Liczy się wnętrze, czyli kawiarnie z duszą
6 min readMkniesz ulicą, pospiesznie dopijając kawę z papierowego kubka. Kilka godzin w pracy lub na uczelni i znów bieg. Skąd na to wszystko czerpać energię? Pić kolejną kawę w zgiełku galerii handlowej? Na szczęście istnieją jeszcze miejsca, gdzie można na chwilę się zatrzymać i złapać oddech. Zapraszamy do Lavenda Cafe&Galeria, Cafe Factotum i Józefa K.
1. Lavenda Cafe & Galeria – ul. Starowiejska 11, Gdynia
Pour l’amour du cafe et de la Lavende, czyli z miłości do kawy i lawendy
Zapach południowej Francji, dźwięki muzyki chilloutowej, miejsce tak klimatyczne, że niemal czuje się ciepło śródziemnomorskiego słońca na twarzy.
– Pomysł narodził się z miłości do kawy, lawendy i sztuki. Mieszkamy za miastem, mamy duży ogród i uprawiamy w nim lawendę. Postanowiliśmy zarazić innych tą miłością– wspomina właścicielka Irena Załucka-Bonda.
Subtelne lawendowe akcenty pojawiają się w wystroju lokalu, ale też w menu. Możemy bowiem skosztować lawendowej lemoniady i herbaty.
– To miejsce jest kwintesencją tego, co lubimy. Nasze smaki, klimaty, kolory, muzyka… Po jedenastu latach pracy w korporacji zostawiłam ciepłą posadkę i wszystko postawiłam na jedną kartę… Było warto – mówi.
Materia prima
Poza szeroką gamą różnych kaw, herbat i apetycznie wyglądających ciast, Lavenda Cafe & Galeria kusi znakomitymi lekkimi daniami, inspirowanymi kuchnią śródziemnomorską.
– Specjalizujemy się w sałatach, które docierają do nas z ekologicznej uprawy. Staramy się aby kuchnia była śródziemnomorska, ale w niektórych daniach przemycamy trochę światowych klimatów. Co chwilę coś zmieniamy, wprowadzamy nowości i słuchamy czego klienci oczekują – opowiada właściciel, Jarosław Bonda. – W kuchni przestrzegamy też włoskiej zasady materia prima, czyli wszystkie produkty poddawane są tylko lekkiej obróbce termicznej, aby zachować ich pierwotny smak – dodaje.
Każde danie to małe arcydzieło, są pięknie podane i świetnie smakują.
Domowy klimat, artystyczne natchnienie…
To miejsce przyciąga nie tylko smakami i zapachami, ale też stylowym wnętrzem. Na wyjątkowy klimat tego miejsca składa się oryginalna ceglana ściana z 1930 roku, stoły z bielonego dębu i modernistyczne metalowe żyrandole, które zaprojektował sam właściciel.
– Interesujemy się sztuką i tworzymy tu dla klientów dodatkową wartość w postaci małej galerii sztuki. Chcemy aby ekspozycja często się zmieniała, dlatego jesteśmy otwarci na lokalnych artystów – opowiada Jarosław Bonda.
W lokalu mile widziani są właściciele czworonogów wraz ze swoimi pupilami, które mogą liczyć na miskę wody.
Miłośnicy dobrej lektury również znajdą tu coś dla siebie. Stojący w rogu regał wypełniony jest książkami i czasopismami o tematyce wnętrzarskiej, architekturze oraz designie. Znajdziemy tam też książki kulinarne i turystyczne dotyczące Włoch i południowej Francji.
Ceny w Lavendzie nie należą do najniższych. Za sałaty i dania zapłacimy 26-38 zł., za desery 10-15 zł. Możemy jednak mieć pewność, że płacimy za świetną jakość, świeżość, piękne podanie i profesjonalną obsługę.
–W tym miejscu panuje sielanka, można się tu relaksować i szukać inspiracji. Potrafię przesiadywać tu godzinami – podsumowuje pani Hania, stała bywalczyni lokalu.
2. Cafe Factotum- ul. Świętego Ducha 8/10, Gdańsk
Jak ze snu
Przygaszone światło, połyskująca czerń i szarość na ścianach, czerwone lampy, lustra i szachownica na podłodze… Wystrój intryguje już od progu.
– Factotum to tytuł książki Charlesa Bukowskiego. Przyśniła mi się i zainspirowała do stworzenia tego miejsca – wspomina właściciel lokalu Krzysztof Szmidt.
Bukowski spogląda więc na gości z portretu na ścianie, a w gablotce można znaleźć jego książki. Do ścian przymocowane są stare czarne maszyny do pisania, po których ścieka wosk z palących się w nich świec. Jest mrocznie, ale paradoksalnie, także całkiem przyjemnie.
– Wystrój zaczerpnęliśmy z filmów Tima Burtona czy Jima Jarmuscha. Myślę, że udało nam się uzyskać pożądany efekt – opowiada Krzysztof Szmidt.
W kawiarni nie brakuje filmowych akcentów. Z głośników sączy się oldschoolowa muzyka filmowa, a w menu na każdej stronie znajdziemy kadry kultowych produkcji, m.in. „Amelii”, „Charliego w fabryce czekolady” czy „Śniadania u Tiffaniego”. Na ścianie wiszą też plakaty, np. z „Ptaków” Alfreda Hitchcocka.
Pasja receptą na sukces
– Pomysł na związanie życia z gastronomią kiełkował we mnie już od dawna. Jestem kucharzem-amatorem. Możliwość gotowania dla ludzi, a przy okazji zarabiania na tym pieniędzy, zawsze wydawała mi się spełnieniem marzeń – mówi właściciel. – Gdy pojawiła się opcja otworzenia lokalu, nie zastanawiałem się długo. Oznaczało to dla mnie zwolnienie się z pracy i całkowitą zmianę dotychczasowego życia. Na szczęście gdy człowiek robi coś z pasją, jest mu o wiele łatwiej.
Cafe Factotum to niewielki lokal, dlatego stawia na jakość swoich usług, a nie ilość przewijających się klientów.
– Naszym atutem jest dobra kawa, o którą niestety w Gdańsku nie jest łatwo. Teraz na szczęście się to zmienia, rośnie świadomość ludzi dotycząca kawy i ich wymagania – opowiada Krzysztof Szmidt.
Poza doskonałą kawą, lokal oferuje również ciasta własnego wypieku, gorącą czekoladę i szeroki wybór wyśmienitych milkshake’ów. Za napoje i desery zapłacimy średnio 10 zł.
3. Józef K. – ul. Piwna 1/2, Gdańsk
Magia i tajemnica
W sercu gdańskiej starówki możemy odnaleźć miejsce absolutnie nietuzinkowe – Józef K. Do niedawna kawiarnia mieściła się nieopodal dworca w Sopocie, jednak po 13 latach przeniosła się na ul. Piwną. Duch Józefa przetrwał, choć nowy lokal nieco zmienił konwencję. Nie przypomina już ciasnego, babcinego strychu. Większa przestrzeń i metalowe elementy nadają wnętrzu nieco industrialny charakter.
Już od samego progu ma się wrażenie, jakby wkraczało się do świata magicznego, w którym nic nie jest zwyczajne i wszystko zaskakuje.
– Nazwa lokalu nawiązuje do głównego bohatera „Procesu” Kafki, a ideą przewodnią są wszechobecne książki – mówi pracowniczka kawiarni.
Książki leżą stłoczone na belkach pod sufitem, na półkach, na podłodze. Wiele z nich jest starych, pożółkłych. Trudno je sklasyfikować, można tam znaleźć wszystko – od tomików poezji do podręcznika anatomii.
W tym miejscu wszystko zdaje się nieco absurdalne.
– Zawsze gdy tu jestem, dostrzegam ciągle nowe elementy wystroju, których nigdy wcześniej nie widziałam, chociaż zawsze tu były! – opowiada Beata, stała bywalczyni.
W tym pozornie pozbawionym sensu chaosie zawsze znajdzie się coś, co zaskakuje. Potłuczony żyrandol, stare, trudne do zidentyfikowania sprzęty, ogromny gramofon, szkolny dzwonek, stara apteczka wisząca na ścianie – to wszystko to tylko fragmenty dziwacznej rzeczywistości Józefa K.
– Tu jest trochę jak w nawiedzonym domu, ten półmrok i dziwne graty… Ale nie jest strasznie, raczej intrygująco, chce się tu siedzieć i odkrywać to miejsce – mówi Andrzej, częsty gość lokalu.
Emocje zamknięte w szufladzie
W niektórych stolikach znajdują się szuflady wypełnione po brzegi świstkami papieru. Są zapisane przez ludzi, którzy postanowili zostawić po sobie ślad. Można tam znaleźć listy miłosne, przemyślenia, wiersze, zwierzenia, sentencje, kartki z pamiętnika i wiele innych.
– Te szuflady są zapełniane przez naszych gości już od dobrych paru lat – opowiada pracowniczka Józefa K. – Niektórzy opowiadają historie o tym, że znajdują listy do samych siebie albo kartki, które sami przed laty tam wrzucili, to niesamowite.
Daj się wciągnąć w świat absurdu
Menu przypomina tradycyjną gazetę. Można zresztą czytać je jak gazetę, bo na jego kartach można odnaleźć wiele zabawnych w swej absurdalności historyjek, ogłoszeń a nawet horoskop! Możemy napić się tu np. Kawy dla Człowieka Zmęczonego Życiem, gorącej czekolady Kot Behemot czy herbaty Mózg Mocarza. Poza tym, gdańska odsłona Józefa oferuje również posiłki. Na śniadanie (10-13 zł.) możemy np. zamówić tosty francuskie z pomidorową salsą. Na obiad (25-30 zł.) Józef K poleca np. polędwiczki wieprzowe ze śliwką, a na kolację (14-19 zł) chociażby lasagne z kurczakiem i szpinakiem.
W miejscu tym trudno cokolwiek zrozumieć, określić jego konwencję. Ten dziwny chaos sprawia jednak, że wchodząc tam czuje się, jakby doświadczało się czegoś wyjątkowego.
Każde z tych miejsc jest zupełnie inne, ale wkraczanie w coraz to nowe światy jest niesamowicie przyjemne. Szczególnie jeśli są tworzone z sercem i pasją. Gdzie możemy wybrać się następnym razem? Macie jakieś propozycje? Koniecznie napiszcie je w komentarzach pod tekstem!