Kasia Kowalska na rozśpiewanym Pokładzie [WIDEO]

 

W czwartek (18 kwietnia) w gdyńskim klubie Pokład wystąpiła Kasia Kowalska. Wokalistka zaprezentowała przekrojowy materiał z dotychczasowego dorobku. Oprócz piosenek z płyty „Antepenultimate”, usłyszeliśmy legendarne utwory z lat dziewięćdziesiątych.

Kasia Kowalska zadebiutowała w 1994 roku, płytą „Gemini”. Od tego czasu Kowalska stała się jedną z najpopularniejszych wokalistek w Polsce, a kolejne albumy cieszyły się dużym zainteresowaniem słuchaczy. Lata dziewięćdziesiąte obfitowały w sukcesy, artystka jest laureatką Fryderyków, a w 1996 roku reprezentowała Polskę w konkursie Eurowizji, wykonując utwór pt. „Chcę znać swój grzech”. W 2008 roku ukazał się jej ostatni album (z autorskimi utworami) zatytułowany „Antepenultimate”. Dwa lata później powstała płyta pt. „Moja krew”. Kowalska zmierzyła się z legendą Grzegorza Ciechowskiego i Republiki.

Czwartkowy wieczór z pewnością przypomniał cudowne lata dziewięćdziesiąte. Kasia Kowalska przekazała wszystko to, co najlepsze w jej twórczości. Na scenie gdyńskiego Pokładu pojawiła się muzyczna dojrzałość (nie kk2mylić z rutyną) i autentyczność, poparta doskonałym kontaktem z publicznością. Początkowo niepewnie podśpiewująca widownia, dała się porwać do wspólnego śpiewania podczas takich utworów jak: „To co dobre” czy „Spowiedź”. Wielkie wrażenie na słuchaczach zrobił utwór pt. „A to co mam”, jak się okazało, zakorzeniony w trójmiejskim klimacie. Nie zabrakło kompozycji z płyt: „Antidotum” i „Samotna w wielkim mieście”. Warto wspomnieć o części instrumentalnej koncertu. Zespół, choć nieco schowany, stworzył solidny grunt pod charakterystyczny wokal Kasi. Publiczność nie pozwoliła na planowe zakończenie koncertu. Na finał usłyszeliśmy „Sen o Warszawie” z repertuaru Czesława Niemena. Oczywiście, zaśpiewany wspólnie z gośćmi w klubie.

Koncert w Gdyni udowodnił, że Kasia Kowalska należy do absolutnej czołówki polskich wokalistek. Nieważne, czy jest to koncert akustyczny, czy mocne, rockowe granie. Prawdopodobnie po tym poznaje się artystę z krwi i kości…

 

fot. Aleksandra Polkowska

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *