Charyzmatyczny zestaw – recenzja płyty „Growbox”

gb-5-kolor-560x373„Brudny, chamski, surowy, świeży” – tak o nowym projekcie „Growbox” mówi O.S.T.R, który wraz z Jeżozwierzem i producentem Soulpete spotkał się w studio, żeby nagrać jedną z ciekawszych produkcji roku. Płyta „Growbox” miała premiere 25 września i trudno szukać jej negatywnych recenzji. Czas na kolejną z nich.

Kolejny raz Asfalt Records nie zawodzi w kwestii wizualnej. Dostajemy fajną okładkę i naprawdę porządnie wydaną płytę. Bardziej istotna jest jednak kwestia znajdujących się na niej nagrań – te również nie pozostawiają wiele do życzenia. Dziesięć utworów, a każdy z nich utrzymany w ciemnym i surowym klimacie. Jedno można powiedzieć od razu. Nie brakuje im charyzmy!

Wokale na płycie to sprawka Ostrego i Jeżozwierza – a tych panów zapewne nie trzeba przedstawiać. Pytanie, czy projekt może spodobać się tylko fanom raperów? Z jednej strony obydwaj stylami przypominają swoje solowe projekty, z drugiej stanowią świeżą mieszankę i fajne połączenie. Surowe wersy, opis szarej rzeczywistości i sceptyczny stosunek do polskiej sceny hip-hopowej, to to, co w kawałkach wysuwa się na pierwszy plan. Album rozpoczyna „Chamskie bragga” – bez wątpienia chamskie, niecenzuralne i brudne… ale przecież o to chodzi. Po takim mocnym intro nikt nie oderwie się od płyty – no chyba, że „wydziarani pseudoraperzy” i inni, którzy ulegli ostrej krytyce raperów już przy pierwszym tracku. Dalej dostajemy kolejną porcję „mięsa” – płyta poswstała rok temu w wakacje przy grillowaniu, piwku, dużej ilości relaksu – dowiadujemy się od Ostrego, z komiksowych obrazków na opakowaniu digipacka – i tak właśnie to brzmi. Nic na tym albumie nie jest wymuszone, słychać to szczególnie w kawałku „Mięso z grilla”. O.S.T.R i Jeżozwierz prowadzą luźną konwersację siedząc na działce, a w tym samym czasie Soulpete doskonali bity w studiu. Następnie spotykają się i tworzą charyzmatyczną mieszankę, obok której nie da się przejść obojętnie.

 

Soulpete już pokazał w tym roku na co go stać, jednak na tym krążku jest naprawdę bezbłędny. Prezentuje kilka naprawdę oryginalnych podkładów i przede wszystkim stawia na różnorodność. Konia z rzędem dla tego kto pokaże dwa podobne bity – przy takim zestawie, trudno się nudzić. Połączenie tej muzyki ze stonowanymi, prostymi wokalami i ostrymi odzywkami zjadaczy polskiego rapu stanowią przyjemne dla ucha zestawienie. Jednym z najciekawszych kawałków na płycie jest bez wątpienia „Bóg Honor Utarg” – niesamowicie wciągający i charyzmatyczny. Ukazuje kontrasty szarej, codzienności, dając słuchaczowi mieszane uczucia i skrajne emocje. Idealnie wpasowuje się w całokształt albumu swoim surowym klimatem.

Płyta „Growbox” zawiera jedynie dziesięć utworów… co w zupełności wystarcza by z umiarem się nią nacieszyć. Obojętnie nie mogą przejść obok tego krążka na pewno fani Ostrego i Jeżozwierza -gustujący w stylu znanym z ich poprzednich krążków, ale także spragnieni nowości zapaleńcy rapu. Krążek nie rozczarowuje, wręcz przeciwnie – to po prostu kawał dobrej roboty, wykonanej przez trzech muzyków, którzy pod nazwą „Growbox” pewnie nic już nie nagrają… a szkoda, bo słucha się naprawdę przyjemnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *