„Pół żartem, pół serio”- czyli spotkanie z Tomaszem Raczkiem
2 min readMinęło 10 lat od śmierci Zygmunta Kałużyńskiego. Z tej okazji 25 listopada do kina Helios przyjechał Tomasz Raczek, by odsłonić tablicę upamiętniającą legendarnego krytyka filmowego.
Kałużyński i Raczek przez wiele lat prowadzili wspólnie kultowe „Perły z Lamusa”. Teraz po śmierci mistrza i przyjaciela, krytyk postanowił pielęgnować pamięć o nim. Stąd wziął się pomysł poświęcenia mu jednej z sal gdańskiego kina.
Prawdziwą „wisienką na torcie” była kilkuminutowa projekcja sklejonych fragmentów z „Pereł z Lamusa” ze słynnymi wypowiedziami krytyka. Fragmenty pochodziły z domowej kolekcji VHS nagrywanych przez ojca Raczka. Była to prawdziwa gratka dla każdego kinomaniaka.
Raczek w nostalgiczny sposób przywoływał dyskusje, kłótnie i przekomarzania podczas programu. Nie zabrakło opowieści o tym jak powstawały„Perły”. Jedna z największych kontrowersji miała miejsce w programie „Sam na Sam” kiedy to po premierze wybitnego filmu „Noce i dnie” Jerzego Antczaka, Kałużyński wyjął skórzany pasek ze spodni i omal nie pobił się ze swoim rozmówcą, Aleksandrem Jackiewiczem – wspomina Raczek. Kałużyński wzbudził wiele negatywnych emocji w świecie polskiego kina ostro krytykując niejeden film.
Satysfakcjonowały go również złe opinie, które pobudzały go do odwiecznej walki człowieka z wszelkimi ograniczeniami. Jak to powiedział Tomasz Raczek: Uwielbiałem go za to, że łamał konwencję i niczego nie można było się po nim spodziewać.
Po przemówieniu Raczka, widzowie mieli okazję zobaczyć ulubiony film Zygmunta Kałużyńskiego – „Pół żartem, pół serio”, w reżyserii Billiego Wildera z 1959 r. Klasyk hollywoodzkiego kina wprawił gości w doskonały nastrój, a jeden z widzów wtórował wraz z Marylin Monroe śpiewając „I wanna be loved by you”. Film choć dobrze wszystkim znany, oglądany powtórnie nabierał nowego sensu. Bawił i zaskakiwał, był przewrotny jak sam Kałużyński. Jakby jego swingujący duch mówił: Marylin Monroe trzeba oglądać od tyłu bo z tej perspektywy jest najładniejsza.
Oprócz wyśmienitego seansu w doborowym towarzystwie i poczęstunku pod koniec, po raz pierwszy można było się spotkać z książką Kałużyńskiego „Świat żelaznych szmat”, która od tego miesiąca pojawi się w księgarniach.
Kałużyński pomimo tego, że stał się kultową postacią w świecie filmografii to jednak jego sylwetka staję się coraz bardziej niewyraźna w oczach nowego pokolenia. „Perły z Lamusa” prowadzone przez Kałużyńskiego i Raczka były jednym z najpopularniejszych programów w latach dziewięćdziesiątych. Fundamenty programu stanowiły komiczne, nieraz wręcz emocjonalne dyskusje na temat kina. Był nie tylko krytykiem filmowym, dziennikarzem, eseistą oraz publicystą w tygodniku „Polityka”– to buntownik, którego trzeba pamiętać.
fot. Magdalena Drozdek