Futbolowe podsumowanie tygodnia
5 min readDziś skupimy się w dużej mierze na rodzimym podwórku, trudnej sytuacji Lechii Gdańsk czy zwycięstwie Cracovii w pojedynku derbowym z Wisłą. Nie zapomnieliśmy również o najważniejszych pojedynkach w innych prestiżowych ligach. Zapraszamy.
Rafał: Lechia Gdańsk poniosła już czwartą porażkę z rzędu i plasuje się na trzynastej pozycji w tabeli. Tym razem trzy punkty po spotkaniu z gdańszczanami dopisać do swojego dorobku mogą zawodnicy Lecha Poznań. Strzelcem bramki został Kasper Hamalainen. Biało-zieloni przez ostatnie tygodnie mierzyli się z zespołami będącymi obecnie w dobrej formie, jednak dla drużyny z takimi aspiracjami, w której występuje kilku reprezentantów kraju, wymaga się wiele więcej. Czasem zdarza się tak, że drużyna gra dobrze, tylko tzw. „szczęście” nie dopisuje, ale w grze Lechii ciężko odnaleźć pozytywy. Zawodnicy, których zakupiono, nie prezentują się na boisku tak jak tego oczekiwano, a wychowanków w kadrze pierwszej drużyny również trudno dostrzec. Nad trenerem von Heesenem zbierają się ciemne chmury, natomiast już niedługo rozpocznie się przerwa zimowa podczas której szkoleniowiec gdańszczan będzie miał sporo czasu na poprawę gry swojej drużyn. Dopiero po niej będziemy mogli oceniać efekty jego pracy. Oby była owocna bo Lechia niebezpiecznie dryfuje ku strefie spadkowej, a Mila czy Peszko w dobrej formie przydadzą się także w reprezentacji.
Zuzanna: Nieudany, choć szczęśliwy okazał się dla Legii mecz z Podbeskidziem. Znajdująca się na drugim miejscu w tabeli warszawska drużyna zremisowała 2:2 na wyjeździe, a gol na wyrównanie padł w 90. minucie. Dodatkowo dziwi w tym wypadku fakt, że Legioniści grali w przewadze liczebnej po tym, jak w 41. minucie Kristian Kolcak musiał opuścić boisko po faulu na Guilherme. Podbeskidzie prowadzenie objęło już w 6. minucie, gdy do bramki gości trafił Robert Demjan. Legia rzuciła się do odrabiana strat, ale wyrównali dopiero po przerwie. W 68. minucie na listę strzelców wpisał się Nemanja Nikolić, dzięki fenomenalnej asyście Arkadiusza Piecha. Potem było już jednak gorzej. W 86. minucie, po uderzeniu Adama Mójty w pole bramkowe Legii, piłka odbiła się nieszczęśliwie od Igora Lewczuka i wpadła do siatki Arkadiusza Malarza. Przyjezdni rzucili się do ataku, próbując odrobić jakoś niefortunną akcję. Dosłownie w ostatniej sekundzie zwycięstwo Podbeskidziu zabrał Stojan Vranjes. Tym samym piłkarze Stanisław Czerczesowa pozostali na drugiej pozycji w tabeli, a piłkarze z południa przesunęli się na 10. miejsce.
Rafał: Tego samego dnia rozegrano także najciekawsze spotkanie siedemnastej kolejki. Przy reymonta Wisła podejmowała Cracovię w Derbach Krakowa. Mecz stał na wysokim poziomie. Obie drużyny prezentowały charakterystyczną tzw. krakowską grę, polegającą na krótkich podaniach, wymienności pozycji i koronkowych akcjach. Rezultat również trzymał w napięciu do końca. Ostatecznie mecz rozstrzygnął się wynikiem 1-2 dla Cracovii i to ich kibice przez najbliższe pół roku będą chodzić z podniesionymi głowami. A co tam na boiskach słonecznej Hiszpanii? Tam Barcelona roznosi kolejnych rywali.
Zuzanna: Barcelona nie zwalnia. Po fenomenalnym zwycięstwie w Wielkich Derbach Hiszpanii, w ostatniej kolejce La Ligii pokonała 4:0 Real Sociedad, a wcześniej w Lidze Mistrzów porażającym wynikiem 6:1 rozprawiło się z AC Romą. Mimo wygranych, kibiców Dumy Katalonii i tak najbardziej cieszy powrót do gry Leo Messiego. Argentyńczyk pokonał we wtorek dwa razy Wojtka Szczęsnego i zaliczył asystę, a w ligowym spotkaniu z Realem Sociedad raz trafił do bramki gości.
Rafał: Jak w Lidze Mistrzów spisały się pozostałe drużyny z Półwyspu Iberyjskiego?
Zuzanna: Atletico Madryt wygrało 2:0 z Galatasaray Stambuł i awansowało do następnego etapu gry, natomiast Real zakończył spotkanie w Doniecku wynikiem 4:3. Choć sam rezultat nie przynosi Królewskim chwały, całkowitą porażką można nazwać fakt, że na dwadzieścia minut przed końcem meczu podopieczni Beniteza prowadzi… 4:0. Tymczasem po bramce Ronaldo, goście wyraźnie się rozluźnili, a Ukraińcy postanowili wykorzystać to w stu procentach. W 78. minucie z rzutu karnego po faulu Casemiro trafił Taison, sześć minut później do bramki uderzył pozbawiony jakiekolwiek kontroli Dentinho, a w 89. minucie kompletnie zagubioną obronę Hiszpanów ograł Alex Teixeira. Na czwartego gola zabrakło już po prostu czasu… Nie popisała się także Sevilla, która w rozgrywkach grupy D uległa Borussii Mönchengladbach 2:4 i tym samym pożegnała się już z rozgrywkami Ligii Mistrzów.
Rafał: Nadal w grze o fazę pucharową Champions League liczą się również angielskie drużyny. Zarówno niebieska, jak i czerwono-biała część Londynu, mogły być zadowolone z postawy swoich zespołów. Arsenal pokonał Dinamo Zagrzeb 3:0, natomiast Chelsea uporała się w meczu wyjazdowym z Maccabi Tel Aviv 0:4. Również spotkania ligowe obie drużyny zakończyły z takim samym dorobkiem punktowym. Jednak Chelsea rozgrywała derbowy pojedynek z solidnym Tottenhamem, natomiast Arsenal pojedynkował się z beniaminkiem z Norwich. Remis remisowi nie równy. Największy cios Kanonierzy dostali po meczu. Przeprowadzone badania potwierdziły uraz Alexisa Sancheza co stawia Arsena Wengera w trudnej sytuacji kadrowej przed kolejnymi meczami.
Zuzanna: Prym w Niemczech nadal wiedzie Guardiola ze swoim Bayernem. W meczu z Herthą Berlin drużyna mistrza kraju wygrała 2:0 i już ośmioma punktami góruje nad drugą w tabeli Borussią Dortmund. W ligowym spotkaniu Robertowi Lewandowskiemu nie udało się wpisać na listę strzelców, choć okazji miał co nie miara. Do bramki Starej Damy trafili ostatecznie Thomas Mueller i Kingsley Coman. Kibice nie mieli mu jednak tego za złe, bowiem Polak dobrze spisał się we wtorkowym meczu z Olympiakosem Pireus w Lidze Mistrzów. Bayern rozpoczął bardzo intensywnie, o czym świadczy prowadzenie 1:0 już w 8. minucie gry. Lewy trafił w 16. minucie, uderzając przy samym słupku, nie dając tym samym bramkarzowi szans na obronę. Zaledwie cztery minuty później było już 3:0 dla mistrza Niemiec. Ostatnią bramkę Bawarczycy zdobyli już w drugiej połowie, po strzale głową Comana. Należy także dodać, że od 53. minuty zwycięscy grali w osłabieniu, gdy czerwoną kartkę otrzymał Badstuber, ale nie przeszkodziło im to w końcowym sukcesie. W niedzielnym spotkaniu Bundesligi, Borussia Dortmund pokonała 4:1 drużynę Przemysława Tytonia, VfB Stuttgart. Dwie bramki dla wygranych zdobył Pierre-Emerick Aubameyang, umacniając się na pozycji lidera w klasyfikacji strzelców niemieckich rozgrywek. Choć przegrany, polski bramkarz zaliczył dobry występ. Parę razy popisał się skuteczną obroną, uniemożliwiając przez to Dortmundczykom podwyższenie prowadzenia.
Rafał: Do zobaczenia za tydzień!