Futbolowa fala upałów

FP!Witamy w kolejnej odsłonie Futbolowego poniedziałku. Wyjątkowo w środę, ponieważ jak wiecie w naszym pięknym kraju brakuje energii i nam również „odcięło prąd”. Na szczęście zasilanie w odpowiednim momencie powróciło, dzięki czemu byliśmy świadkami prawdziwego piłkarskiego spektaklu w wykonaniu Barcelony oraz Sevilli. Zapraszamy!

Rafał: Jeżeli w wyniku nadmiaru wakacyjnych wrażeń zapomnieliście już dlaczego liga hiszpańska uznawana jest za najmocniejszą w Europie to ten mecz wam o tym przypomniał. Dziewięć bramek, trzy z rzutów wolnych, w kilku słowach –  mecz na wysokich obrotach. Oczywiście było to spotkanie rozgrywane w ramach Superpucharu Europy jednakże przeciwko sobie wystąpiły drużyny z hiszpańskiego topu, co także ukazuje siłę tych rozgrywek. Jednym uczestników tego widowiska był Grzegorz Krychowiak, który standardowo wyszedł na murawę w pierwszym składzie. Jednakże trener wystawił go na nowej pozycji, mianowicie środku obrony, na której –  delikatnie ujmując –  Polak nie czuł się komfortowo i nie poradził sobie zbyt dobrze. Ale która defensywa jest w stanie powstrzymać niesamowite trio Barcelony w takiej formie? 3 – 1 do przerwy zapowiadało dalszą demolkę w drugiej połowie. Jednak trener Sevilli doskonale zareagował na wydarzenia boiskowe, przesunął Krychowiaka do pomocy, wpuścił na boisko Konoplyankę oraz Immobile, co pozwoliło odrobić straty. A więc dogrywka! W niej odchodzący do Manchesteru United Pedro zapewnił Barcelonie kolejne trofeum żegnając się z drużyna w godny sposób. Kilka dni wcześniej Katalończycy rozegrali mecz towarzyski, jak potoczyło się tamto spotkanie?

Zuzanna: Po raz kolejny podczas przedsezonowej prezentacji zawodników na Camp Nou FC Barcelona walczyła o Puchar Gampera. Tym razem rywalem Blaugrany była nowa drużyna Wojciecha Szczęsnego, AS Roma. Mecz z Dumą Katalonii był pierwszym prestiżowym, w którym Polak wystąpił. I może ten „debiutu” zaliczyć do udanych, mimo że włoska ekipa przegrała. Za porażkę nie można jednak winić bramkarza, który robił co mógł, by powstrzymać atak gospodarzy. To jednak trudny wyczyn, gdy masz przed sobą najsłynniejsze napastnicze trio, a koledzy z obrony nie robią nic, żeby pomóc… Pierwszy gol padł w 26. minucie. Neymar umieścił piłkę w bramce Romy po podaniu Matthieu. Polak nie miał szans na obronę również kwadrans później, gdy Messi uderzył tuż obok słupka. Na drugą połowę trenerzy wymienili prawie całe składy, miejsce Polaka zajął Morgan De Sanctis. Mimo spadku tempa gry, Barcelona podwyższyła swoje zwycięstwo. W 66. minucie gola zdobył Rakitić. Katalończycy zdobyli trofeum Joana Gampera po raz 38. W cieniu kolejnego triumfu Katalończyków pozostało nieprzyjemne spotkanie Yanga-Mbiwa z Messim. Chwilę po pierwszej bramce obrońca nachylił się do Argentyńczyka i coś do niego powiedział. Napastnik zareagował wyjątkowo agresywnie – uderzył przeciwnika „z byka”, a następnie złapał za szyję i odepchnął. Obaj panowie otrzymali za incydent żółte kartki.

Rafał: W weekend rozpoczęły się rozgrywki Premier league, o której także nie zapominamy. Jeszcze do nie dawna najbardziej „polski” klub, czyli Arsenal na inaugurację został pokonany w derbach Londynu przez West Ham United. Za głównego winowajce porażki uznano Petra Cecha. Coś nie ma szczęścia Arsen Wenger do obsady bramki, a może problem jest szerszy i dotyczy szkoleniowca bramkarzy w drużynie Arsenalu? W innych spotkaniach nieco rozczarowani mogą być sympatycy Czerwonych Diabłów. Zespół Louisa van Gaala po letnich wzmocnieniach miał konkurować i toczyć wyrównane boje z najlepszymi a nie z tottenhamem. Manchaster może mówić o sporym szczęściu, ponieważ zgrana ekipa z Londynu postawiła im twarde warunki i nie pozwoliła ograć się zbyt łatwo. A co słychac na niemickich boiskach, Bundesliga startuje lada dzień więc w jakiej formie są tamtejsze drużyny?

Zuzanna: Na brawa w tym tygodniu zasłużył także Robert Lewandowski, zdobywca jedynego gola w finale Audi Cup. Dzięki jego bramce Bayern Monachium zwyciężył z Realem Madryt. Początek spotkania zdominowali Bawarczycy. Gorzej było ze skutecznością – akcje Muellera, Lahma i Goetzego nie dały Bayernowi gola przed przerwą. Piłkarze Beniteza na drugą połowę wyszli bardziej zmotywowani. Przykładem tego był strzał Isco w 58. minucie, obroniony przez Neuera. Później do głosu ponownie doszli gospodarze, a wśród nich polski napastnik. Pierwszą szansę na zdobycie gola Lewandowski miał już na początku swojej gry, ale strzelił obok słupka. Kibice zgromadzeni na Allianz Arenie na chwilę radości musieli czekać aż do 88. minuty. To wtedy Douglas Costa wykonał rzut wolny, a znajdujący się najbliżej bramki przeciwnika Lewy umieścił piłkę w siatce. Wygląda na to, że Robert naprawdę nie ma problemu z graniem przeciwko Realowi. Wciąż jeszcze pamiętamy jak w 2013 roku będąc graczem Borussi strzelił Galaktycznym cztery gole. Tym razem musiał mu wystarczyć jeden, ale wygląda na to, że Polak dopiero się rozkręca…

Rafał: W Ekstraklasie również wiele się wydarzyło, można śmiało powiedzieć, że historia tworzyła się na naszych oczach.

Zuzanna: Kto wie, czy 7 sierpnia nie zostanie ogłoszonym w Niecieczy świętem. To z pewnością historyczna data w dziejach tej małej miejscowości. W spotkaniu z Zagłębiem Lublin piłkarze Piotra Mandrysza zdobyli pierwszego gola w Ekstraklasie, który dodatkowo okazał się golem zwycięskim. Strzelcem tej pierwszej, pamiętnej bramki był Pavol Stano. To właśnie on w 15. minucie wykorzystał strzał na bramkę Wojciecha Kędziory i głową uderzył pod poprzeczkę. Nie była to jedyna okazja Słowaka, choć jedyna wykorzystana. Trzeba jednak przyznać, że – przynajmniej w pierwszej połowie – to właśnie piłkarze Termalici kierowali grą i odsuwali w cień swoich przeciwników. Sytuacja odmieniła się dopiero po zmianie stron, gdy podopieczni Stokowca ruszyli do ataku. Szansę na wyrównanie wyniku miał nawet Adrian Rakowski, ale jego uderzenie obronił Nowak.

Rafał: Bohaterem kolejki w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce zostaje 38-letni Słowak, który przez ostatnie miesiące trenował indywidualnie biegając wokół jeziora czy kopiąc piłkę z dzieciakami na Orliku. Czy takie sytuacje zdarzaja się jeszcze w innych ligach? Szczerze wątpie  i to jest właśnie cały urok Ekstraklasy. O specyfice naszej ligi przekonuje także Nikolić z Legii strzalający bramki jak na zawołanie. Jak poradził sobie w spotkaniu z Wisłą Kraków?

Zuzanna: Piłkarze Henninga Berga podzielili się z Wisłą Kraków punktami, choć i jedna, i druga drużyna miała ogromną szansę by zwyciężyć w hicie 4. kolejki. Dla Legii był to zmarnowany strzał Michała Kucharczyka z 52. minuty, gdy pomocnik trafił słupek. Wśród zawodników Białej Gwiazdy nie popisał się za to Rafał Boguski. Napastnika, w podyktowanym po zagraniu ręką Rzeźniczaka rzucie karnym, posłał w stronę bramki Kuciaka słabe i przewidywalne uderzenie, które bramkarz obronił. Od samego początku spotkania widać było przewagę krakowian, odważnie atakowali oni przeciwnika i sprawiali problem jego defensywie. Wicemistrzom Polski udało się wreszcie dość do głosu, a podsumowaniem tego był gol Furmana na chwilę przed przerwą. Wynik emocjonującego meczu ostatecznie ustalił Wilde-Donald Guerrier. W 64. minucie meczu Haitańczyk wykorzystał rzut posłany w pole karne gospodarzy i głową skierował piłkę w siatkę. Dzięki remisowi obie drużyny wciąż zostają niepokonane w lidzie, a Legia pozostaje liderem tabeli mimo straconych po raz pierwszy w sezonie punktów.

Rafał: Po pojedynku z Legią, Baiałą Gwiazdę czeka „mecz przyjaźni” z Lechią Gdańsk. Podopieczni Jerzego Brzęczka nie mogą zaliczyć początku sezonu do udanych. Być może na ich słabszą postawę w meczach ligowych miały wpływ sparingi rozgrywane w środku tygodnia. Zawodnicy z oczywistych względów bardziej motywowali się na mecze z Juventusem Turyn czy Schalke 04 co mogło powodować przemęczenie w meczach ligowych. Ten wyczerpujący okres gdańszczanie maja jednak za sobą i po zwycięstwie w Pucharze Polski z Puszcza Niepołomice powinni dobrze zaprezentować się w pojedynku z Wisłą. Zapowada się na prawdę ciekawy mecz. Zapraszamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 + 14 =