Barista – ekspres do kawy z duszą artysty
4 min readParzenie kawy to nie jest żadna filozofia – zapewne każdy z nas użył w życiu tych słów chociaż raz. W końcu wystarczy wcisnąć jeden guzik na ekspresie, a kawa już się robi. Czy aby na pewno tak jest?
Zawód baristy wywodzi się z Włoch. Polskim odpowiednikiem tej profesji była kawiarka, którą można było spotkać wśród domowej służby na dworach XIX wiecznej arystokracji. Do jej obowiązków należało przyrządzanie i serwowanie kawy w porze śniadania i podwieczorku. A jak to wygląda obecnie?
Zawód ten wymaga olbrzymiej wiedzy na temat kawy, jej rodzajów, mieszanek i sposobów palenia, ekspresów do kawy i sposobów ich obsługi, a także mleka i technik tworzenia pianki mlecznej. Na naszym rynku jest to zajęcie dosyć młode i wciąż uchodzi za prestiżowe, gdyż wykwalifikowanych baristów z doświadczeniem posiadamy naprawdę niewielu.
Jak zacząć?
Jest kilka dróg, prowadzących do celu. Jedną z nich może być rozesłanie swojego CV – W moim przypadku było łatwiej dostać pracę, ponieważ pracowałem już jako barista w kinie – mówi Rafał, który od ponad roku pracuje jako barista. Niemniej jednak, gdy już zostaniemy zaproszeni na rozmowę kwalifikacyjną nie musimy obawiać się nietuzinkowych pytań. Rozmowa trwa ok. 20-25 minut, a menadżerowie pytają zazwyczaj o wcześniejsze doświadzenie, wyobrażenia na temat przyszłej pracy, czy znajomość języków obcych. – Pamiętam taką sytuację podczas rozmowy, kiedy poproszono mnie żebym zaproponował kawę po niemiecku – wspomina Rafał. W dodatku, aby zostać baristą nie potrzeba żadnych wyjątkowych talentów. Wystarczy ponadprzeciętnie interesować się kawą, mieć dużo samozaparcia i szybko się uczyć.
A uczyć się trzeba, bo bycie baristą to nie tylko osiem godzin parzenia kawy. Trzeba również przejść szkolenie, zarówno praktyczne, jak i teoretyczne. – Samo przyswojenie wiedzy dotyczącej obsługi ekspresu, zasadniczych różnic między latte, a cappuccino czy pozostałych receptur figurujących w menu napojów nie trwało długo – wspomina Martyna, baristka w jednej z gdyńskich kawiarni.
Warunki pracy
Pracodawcy zazwyczaj po okresie szkolenia oferują umowę o pracę, więc można liczyć na płatne urlopy. Łatwo jest również połączyć pracę ze studiami, gdyż kierownicy elastycznie podchodzą do ustawiania grafików. – Menadżerka pyta jakie masz studia, ile możesz przepracować godzin, bo w zależności od tego jaką dostaje się umowę trzeba wyrobić dany limit – opowiada Rafał – nie słyszałem o takiej sytuacji żeby komuś się to nie udało – dodaje. Godziny pracy baristy są uzależnione od godzin otwarcia i wielkości lokalu. Stawka godzinowa również powinna zadowolić dorabiających studentów (wynosi 8-9 zł).
Plusy i minusy bycia baristą
Bycie baristą to w zasadzie same zalety. Zdarzają się oczywiście tacy, którym nie odpowiada pensja, długie zmiany czy nadmiar obowiązków. – Ja zdecydowanie widzę więcej plusów – mówi Rafał – wiadomo początkową trudnością może być dogadanie z pozostałymi pracownikami, czy wdrożenie się w zespół, ale po paru tygodniach to mija – dodaje. Martyna i Rafał zgodnie twierdzą, że ta praca pozwala poznać wielu fantastycznych ludzi. Nie tylko wśród współpracowników, ale również klientów. Według Rafała bycie baristą to wbrew pozorom dobry zawód dla osób nieśmiałych. – Praca w kawiarni daje możliwość otworzenia się na innych. Z obcym człowiekiem można nawiązać takie relacje, że później nie masz problemów z dogadaniem się z innymi ludźmi – mówi. W ciągu wakacji, a nawet w ciągu roku akademickiego można podszlifować swoje umiejętności językowe, gdyż trójmiejskie kawiarnie odwiedza wielu obcokrajowców. Ta praca pobudza kreatywność, bariści poza rozwijaniem umiejętności w zakresie parzenia kawy, uczą się również sztuki malowania na kawie (latte art).
Gdzie jest cukier?
– To najczęstsze pytanie jakie zadają mi klienci – mówi Rafał – chociaż mijali go w drodze do mojego stanowiska. Jak powszechnie wiadomo praca z klientem bywa trudna. Dlatego, w roli baristy ważne są otwartość i pozytywne nastawienie. Ludzie często podchodzą i proszą o kawę rozpuszczalną sypaną albo czarną z mlekiem. Co zrobić w takiej sytuacji? – Nie pozostaje nic innego jak uśmiechnąć się i przyjąć kolejne zamówienie – mówi Martyna. Nasi rozmówcy są zgodni w kwestii mylenia nazw kaw przez klientów. – Mnie to osobiście bawi i myślę, że każdy barista mnie zrozumie – mówi Rafał. Bywają również tacy klienci, którzy silą się na poprawną wymowę danego napoju. – Pomijając już sławne „ekspreso”, można przywołać „kawę lato”, „kapucziato”/„kapuczio”, „maczjato” – dodaje Martyna. Ile klientów tyle historii. Istnieje również typ klienta, który oszukuje sam siebie. Zamawiając np. latte na mleku odtłuszczonym, ALE z bitą śmietaną, upewniając się pod koniec składanego zamówienia by jego kawa była w wersji „skinny” bo jest na diecie. – Podobna sytuacja ma miejsce, gdy klient zamawia kawę na bazie czekolady i również prosi o odtłuszczoną wersję, odgrażając się, że jego dietę szlag trafi. Niestety i tak trafi, ponieważ czekolady w wersji bez cukru nie posiadamy – mówi Martyna. Baristka twierdzi, że o swojej pracy mogłaby napisać książkę, która składałaby się w większości z takich anegdotek.