Magiczny koncert Hansa Zimmera w Gdańsku
3 min read
Hans Zimmer, znany kompozytor muzyki filmowej, m.in. do „Gladiatora”, „Króla Lwa” czy „Sherlocka Holmesa”, w ramach trasy koncertowej zawitał do Gdańska. 30 kwietnia trójmiejska publiczność, zgromadzona w Ergo Arenie, była świadkiem niezwykłego występu, który zapamięta na długo.
Niespodzianki i anegdoty
Wchodzący do hali fani mogli być zaskoczeni widokiem niewielkiej sceny, zapowiadającej raczej koncert rockowy niż symfoniczny. Jednak były to tylko pozory, bo po otwierającym utworze „Driving” z „Wożąc panią Daisy” stopniowo podniosły się kurtyny, odsłaniając Czeską Orkiestrę Symfoniczną oraz chór. Następnie kompozytor porzucił na chwilę klawisze na rzecz banjo, by rozbrzmiało „Discombobulate”, czyli charakterystyczny temat z „Sherlocka Holmesa”.
– Dzień dobry panie i panowie – po polsku przywitał się z publicznością Hans Zimmer, od początku pracując nad wyjątkową atmosferą. Ponadto, wielokrotnie dziękował za miłe przyjęcie, podkreślając, że muzycy przyjechali z całego świata specjalnie dla widowni. Kompozytor sprawił wrażenie bliskości, niemal kameralnego koncertu. Między utworami, kompozytor chętnie dzielił się interesującymi anegdotami z pracy nad muzyką. Opowiadał o współpracy z Lisą Gerrard przy „Gladiatorze” i o szukaniu inspiracji nocą w Luwrze, przy okazji „Kodu da Vinci”. Natomiast na wspomnienie zmarłego aktora Heatha Ledgera (wcielającego się w Jokera w „Mrocznym Rycerzu”), widownia zareagowała brawami. Nie zabrakło też polskiego akcentu, ponieważ podczas przedstawiania członków zespołu, Zimmer stwierdził: – Musisz mieć w zespole chociaż jednego Polaka. Inaczej nie zrobisz dobrej muzyki filmowej.
Dali czadu!
Poruszającymi momentami koncertu były wykonania kompilacji utworów z „Gladiatora” i „Króla Lwa”. Pojawiło się m.in. „The Battle” i „Now We Are Free” z udziałem wokalistki, której interpretacja była równie udana, co Lisy Gerrard. Później na scenę wkroczył Lebo M., śpiewając „Nants ingonyama bagithi Baba/Sithi uhm ingonyama”, czyli otwarcie piosenki „Circle of Life”, która przeszła w „This Land” i „Under the Star”. Oprócz znakomitych wokali (w tym chóru) i muzyki, efektu dodawała gra świateł, przypominająca kolory zachodzącego słońca nad Sawanną.
Oprócz orkiestry i wokalistów, Zimmerowi na scenie towarzyszył zespół artystów, między innymi Yolanda Charles (gitara basowa), Guthrie Govan (gitara) i Satnam Ramgota (perkusja). Na szczególną uwagę zasługują występy kobiet z sekcji smyczkowej – Ann Marie Calhoun (skrzypce) i Tina Guo-Morabito (wiolonczela), grające z pasją, dynamizmem i charyzmą, czego mogą im pozazdrościć niektóre gwiazdy rocka. Wykonanie zbioru utworów z „Mrocznego Rycerza Trylogii” oraz z „Piratów z Karaibów” spotkało się z entuzjazmem ze strony widowni. A sam Hans Zimmer „schował się” za swoimi instrumentami, dając pole do popisu paniom. Jednak nie tylko podczas tych kompilacji można było zapomnieć, że jest się na koncercie muzyki symfonicznej, bo „The Electro Suite” („Niesamowity Spider-Man 2”) było elektryzujące – syntezatorowe dźwięki mieszały się z ostrymi gitarowymi riffami.
Jednak nie wszystko było idealne, bo właśnie podczas dynamicznych utworów, pełnych gitar i perkusji, nikła orkiestra. Hala Ergo Arena, w której odbył się koncert, nie może poszczycić się dobrą akustyką. Dźwięk odbijał się od ścian, z trudem można było usłyszeć solowy flet lub chór, spod warstwy basów i bębnów. Minusem było również to, że wizualizacje z drugiej części występu, były niemal niewidoczne dla osób siedzących na bocznych trybunach, bliżej sceny. Te mankamenty rekompensował wspaniały klimat wydarzenia.
Kosmiczny sen
Na koniec rozbrzmiała muzyka z „Interstellar”, uzupełniona przez wizualizację i światła, sprawiające niezwykły efekt. Choć utworom nie towarzyszyły filmowe kadry, to nie trudno było sobie przywołać w wyobraźni obrazy, stworzone przez reżysera Christophera Nolana. Podczas koncertowego wykonania można było niemal poczuć ogrom kosmicznej przestrzeni. W podziękowaniu Zimmerowi i zespołowi za stworzenie magicznej atmosfery, publiczność wstała z miejsc, bijąc brawo. Oklaski się opłaciły, bo w ramach bisów orkiestra odegrała muzykę z „Incepcji”, wraz z energicznym utworem „Mombasa” i hipnotyzującym „Time”, w sam raz na dobry sen.