„Agresywny wokal Natalii Przybysz” – relacja z koncertu w SPATIF-ie
4 min readW środowy wieczór (19.11.2014 r.) Natalia Przybysz zelektryzowała Sopot. Artystka, pojawiając się na scenie SPATIF-u z materiałem pochodzącym z płyty „Prąd”, wywołała energetyczne zatrzęsienie, które doprowadziło do pięciokrotnego bisu. A każdy, kto po koncercie opuszczał klub, nazywał się „Niebo”.
Natalia Przybysz ostatni raz odwiedziła Sopot trochę ponad rok temu, wówczas także występując na scenie sopockiego SPATIF-u. – Pamiętam tamten przyjazd doskonale. Po koncercie poszliśmy na plażę z „denciakami”. Graliśmy i śpiewaliśmy. Tutaj zawsze jest perfekcyjnie – wspomina Natalia.
Tym razem koncert był również wyjątkowy, choć nie obyło się bez złośliwych występków losu. Występ rozpoczął się tytułową piosenką z płyty „Prąd”, podczas której ktoś wyłączył… prąd – a dokładniej mówiąc korek i z wokalu Natalii nie usłyszeliśmy prawie nic. Kolejnym utworem był pierwszy singiel z najnowszego albumu „Miód”, który był prawdziwym miodem na uszy publiczności. Od tego momentu SPATIF zamienił się w krainę rasowym wokalem opływającą.
– Natalia ma niesamowitą emisję głosu – jasny, jaskrawy i agresywny wokal. Kiedy otwiera przeponę to co się wydobywa z jej gardła jest po prostu nie do uwierzenia. W momencie kiedy jest spokój to jest spokój, ale jak warknie, to jakbym dostał klapsa – powiedział nam Wujek Sierak, który na co dzień jest realizatorem dźwięku.
Pojawiły się też piosenki z poprzedniego wydawnictwa „Kozmic Blues”, które zawierało m.in. przearanżowane utwory Janis Joplin. Natalia zaśpiewała najważniejszą dla niej piosenkę z tej płyty, czyli tytułowe „Kozmic Blues”. Pojawił się też jedyny utwór napisany po polsku – „Niebieski”. Ta piosenka, jak i cała poprzednia płyta były zaczątkiem do powstania „Prądu”.
– Janis totalnie mnie wychowała. Przez to jak rozpaczliwie śpiewała, jak to przeżywała i jak ja głęboko w to wchodziłam, doświadczyłam tego, że nie trzeba bać się czuć rozpaczy, żalu, albo smutku. Takich emocji, które nazywamy negatywnymi. Bo jak śpiewał Marvin Gaye „feel it and heal it”, czyli pozwól sobie to poczuć i później dopiero możesz się z tego leczyć. Na tej płycie wyjmuję cięższe dla mnie sprawy, ale przez to jak bardzo kocham muzykę i jak o nich śpiewam, to one się jakoś we mnie leczą – zdradziła nam Natalia.
Podczas koncertu swoją grą na gitarach wszelakich zwracał na siebie uwagę Jurek Zagórski, producent całego albumu. Oprócz gitarowych riffów Jurek robił też chórki m.in. przy piosence „Królowa Śniegu”. Przy tym samym utworze bardzo klimatycznie przygrywał na banjo Filip Jurczyszyn, który jest też kompozytorem wspomnianego kawałka. Oprócz nich na scenie pojawili się też Mateusz Waśkiewicz, grający na gitarze oraz Hubert Zemler – perkusista.
Sama artystka mówi o tej płycie, jako bardzo dla niej ważnej, jeśli nie najważniejszej w jej artystycznej karierze. – To pierwszy album od wielu lat, do którego napisałam w całości teksty po polsku. Płyta jest bardzo osobista i kwestie, które tutaj poruszam są dla mnie niezwykle ważne. W każdej piosence o coś mi chodzi, ale to są tylko moje doświadczenia i nie chcę o nich wprost opowiadać. Cieszę się jednak, że udało mi się napisać bardzo uniwersalną piosenkę, jaką jest „Niebo”, w której każdy odnajduje swoją indywidualną historię. Ostatnio dostałam maila od pewnej dziewczyny i okazało się, że ona jako jedyna kuma to totalnie z mojej perspektywy. Nikt więcej.
Po zejściu artystów ze sceny publiczność bardzo energetycznie wywoływała zespół do ponownego zjawienia się na podeście SPATIF-u. Natalia i jej męski skład nie kazali na siebie długo czekać powracając na scenę z turbo wersją „Miodu”. Gwiżdżący tłum nie dał artystom uciec jeszcze przez kolejne cztery piosenki. Końcowy set zakończył bis utworu „Niebo”, przy którym Wojtek Mazolewski skakał jak nastolatek na koncercie swojego ulubionego wokalisty.
– Obserwując Wojtka zapytałem go dwukrotnie czy nie uczestniczył w pracach przy tej płycie. Pierwszy raz widziałem go śpiewającego i znającego teksty przynajmniej 3/4 piosenek – skomentował Arkadiusz Hronowski, właściciel SPATIF-u. Natomiast sam Wojtek Mazolewski dodał – To, co Natalia zrobiła na nowej płycie jest naprawdę poruszające. Z wielką przyjemnością wkładałem ją wczoraj do odtwarzacza ponownie, ponownie i ponownie. Słyszę tutaj ogromną wrażliwość i mam nadzieję, że wy też odnajdziecie na tym albumie swoje emocje i swoje doświadczenia.
fot. Aleksandra Polkowska www.zdjeciarka.pl