Wujek O.S.T.R. w Teatrze Szekspirowskim
5 min readKolejnym przystankiem zimowej trasy koncertowej rapera Adama O.S.T.R. Ostrowskiego promującej płytę „Życie po śmierci” był Gdańsk. Wydarzenie minionej soboty (3 grudnia) odbyło się w Teatrze Szekspirowskim i w mocny sposób zwieńczyło hip hopowy weekend w Trójmieście.
Co to był za weekend!
Piątek – HIP HOP Festiwal 3Miasto w klubie B90. Sobota – koncert O.S.T.R. w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Hradec Kralove przez te dwa dni zmieniło swoje położenie o kilkaset kilometrów i ułożyło się wygodnie nad polskim morzem. Powiecie że przesadzam? Może trochę. Nie było tu co prawda legend zza oceanu, ale po co nam one, skoro mamy swoich rodzimych wymiataczy. O festiwalu w B90 wyczerpująco wypowiedziała się już nasza redakcyjna koleżanka, to o sobotnim koncercie Ostrego wypowiem się ja.
Wybór miejsca koncertu jakim był Teatr Szekspirowski bardzo mnie zainteresował. Nigdy wcześniej nie miałem przyjemności odwiedzić tego miejsca, więc z przyjemnością wybrałem się na widowisko. Po przekroczeniu progu wspomnianej budowli, nie czułem się jak w miejscu, które zachwalali profesorowie teatrolodzy. Moim oczom ukazała się gigantyczna kolejka do baru, masa roześmianych ludzi, którzy przyszli dobrze zabawić się w sobotni wieczór. Nie było spięcia, które zapewne wielu kojarzy się z tymi miejscem.
Kolejnym wielkim atutem była możliwość wybrania sobie odpowiedniego siedziska spośród wielu ław i pięter którymi dysponuje GTS. Kto chce skakać pod sceną? Proszę bardzo, głównym wejściem do przodu. Kto chce posiedzieć i obejrzeć wszystko na spokojnie z pewnej odległości? Tym korytarzem w lewo i schodami do góry. Gdybym miał możliwość decydowania jaki koncert odbędzie się w Teatrze Szekspirowskim, to chyba nigdy bym stamtąd nie wychodził. Koncert Prodigy w GTS to byłoby coś.
Od godziny 20 publiczność rozgrzewał znany w trójmieście DJ Odme, a lekko spóźniony O.S.T.R. wskoczył na scenę półtorej godziny później. I zaczęło się.
Koncert z mamą i tatą
Wprowadzenie znane z ostatniej płyty łódzkiego rapera rozbrzmiało w całym teatrze. Krótki monolog o chorobie, rodzinie i drugiej szansie. Wszyscy zgromadzeni wiedzą co przydarzyło się Ostremu. Otarcie się o śmierć zmienia człowieka i nie inaczej było w jego przypadku. Jednak ten smutny nastrój przerwał bit pierwszego kawałka. Bas zatrząsł ławą na której siedziałem. „Since I Saw You” wjechało z taką siłą, że aż złapałem się poręczy. Nie tylko ja tak zareagowałem. Osoby siedzące obok mnie nie powstrzymały wydobywającego się ust słowa „WOW”.
Raper przywitał uczestników i opowiedział trochę o swoich pociechach. I tutaj ponownie pozytywne zaskoczenie. Sądziłem, że młodych uczestników koncertu nie zainteresują historie o dzieciach Ostrego. Jednak stało się zgoła inaczej. Publiczność głośno klaskała i krzyczała, wyrażając aprobatę dla słów gwiazdy. Wtedy zauważyłem jak wielu rodziców z dziećmi przyszło na ten koncert. Po lewej ojciec trzymający swojego syna za ramiona mówił mu coś na ucho, oboje śmiali się przy tym i bujali w rytm muzyki. Przede mną mama ciągnęła córkę za rękę aby chwilę z nią potańczyła, ta mimo że nieco zawstydzona, dała się namówić. Koncert był bardzo rodzinny, bo i piosenki Ostrego traktują o rodzinie. Ale nie wszystkie. „Diagnoza”, „Hybryd” i „Podróż zwana życiem” trochę dają do myślenia i skłaniają do refleksji. Szaleństwo pod sceną odbywało się podczas takich kawałków jak „Wudź Tang Clan” i „Rise Of The Sun”. Nie było miękkiej gry. Setki osób razem z raperem recytowało kolejne zwrotki . Dla dinozaurów też coś się znalazło. Z Kodexu, który liczy już sobie czternaście lat zabrzmiał „Na raz”. Zwrotka upamiętniająca Magika do kawałka „Oddałbym” narobiła dużo hałasu. „Mówiłaś mi”, „Psychologia tłumu”, „Po drodze do nieba” i „Mały Szary Człowiek” to utwory, które mają swoje lata, lecz wciąż wiele osób słucha ich na swoich odtwarzaczach. Na koniec nastąpiła rzecz, której nikt się nie spodziewał. Grając jeden z ostatnich kawałków raper zauważył malutką dziewczynkę siedzącą na scenie (mówiłem, że to rodzinny koncert). Zaprosił ją do siebie i trzymając za rękę rapował „Spowiedź”. Po wszystkim Adam podziękował rodzicom, że zabierają swoje dzieci na jego koncerty.
Gdy go słyszę to chce mi się płakać ze szczęścia
Te słowa usłyszałem, gdy stałem w kolejce po kurtki po skończonym występie artysty. Kobieta, która wymawiała to zdanie była wyraźnie wzruszona koncertem. Historie opowiadane przez Ostrego poruszają każdego w inny sposób. Jest on raperem ponadczasowym, ponieważ trafia do wszystkich grup wiekowych. Wychodząc z Teatru czułem się naładowany pozytywną energią. Wszystkie ponure myśli rozpłynęły się, dając miejsce tym dobrym. Na wielką piątkę oprócz artystów rzecz jasna, zasługują uczestnicy koncertu. Aż chciałoby się nagrać tych wspaniałych ludzi i pokazać tym, którzy twierdzą że fani hip hopu jak i sama muzyka jest siedliskiem zła i chuligaństwa. Kultura, kultura i jeszcze raz kultura. Nie było szaleństwa po alkoholu, niepotrzebnych sprzeczek czy innych tego typu incydentów. Zupełnie obcy mi ludzie prosili o popilnowanie miejsca i rzeczy. Wśród nich była torebka, plecak i kurtki. Na koncercie O.S.T.R. czułem się bezpieczniej niż na finale WOŚP czy Woodstocku. Kolejna piątka wędruje do pięknych pań, które sprawiły, że każdy uczestnik czuł się wyjątkowo. Hip hop w teatrze? Ani na moment nie miałem wrażenia, że jestem nieodpowiednim człowiekiem w nieodpowiednim miejscu. Czułem się tam bardzo dobrze i na pewno wrócę do GTS ponownie. Nie tylko na koncerty. Jakie jest moje ogólne wrażenie? Bardzo dobre. Mimo, że czasotabelka została podana trochę późno, to ten minus zupełnie zniknął w oceanie plusów. Ostry! Do następnego razu!