Futbolowy poniedziałek – wyjątkowo we wtorek

FP!Wracamy po nieco dłuższej nieobecności, dziś, wyjątkowo we wtorek, no bo sami wiecie, w Święta świętowaliśmy i nie bardzo był czas.

Oskar: Zaczynamy od Premier League, w której wciąż liderem jest londyńska Chelsea, ale nastąpiły roszady na podium. Czym wytłumaczyłbyś porażkę City w spotkaniu z Crystal Palace?

Rafał: „Obywatele” poczynając od przegranego dwumeczu z Barceloną prezentują spory regres formy. Najważniejsze elementy układanki Pellegriniego grają w „kratkę”, patrz Aguero, Dżeko czy Navas. Jedynie Silvie nie mam nic do zarzucenia, jednak piłka nożna to gra zespołowa. Wykorzystując niedyspozycję City, Arsenal, notujący szósty wygrany mecz z rzędu wskoczył na drugie miejsce w tabeli. Usadowienie Szczęsnego na ławce widać im służy.Czy komukolwiek uda się jeszcze dogonić Chelsea?

Oskar: Wielu sympatykom Newcastle nie podobało się zwolnienie Alana Pardew. Ten poszedł do Crystal Palace i notuje całkiem niezłe wyniki. Zwycięstwo z City w pełni zasłużone. Bramka Puncheona naprawdę przyzwoita.

Oskar: Co do gonitwy za Chelsea, podejrzewam, że nikt nie da im rady. Odpadli z Ligi Mistrzów i mogą skupić się tylko na krajowym podwórku. Natomiast w walce o pozostałe znaczące lokaty ścisk jak na wyprzedaży w Lidlu.

Rafał: W tej fazie sezonu przede wszystkim decydująca będzie wola walki. Ten, kto wykaże się determinacją równie wielką co Chytra Baba z Radomia pierwszy ustawi się w kolejce po medale

Oskar: Pamiętaj tylko, że chytry traci dwa razy. W Premier League będzie gorąco do ostatniej kolejki. W tej najbliższej czekają nas Derby Manchesteru!

Rafał: Mam nadzieję, że bratobójczy pojedynek w Manchesterze będzie równie obfity w bramki co spotkanie Arsenalu z Liverpoolem. Oby tylko był bardziej emocjonujący, bo Kanonierzy przejechali się po drużynie z miasta Beatlesów walcem. Kończąc wątek Premier League, odnotujmy zwycięstwo Leicester, niestety bez Marcina Wasilewskiego, który siedząc na ławce, paradoksalnie ma największe szanse zastąpić wykartkowanego Glika w meczu repezentacji z Gruzją. Kamil w reprezentacji jest niezastąpiony, ale w najbliższym czasie pozostaje nam śledzenie jego poczynań w Torino. Jak sobie poradził w ten weekend?

Oskar: Glik i jego koledzy z klubowej drużyny w ostatniej kolejce pojechali do Bergamo na mecz z Atalantą. To zawsze niełatwy teren, ale Torino udało się zwyciężyć 2-1. Na uwagę zasługuje kolejne trafienie polskiego obrońcy, który jest najskuteczniejszym defensorem z czołowych pięciu lig w Europie. Taki obrońca to skarb! Skuteczny pod obiema bramkami, jeżdżący na tyłku przez pełne 90 minut, a do tego potrafiący znaleźć się przy stałych fragmentach gry w polu karnym rywali. Tym razem przyładował nogą, a nie głową, jak to ma w zwyczaju.

Rafał: Tym samym wyrównał osiągnięcie Zibiego Bońka, który w swym najlepszym sezonie we włoskiej lidze także zdobył siedem bramek – tyle, że grając na pozycji ofensywnego pomocnika. Szykuje się poważna rozmowa z Prezesem. Czy Kamil będzie bohaterem głośnego transferu w lecie? Wiele drużyn sporo by dało, by mieć go w swoich szeregach.

Oskar: Wąsaty Zbyszek nie spodziewał się, że Glik zdoła powtórzyć jego wyczyn, a kto wie, może i go poprawi. Glika widziałbym w silnym klubie z Wysp, choć na jego miejscu zostałbym w Torino do końca kariery i tam właśnie budował swoją legendę. Kibice już teraz chcą mu stawiać pomniki, a co by było, gdyby został w Toro na dłużej? Zapisałby się złotymi zgłoskami w historii klubu.

Rafał: Fakt, w Torino ma niepodważalną pozycję, natomiast w nowym klubie musiałby walczyć o swoje, bo nikt nie zagwarantowałby mu miejsca w składzie. Z perspektywy reprezentacji to bezpieczniejsze rozwiązanie. choć moim zdaniem spokojnie poradziłby sobie z rywalizacją np. w United lub idąc za klasykiem „dlaczego nie w Barcelonie?”.

Oskar: Poza kolejnym golem Glika we Włoszech nie działo się nic szczególnie ciekawego. Juventus pewnie zmierza po kolejny tytuł, inni walczą pomiędzy sobą o pozostałe miejsca na pudle. Przenieśmy się może do Hiszpanii, konkretnie do Madrytu. Co to za masakra w meczu z Granadą?

Rafał: Sądząc po wynikach to zawodnicy Realu grzecznie ładowali akumulatory w przerwie świątecznej, Barcelona zaś smaczne potrawy do brzuchów. Oczywiście 9-1 pięknie brzmi, jednak Granada to piłkarskie ogórki.

Oskar: Hat-trick Ronaldo w osiem minut robi wrażenie. Ogółem zdobył pięć bramek. Nawet jak na piłkarskie ogórki, to i tak kosmos. Barcelona skromniutko ograła Celtę Vigo 1-0, ale to i tak sukces, bo Celta jako jedyna potrafiła wygrać z Barcą na Camp Nou.

Rafał: Pamięć dobra, ale krótka. Nie zapominaj, że 21 lutego Malaga po bramce Juanmi ograła Barcę 0-1.

Oskar: Ale wtopa… To ja znikam z Hiszpanii i przenoszę się do Niemiec, gdzie Lewandowski pokazał klasę światową. Czy uważasz, że nota 1 w Kickerze za mecz z Borussią faktycznie oddaje jego wkład w ten mecz?

Rafał: Spokojnie, zdarza się nawet tak świetnym „ekspertom” jak my. Myślę, że czytelnicy nam to wybaczą. Guardiola na konferencji prasowej osobiście wyróżnił Roberta, czego zazwyczaj nie robi – to mówi samo za siebie. Pod nieobecność Robbena i Ribery’ego, Pep ustawił drużynę pod Lewego. ten strzelił bramkę na wagę zwycięstwa. Można zameldować wykonanie zadania. Pomiędzy Lewandowskim a Błaszczykowskim są także osobiste porachunki, co dawało dodatkowego smaczku w tym spotkaniu. Czy, oficjalnie można to powiedzieć – były kapitan reprezentacji Polski, powrócił już do optymalnej formy?

Oskar: Powrócił na boisko, ale do optymalnej formy, to mu jeszcze wiele brakuje. Może narażę się sympatykom Borusii, ale śmiem twierdzić, że kontuzje „zabiły” Kubę. U szczytu formy łączono go z Liverpoolem, a teraz nie zawsze łapie się do wyjściowej jedenastki w BVB. Trochę smutno, ale takie są realia piłki. Kontuzje załatwiły niejednego piłkarza.

Rafał: Jednych niszczą, drugim nie sprawiają różnicy. Zlatan po przerwie spowodowanej kontują pięty wrócił na boisko i strzela aż miło. Tym razem mecz zakończył z pustym kontem, mimo to mecz na szczycie francuskiej ligi był arcyciekawy, prawda?

Oskar: W tym meczu było wszystko. Piękne bramki, nagłe zwroty akcji, błędy obrońców, czerwone kartki, a o wszystkim zadecydował gol samobójczy. W efekcie PSG wygrało z Marsylią 3-2 i awansowało na pozycję lidera. W Ligue 1 jeszcze nic nie jest rozstrzygnięte!

Rafał: OM przez większą część sezonu pilnie strzegła pierwszego miejsca w tabeli. Pomimo braku występów w europejskich pucharach złapała zadyszkę i pozwoliła przegonić się PSG, które gra na czterech frontach, Lyonowi, a także Monaco, które też depcze im po piętach. Czy to błąd w przygotowaniach Bielsy, a może wcześniejsze wyniki były ponad stan?

Oskar: Zawsze ceniłem warsztat trenerski Marcelo Bielsy, ale przed startem tego sezonu we Francji za głównego faworyta do końcowego triumfu uważałem PSG. Nie spodziewałem się, że do tej walki realnie włączą się inne kluby. Lyon nie jest już drużyną za czasów prezesury Aulasa, Marsylia też personalnie nie zachwyca. A tu proszę, w tym sezonie Ligue 1 PSG nie zawsze daje radę, przez co ciekawie będzie do ostatniej kolejki. A czy równie ciekawie jest w naszej rodzimej lidze?

Oskar: W T-Mobile Ekstraklasie najciekawiej zapowiadały się Derby Śląska i przyniosły masę emocji. Zakończyło się remisem 2-2, a w Ruchu na miano bohatera spotkania urósł znany z hodowli gołębi Grzegorz Kuświk, który w tym meczu bardziej przypominał sępa łasego na kolejne gole. Spotkanie zakończył z dwubramkowym dorobkiem. Dla Zabrzan strzelali Augustyn i Gergel. Dziś jeszcze spotkanie bydgoskiego Zawiszy z Pogonią Szczecin.

Rafał: Można śmiało stwierdzić, że mistrzostwo zdobędzie któraś z drużyn na literkę „L” – Legia bądź Lech. Obie drużyny solidarnie wygrały swoje mecze. Kolejorz jednak miał więcej do udowodnienia po blamażu w Pucharze Polski, gdzie sensacyjnie przegrał z drużyną Błękitnych Stargard Szczeciński. Drugoligowi zawodnicy (dla niewtajemniczonych czytelników w Polsce to trzeci poziom rozgrywkowy – wstydź się Leszku) jeżeli utrzymają korzystny rezultat w drugim spotkaniu mają szanse wystąpić w finale na Stadionie Narodowym .

Jedni powiedzą, że w futbolu nie ma już słabych drużyn, jednak dla mnie pokazuje to tylko słabość rodzimej piłki. Wróćmy jednak do poważnego futbolu. W przyszłym tygodniu zrelacjonujemy Wam derby Manchesteru oraz inne ciekawe spotkania z piłkarskich stadionów. Do poniedziałku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × 4 =