być idealnym przetarciem przed nadchodzącym czempionatem. Plany niestety pokrzyżowała pogoda. Odbyły się tylko jedne, sobotnie zawody. W niedzielę szalejący wiatr nie pozwolił na rozegranie choćby serii. Po raz pierwszy w karierze triumfował Andreas Stjernen, który wyprzedził Daniela Andre Tande i wracającego na podium po trzech latach Simona Ammanna. Nie był to udany konkurs dla reprezentantów Polski – żaden z biało-czerwonych nie znalazł się w dziesiątce. Kamil Stoch, z pewnością zmęczony psychicznie i fizycznie po zakończonym wielkim sukcesem Turnieju Czterech Skoczni, zaliczył najgorszy występ w bieżącym sezonie.
Czołówka konkursu PŚ w Bad Mitterndorf (13.01):
1. A. Stjernen 2. D.A. Tande 3. S. Ammann 4. R. Johansson 5. N. Kasai 6. P. Prevc 7. C. Aigner 8. A. Semenić 9. S. Kraft 10. M. Eisenbichler
14. S. Hula 17. P. Żyła 21. K. Stoch 23. M. Kot 33. D. Kubacki 37. J. Wolny
Rozprzestrzeniający się w szybkim tempie orkan Fryderyka mógł niepokoić wszystkich fanów skoków. Prognozy na Oberstdorf nie były optymistyczne, w pewnym momencie media podawały informacje, że mistrzostwa mogą się nie odbyć. Pogoda wprawdzie kilkakrotnie dała się we znaki, ale szczęśliwie udało wyłonić się zarówno zwycięzcę solowego, jak i bez przeszkód rozegrać zawody drużynowe. Zasady konkursu indywidualnego są inne, niż podczas zwykłych lotów. Obowiązują cztery serie konkursowe – dwie dziennie. Mistrzostwa równają się też rygorystycznym zasadom udziału; każdy zespół może wystawić po czterech skoczków, plus dodatkowo z urzędu miejsce w konkursie ma zapewniony poprzedni mistrz. Dwa lata temu triumfował Peter Prevc, dlatego Słoweńcy skakali w piątkę. Stefan Horngacher wybrał do składu Stocha, Kubackiego, Hulę oraz Żyłę, rezygnując tym razem z Macieja Kota. W norweskim zespole zabrakło zaś Andersa Fannemela.
Daniel Andre Tande od pierwszej próby na niemieckim mamucie prezentował się fantastycznie. Daleko poleciał na treningu, a w kwalifikacjach przeskoczył skocznię (238,5m) i pobił należący do Andreasa Wellingera rekord obiektu. W dwudniowym konkursie potwierdził rewelacyjną formę. Wprawdzie zawirowania z belkami startowymi spowodowały, że nie zawsze latał najdalej, ale za to punktował najlepiej. Po dwóch seriach norweski zawodnik prowadził z przewagą niecałych jedenastu punktów nad Richardem Freitagiem. Niemiec zaś wyprzedzał o niespełna siedem „oczek” Kamila Stocha. Lider polskiej kadry w pierwszej próbie poleciał aż na 230 metr, lecz problemy z lądowaniem i wyższa belka sprawiły, że nie objął prowadzenia. Miał za to sporą przewagę nad resztą stawki. Czwarty po pierwszym dniu Stefan Kraft tracił do Stocha prawie dwadzieścia punktów. Bardzo trudne warunki wietrzne wyeliminowały z walk o czołowe miejsca Simona Ammanna, Noriakiego Kasai i Jerneja Damjana. Wszyscy trzej skoczkowie, po udanej premierowej próbie, w drugiej serii zmagali się z silnym wiatrem w plecy. Kłopoty z warunkami mieli też choćby Stjernen i Hula.
Pogoda nie zamierzała odpuszczać i sprawiała problemy również kolejnego dnia zawodów. Przedwczorajszy finał indywidualnych zmagań znów upłynął pod znakiem mocnego, kręcącego wiatru. Warunki na skoczni pozwoliły na rozegranie tylko jednej, czyli trzeciej serii. Tande zdołał obronić pozycję lidera. Choć skoczył dużo krócej od Stocha, to rekompensata za wiatr oraz przewaga wyrobiona dzień wcześniej, pozwoliła Norwegowi na zakończenie rywalizacji z zapasem prawie dwunastu punktów nad Polakiem. Lider biało-czerwonej drużyny zdobył srebrny medal, dość znacznie przeskakując Freitaga, który gorzej sobie poradził z panującą aurą. Stoch tym samym dołączył do ekskluzywnego grona kilku skoczków, mających w dorobku: mistrzostwo olimpijskie, mistrzostwo świata, zwycięstwo w Turnieju Czterech Skoczni, Kryształową Kulę oraz indywidualny medal MŚ w lotach. Zadowoleni mogli być też inni reprezentanci Polski – dla Kubackiego, Huli i Żyły był to najlepszy wynik w historii występów na MŚwL.
Czołówka Mistrzostw Świata w Lotach w O berstdorfie (19-20.01):
1. D.A. Tande 2. K. Stoch 3. R. Freitag 4. S. Kraft 5. A. Stjernen 6. P. Prevc 7. A. Wellinger 8. J.A. Forfang 9. R. Johansson 10. D. Kubacki || 13. S. Hula 17. P. Żyła
Na zakończenie mistrzostw tradycyjnie zaplanowano konkurs drużynowy. Bukmacherzy przewidywali zdecydowane zwycięstwo faworyzowanych Norwegów. Nie pomylili się. Johansson, Stjernen, Forfang i Tande szybko wyszli na prowadzenie i nie oddali go do końca zawodów, z łatwością przeskakując rywali. Triumf skandynawskiego zespołu nie był zagrożony ani przez chwilę, choć kończący konkurs Tande miał delikatne problemy po wyjściu z progu. Świeżo upieczony mistrz szybko jednak opanował narty i pewnie postawił „kropkę nad i”. Srebrny medal padł łupem reprezentacji Słowenii, w której szczególnie dobrze zaprezentował się młodszy z braci Prevców – Domen. To spore osiągnięcie dla notujących dotychczas kiepski sezon Słoweńców. Historyczny, brązowy krążek przypadł biało-czerwonym. Żyła, Hula, Kubacki i Stoch zapisali się na stałe w karty historii polskich skoków narciarskich. Dla najbardziej doświadczonego w tym gronie Huli to pierwszy medal w karierze. Przez długi czas z Polakami o brąz walczyli Niemcy, ale plany gospodarzom popsuł słabszy drugi skok Stephana Leyhe.
Wyniki konkursu drużynowego Mistrzostw Świata w Lotach w Oberstdorfie (21.01):
1. Norwegia (Johansson, Stjernen, Forfang, Tande)
2. Słowenia (Damjan, Semenić, D. Prevc, P. Prevc)
3. Polska (Żyła, Hula, Kubacki, Stoch)
4. Niemcy 5. Austria 6. Szwajcaria 7. Rosja 8. Finlandia
Styczeń jest jak na razie bardzo szczęśliwym miesiącem dla biało-czerwonych. Najpierw Stoch dokonał niemożliwego i wygrał wszystkie konkursy TCS, teraz dołożył do tego srebrny medal MŚwL, a wisienką na torcie był wczorajszy brązowy medal drużynowy. Wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku przed zbliżającymi się wielkimi krokami Igrzyskami Olimpijskimi w południowokoreańskim Pjongczang. Zanim jednak skoczkowie ruszą do Azji, na chwilę wrócą do pucharowej rywalizacji. Już za kilka dni Polskę czeka prawdziwe święto skoków – konkursy w Zakopanem! Miejmy nadzieję, że nasi skoczkowie zaprezentują się jak najlepiej przed własną publicznością i znów dostarczą fanom powody do zadowolenia.