Limbs i Tripture czyli gitarowe pejzaże i potężne riffy

Tripture raz!W ostatni piątkowy wieczór (27 lutego) w gdańskim Wydziale Remontowym wystąpiły dwa niezwykle obiecujące projekty trójmiejskiej sceny muzycznej – Limbs i Tripture. Wielbiciele post-rockowych harmonii oraz ci, którzy cenią sobie potężne brzmienie nacechowane zmiennością riffów, z pewnością przeżyli wieczór pełen muzycznych wrażeń.

Jako pierwsi na scenie Wydziału Remontowego pojawili się post-rockowcy z Limbs. Po muzykach widać było, że czują się dużo pewniej niż podczas swojego wrześniowego debiutu. Ich set był bardziej dopieszczony pod względem aranżacyjnym, co sprawiło słuchaczom dużo większą przyjemność z odbioru każdego kolejnego utworu.

Docenić należy najbardziej rozbudowany w twórczości Limbs kawałek „Morph”, w którym jest odpowiednie dawkowanie muzycznych emocji, tak charakterystyczne dla post-rocka, ale i niemalże stonerowa końcówka, zachęcająca do harców pod sceną. Największy aplauz u publiczności wzbudził jednak  „Shimmer” – najbardziej znany kawałek Limbs, który, kto wie, może będzie singlem debiutanckiego albumu zespołu? Czas pokaże.

Wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie należał do instrumentalnych projektów wywodzących się z Trójmiasta. Na początku roku, kolejną płytę wydał Klimt, na dniach pojawił się album zespołu Spoiwo, a w kolejce czeka Signal From Europa. Kto będzie następny? Miejmy nadzieję, że właśnie zespół Limbs.

Z kolei Tripture, a więc drugi zespół, który tego wieczoru wystąpił w Wydziale Remontowym, debiutancką płytę ma już za sobą. „Ortus” (bo tak owej płycie na imię) została wydana pod koniec września zeszłego roku. Znaleźć można na niej pięć (+ intro i outro) potężnie brzmiących utworów wypełnionych połamanymi riffami.

Muzyka Tripture jest naprawdę barwna, przez co ciężko jednoznacznie zaklasyfikować twórczość zespołu do konkretnego gatunku. Bazą jest progresywny metal, ale usłyszeć można i delikatne post-rockowe wstawki, i piękne melodie. Co do melodii właśnie, wokalista Tripture –Jan Napieralski – całkiem nieźle opanował growl, a przy tym potrafi też czysto śpiewać. Podczas piątkowego koncertu usłyszeć można było nawet pojedyncze falsety w jego wykonaniu, które w starciu z potężnym brzmieniem gitar i basu prezentowały się naprawdę ciekawie.

Zespół zagrał całego „Ortusa”, ale dla dobrze bawiącej się publiczności to było za mało. Chłopaki z Tripture nie zamierzali jednak bisować, bo i po co powtarzać te same kawałki. Przed nimi teraz walka w kolejnej rundzie eliminacji do tegorocznej edycji festiwalu Hard Rock Rising. Mam nadzieję, że wyjdą z niej zwycięsko.

fot. Kasia Żelazińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *