Fotografowie ery facebook’a

 

front1

zdj. Agata Chodań FOTO

Każdy użytkownik Facebooka w którymś momencie ich napotyka. Niektóre z ich zdjęć są banalne, inne przedobrzone, a jeszcze inne – zadziwiająco interesujące. Fotografów ,,wychowanych” na facebook’au jest coraz więcej.
 

Początki początków

Dorota i Sylwia są studentkami Wydziału Ekonomicznego UG. Studiują międzynarodowe stosunki gospodarcze, zupełnie odległe od ich pasji. Swoje początki z fotografią wspominają z uśmiechem.  Zaczynałam od telefonu, potem przyszła era cyfrówki kompaktowej  mówi Dorota. Pierwsze jej sesje polegały na wyciąganiu najlepszej przyjaciółki w plener albo fotografowaniu psa. Sama przyznaje, że nadszedł czas na podniesienie poprzeczki, co spowodowało zmianę sprzętu i motywację do rozwijania swoich umiejętności. A motyw? Od zawsze chciałam tworzyć obrazy i dzielić się nimi z innymi, a że nie potrafię malować,  to aparat przyszedł mi z pomocą — mówi.

1

zdj. Dorota Grzeszczak Fotografia

Z kolei Sylwię zainspirował Internet. — Przeglądałam przeróżne blogi, zachwycałam się zdjęciami, które zamieszczało wiele osób, dlatego postanowiłam sama kupić lustrzankę i spróbować swoich sił – mówi. Sprzęt był bardzo podstawowy, ale doskonale sprawdził się w rękach raczkującej pani fotograf.

Dziewczyny nie spodziewały się, że stanie się to ich pasją. Jak same przyznają, zaczynały od całkowitej prostoty – fotografowania kochanego pupila, zachodów słońca albo robienia słynnych sesji w polu rzepaku czy tzw. sweet foci na naszą-klasę. Jednak teraz, po latach, wspominają pierwsze zdjęcia z ogromnym sentymentem, jako starannie wypracowane dzieła trzynastolatki, widząc błędy techniczne, ale też doceniając swój ówczesny zapał i ciekawość do rozwijania umiejętności. Jakby nie spojrzeć – gdyby nie tamte, dla niektórych śmieszne, początki, nigdy nie byłyby  w miejscu, w którym są teraz.

Wyjście z szafy

Facebook to olbrzymie zgromadzenie ludzi. Łatwość przekazywania informacji i prędkość, z jaką to wszystko się kręci, jest zaskakująca. Uznałam, że założę stronę, aby ktoś mógł mnie zauważyć — twierdzi Basia, na co dzień uczennica liceum ogólnokształcącego, za rok przystępująca do matury.

anita2

zdj. Sylwia Wiśniewska Photography

Agata nie ukrywa, że długo broniła się przed zakładaniem fanpage’a, bo ceni w swoim hobby niezależność. — Jak już coś prowadzisz, to musi działać tak, żeby miało sens. Ja lubię robić wszystko po swojemu, a nie, żeby to tylko dobrze wyglądało i nie wiało pustkami — mówi.  Z drugiej strony jej pasja stała się w pewnym momencie codziennością, ponieważ postawiła kolejny krok i i dwa lata temu wybrała studia fotograficzne na Uniwersytecie Warszawskim. Wszystkie panie fotograf twierdzą podobnie:  trudno wyobrazić sobie lepszy sposób dotarcia do zainteresowanych osób, skoro każdy z nas spędza na Facebooku przynajmniej 40 minut dziennie. Portal ten jest dostępny na całym świecie, dzięki czemu autorzy mają możliwość zdobycia fanów z różnych zakątków świata.

Dziewczyny, wkraczając w trudny świat internetowej krytyki, nie robiły tego zupełnie po omacku – ich portfolia ­­­nie były puste. Podzielenie się swoją pasją ze światem opłaciło się. Zyskały fanów i zainteresowanie – studiując w dużych miastach mają możliwość współpracy z modelami należącymi do zawodowych agencji modelingowych. Do tego doszedł też drobny zarobek z wykonywanych sesji. Dla profesjonalistów to może być kropla w morzu, ale dla dziewczyn z prowincji, które tworzą według tego, co im w duszy gra, to jak wisienka na torcie upieczonym z pasji oraz dobrych chęci.

kładka

zdj. Barbara Turcza Fotografia

Finansowa proza życia

Moja mama dała mi pierwszego lajka na stronie  — chwali się Basia, która od założenia strony na Facebooku, czyli od lipca 2014 roku, wykonała ponad czterdzieści sesji. Z rodzicami często trudno się dogadać, jeśli chodzi o hobby wymagające początkowego wkładu finansowego w tym przypadku zainwestowania w aparat. Jednak w jej przypadku poszło dość gładko i mogła liczyć na ich wsparcie.

Sylwia nie miała tyle szczęścia, co koleżanka po fachu.  Rodzice na początku uważali, że to mój kolejny wymysł, że pobawię się chwilę aparatem i mi przejdzie. Dlatego też nie brali pod uwagę dołożenia się do sprzętu. Wszystkie potrzebne akcesoria kupiłam za własne oszczędności  mówi. Nietrudno się temu dziwić – zainteresowania nastolatek potrafią zmieniać się jak w kalejdoskopie. Jednak wszystkie zgodnie twierdzą, że wraz z pokazaniem światu swojej twórczości, rodzice nabrali wiary w zainteresowania dzieci i z większym zapałem im kibicują. Tym bardziej, jeśli sami podzielają ich pasję, tak jak tata Doroty, który w młodości zajmował się fotografią analogową.

Przyszłość z pasją

Agata determinuje swoją karierę studiami – chociaż nie wyklucza przekwalifikowania na inną dziedzinę. Sama przyznaje, że jej marzeniem jest zająć się robieniem zdjęć wyłącznie dla siebie. Nie na uczelnię ani nie na ocenę. Puścić wodze wyobraźni i stworzyć coś poza schematami wymagań z zajęć. Po facebook’owym portfolio widać, że zaczyna specjalizować się w zdjęciach okolicznościowych, ze studniówek lub ślubów – mówi, że jest w nich coś magicznego.

Sylwia i Basia wiążą przyszłość z aparatem i zdają sobie sprawę, że nie można spoczywać na laurach. Zawód fotografa nie należy do najprostszych, wymaga ciągłego szukania inspiracji i nowych pomysłów. Dorota natomiast nie pokłada w robieniu nadziei na przyszłe życie zawodowe. — Lepiej kochać coś, czego nie muszę robić codziennie od 8 do 16, bo przestanę to kochać — śmieje się.

Dziewczyny myślą o własnych studiach fotograficznych, niecodziennych sesjach i ubarwianiu rzeczywistości tym, czym się pasjonują. Wszystkie zgodnie podkreślają, za co kochają to zajęcie: za możliwość przedstawienia własnej wizji oraz budowanie klimatu, który tworzy się razem z modelem. No i za podekscytowanie podczas oglądania efektów sesji. — Za każdym zdjęciem kryje się historia i to właśnie ona jest najważniejsza  podsumowuje Agata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *