Powrót króla – dwa tygodnie z nową płytą Eminema

061f6763d7e88aedbbe6bad7fa63735cPo niezbyt udanym „Recovery” i późniejszej reaktywacji duetu Bad meets Evil na potrzeby płyty „Hell the Sequel”, najsłynniejszy biały raper na świecie prezentuje kolejny krążek: Marshall Mathers LP2” . Tytuł sugeruje, że jest to druga część najlepiej sprzedającej się płyty artysty. Czy ma szanse powtórzyć jej sukces?

Album jest niewątpliwie inny. Zmienił się producent. Do tej pory w mniejszym lub większym stopniu był nim Dr Dre, który aktualnie zajmuje się promocją swoich słuchawek. Choć może to i lepiej, bo ani owe słuchawki, ani ostatnie dwa krążki, nad którymi pracował, nie trzymają poziomu, jakiego można by się było spodziewać.

Tym razem, płytę wyprodukował Rick Rubin – współzałożyciel wytwórni Def Jam Recordings, a także pierwszy DJ zespołu Beastie Boys. Na przestrzeni lat pracował z niezliczoną ilością artystów m.in.: Adele, Metallicą czy U2.
Do współpracy przy piosenkach Marshall zaprosił kilka mniej lub bardziej znanych osób: Skylar Grey, Rihannę, Liz Rodriguez, Polinę (często pracująca z Tiesto). Pojawili się też: Kendrick Lamar, i Nate Ruess – wokalista zespołu Fun.

Powrót do korzeni

Pierwszy numer „Bad Guy”, mimo iż jest bezpośrednim nawiązaniem do genialnego utworu „Stan” jest trochę… bezbarwny. Narratorem utworu jest szukający zemsty Matthew Mitchell. Opowiada o swoim dążeniu do wymierzenia kary artyście, który doprowadził do szaleństwa i śmierci jego brata – Stana. Niestety, mimo tego, kawałek nie jest najlepszym pomysłem na początek albumu.

Gitarowe brzmienia 

Dalej jest już znacznie lepiej. Ciekawym rozwiązaniem jest pojawienie się gitar. Piosenka promująca nową odsłonę „Call of Duty: Ghosts Survival” jest najlepszym tego przykładem. Opowiada o przetrwaniu w środowisku hiphopowym. Kto może wiedzieć o tym więcej, niż biały raper w świecie czarnej muzyki? Ostre rockowe brzmienie i agresywne flow powoduje, że utwór zapadnie nam w pamięci na dłużej. Kolejny gitarowy kawałek, „Berzerk”, to tak naprawdę sample „The Stroke” Billy’ego Squire’a plus imprezowe przesłanie godne Beastie Boys.  Utwór w bardzo udany sposób oddaje hołd oldschoolowemu rapowi.

„Shady’s back, tell a friend”

 „So far…” to powrót do tego, z czego znamy Slim Shady’ego – szalone alter ego Marshalla. Opowiada w nim o swoim rodzinnym mieście Detroit, a także wyśmiewa niedojrzałość. A wszystko to na kanwie dziarskiego utworu Joego Walsh’a „Life’s Been Good”. Pojawia się też nawiązanie do ogromnego w swoim czasie hitu „The Real Slim Shady”.

Warto wspomnieć też o utworze „Rap God”. Jest to prawdziwy popis rapera z Detroit. Zmiata każdego samozwańczego „boga rapu” i udowadnia, dlaczego sam nim jest. Emocje, zmienne flow i popisowa końcówka (97 słów w 15 sekund) dosłownie miażdżą.

Duety duetom nierówne

Jak wypadły duety to osobna kwestia. Otóż… bardzo nierówno. O ile zaproszenie Kendricka Lamara, jednego z najzdolniejszych wykonawców młodego pokolenia, to dobra decyzja, to już np. „The Monster” z Rihanną to kompletna porażka. Jest to najgorszy kawałek z tej płyty, brzmi tak samo jak „Love the way you lie” i potwierdza moją osobistą tezę, że wszystkie utwory wokalistki z Barbadosu brzmią identycznie (pogróżki, bomby i wąglik od fanów proszę zostawiać w pomieszczeniu redakcji).

Wisienka na torcie

Gdy myślimy, że nic nas już w tym albumie nie zaskoczy znienacka atakuje utwór nr 15. Przedostatni. Dla fanów twórczości Eminema „Headlights” to coś więcej niż tylko piosenka. To przeżycie. Marshall rozlicza się ostatecznie z matką. Przeprasza za brutalne „Cleanin’ out my closet”. Do tego gościnnie Nate Ruess. Warto zapoznać się z utworem, nawet, jeśli ktoś nie sympatyzuje ze Slim Shady’m lub rapem w ogóle.

Dojrzały Marshall

Podsumowując czas spędzony z „Marshall Mathers LP2” – król wrócił na tron. Eminem usunął niesmak, po co najwyżej średnich ostatnich solowych albumach i przede wszystkim dorósł. Od czasu „Marshall Mathers LP” przybyło mu lat, doświadczeń oraz nagród (m.in. Oscar za utwór „Lose yourself”). Czy przebił pierwszą część? Nie sądzę, ale poziomem bardzo się do niej zbliżył i postawił poprzeczkę bardzo wysoko dla swojej konkurencji. Gdyby nie niewypały pokroju „Bad Guy” i „The Monster” byłby to krążek idealny. A tak na diamencie pojawiły się nieznaczne skazy. Niemniej, szczerze polecam.

Eminem- „The Marshall Mathers LP 2”

1. “Bad Guy”
2. “Parking Lot” (skit)
3. “Rhyme or Reason”
4. “So Much Better”
5. “Survival”
6. “Legacy”
7. “Asshole”
8. “Berzerk”
9. “Rap God”
10. “Brainless”
11. “Stronger Than I Was”
12. “The Monster” (featuring Rihanna)
13. “So Far
14. “Love Game” (featuring Kendrick Lamar)
15. “Headlights” (featuring Nate Ruess)
16. “Evil Twin”

Deluxe Edition bonus disc

1. “Baby”
2. “Desperation” (featuring Jamie N Commons)
3. “Groundhog Day”
4. “Beautiful Pain” (featuring Sia)
5. “Wicked Ways” (featuring X Ambassadors)

Cena albumu: 56,49zł Cena albumu Deluxe Edition: 68,49zł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *