Diabelski Pamiętnik #25: Gdzie zmierzają Czerwone Diabły?
5 min read
Źródło obrazów: pixabay; grafika: własna
Gdzie dojdą Czerwone Diabły w 2025 roku? To pytanie z pewnością zadaje sobie wielu kibiców Manchesteru United. Drużyna z Old Trafford gra świetnie przeciwko wielkim, ale za to ma ogromne problemy z maluczkimi. Ekipa Rubena Amorima zalicza jednak widoczny progres. Największym beneficjentem nowej ery zdaje się być Amad Diallo, na którego barkach spoczywa coraz większa odpowiedzialność. Czy właśnie on wprowadzi klub z powrotem na salony?
Ostrzeżenie: Śledzenie poczynań Manchesteru United może powodować bezsenność, podwyższone poziomy kortyzolu oraz głębokie poczucie bezsilności. Przed lekturą skonsultuj ten pomysł z rodziną i bliskimi, a także obejrzyj powtórki z sezonu 2012/2013 w wykonaniu Czerwonych Diabłów. Gdyby te metody zawiodły, natychmiast przerwij czytanie tego artykułu!
Tor przeszkód
Co gdybym Ci powiedział, drogi Pamiętniczku, że derbowe zwycięstwo, o którym opowiadałem Ci ostatnio, będzie jedynym, jakie Czerwone Diabły odniosą na przestrzeni ostatniego miesiąca w lidze? Tak się właśnie stało, bo od 15 grudnia do 16 stycznia podopieczni Rubena Amorima nie zanotowali victorii w Premier League. Po drodze ekipa z Old Trafford zaliczyła prawdziwy tor przeszkód. Niestety, na większości z nich zaliczyła przysłowiową glebę…
Odpadnięcie z Pucharu Ligi można by było potraktować z przymrużeniem oka, gdyby nie gorycz, jaka płynęła z tej porażki. Oto bowiem arbiter John Brooks nie zauważył ewidentnego faulu Lucasa Bergvalla na Altayu Bayindirze. Poskutkowało to zwycięską bramką dla Kogutów, a przecież w innym wypadku doszłoby do serii jedenastek. Potem było już tylko gorzej. 3 ligowe starcia z rzędu Manchester United zakończył na tarczy, wyraźnie odstając od Bournemouth, Wolverhampton i Newcastle.
Z tego powodu nikt nie robił sobie wielkich nadziei przed starciem z Liverpoolem. The Reds zasłużenie prowadzą w ligowej tabeli i ewentualna porażka z odwiecznym rywalem nie byłaby żadnym zaskoczeniem. Mimo tego Czerwone Diabły rozegrały 5 stycznia najlepszy mecz od niepamiętnych czasów, co i tak dało tylko remis. Na Anfield, gdzie o punkty wyjątkowo trudno, udało się zdominować piłkarzy Arne Slota. Od tego momentu wydaje się, że sytuacja powoli zmienia się na lepsze.
Wyciągnąć wnioski tam, gdzie trzeba
W tym miejscu, mój Pamiętniczku, muszę pochwalić Rubena Amorima. Portugalczyk wyciągnął wnioski z ligowego starcia z Arsenalem, co zaprocentowało w spotkaniu Pucharu Anglii. Trudno w to uwierzyć, ale Czerwone Diabły nie straciły w tej potyczce gola z rzutu rożnego. A przecież zdarza się to praktycznie za każdym razem, gdy tylko wychodzą na boisko! Największy atut Kanonierów, jakim są stałe fragmenty gry, został zneutralizowany, aczkolwiek nie byłoby triumfu po rzutach karnych, gdyby nie Altay Bayindir.
Turecki zmiennik Andre Onany do tej pory spisywał się co najwyżej przeciętnie. Zresztą przy jedynym golu zespołu Mikela Artety również zawalił, bo zaliczył kiepskie piąstkowanie. Potem jednak wskoczył na fenomenalny poziom. Nie tylko obronił jedenastkę Martina Odegaarda po kontrowersyjnym gwizdku Andrew Madleya, ale też kilkukrotnie ratował drużynę w groźnych sytuacjach. Ukoronowaniem świetnego występu był obroniony karny Kaia Havertza, co ostatecznie przesądziło o awansie do dalszej fazy FA Cup.
Na przeciwnym biegunie znalazł się z kolei Diogo Dalot. Obrońca wyleciał z boiska po drugiej żółtej kartce, której dałoby się uniknąć, ale Portugalczyk miał tego dnia chyba inne plany. Wychowanek FC Porto wygląda z każdym meczem coraz gorzej i to chyba pora dla niego, by rozejrzeć się za nowym klubem. Gdzie? Oby jak najdalej od Manchesteru, bo tutaj kibice i eksperci powoli tracą cierpliwość wobec jego bezmyślnych decyzji i prostych błędów.
Diogo Dalot looks nice in small moments. But when you watch him for 90 minutes every game you realise how average he really is.
— Frank🧠🇵🇹 (fan) (@AmorimEra_) January 12, 2025
Groźni Święci
Pucharowy triumf napawał optymizmem, ale inaczej widział to Ruben Amorim, który na konferencji przed spotkaniem z Southampton stwierdził, że to właśnie ta konfrontacja pozwoli na wyciągnięcie kolejnych wniosków. Były trener Sportingu jak zawsze dostrzegł prawdę tam, gdzie nie była ona widoczna dla innych. Ostatnia ekipa Premier League zdominowała Czerwone Diabły na Old Trafford. Jan Bednarek wyglądał na tle gospodarzy prawie jak Virgil Van Dijk! Pewnie myślisz, drogi Pamiętniczku, że to był kolejny smutny wieczór, ale nie tym razem. Po raz kolejny w trwającej kampanii dał o sobie znać Amad Diallo.
Iworyjczyk za każdym razem robi różnicę. Nie ma znaczenia, czy rywalem jest Liverpool, Arsenal, czy Southampton. Spotkanie ze Świętymi układało się dla Manchesteru United fatalnie, ale Diallo w 82. minucie rozpoczął swój marsz po hat-tricka. Zdobycie 3 goli zajęło mu niewiele ponad 12 minut, co ostatecznie pozwoliło cieszyć się ze zwycięstwa. Młody skrzydłowy znów pokazał, że jest w stanie pociągnąć drużynę bez względu na zajmowaną pozycję. W środowy wieczór był bowiem ustawiony na prawym wahadle.
Fenomenalny występ nie był jedynym pozytywnym akcentem związanym z Amadem w ostatnich dniach. 9 stycznia ogłoszono, że skrzydłowy przedłużył swój kontrakt z klubem do 2030 roku i oznacza to, że ma być jedną z twarzy nowego United. Wciąż trwają rozmowy z Kobbiem Mainoo, ale na razie nie posuwają się do przodu. Trzeba jednak pamiętać, że obecna umowa Anglika trwa aż do 2027, więc czasu na dopięcie szczegółów jest sporo.
Czerwone Spłukane Diabły
Nie wierzę, że to piszę, Pamiętniczku, ale wygląda na to, że mój ukochany klub jest spłukany. Cięcia finansowe dotykają już naprawdę wszystkich na Old Trafford. Nie było imprezy świątecznej, wyjazdu na finał Pucharu, ale za to przydarzyła się fala zwolnień. Żeby kupić nowych zawodników, potrzebna będzie sprzedaż kilku graczy obecnej kadry. Straty finansowe są tak ogromne, że sprawą zaczyna interesować się FA. Potencjalne dochodzenia pogorszyłyby notowania Manchesteru jeszcze bardziej.
Najbliżej odejścia jest w tej chwili Marcus Rashford. Wychowanek United nie zagrał od 12 grudnia, a Ruben Amorim nawet nie powołuje go do kadry meczowej. Problem stanowi jednak brak konkretnych ofert za skrzydłowego. AC Milan wybrał Kyle’a Walkera, natomiast Borussia Dortmund ociąga się z propozycją wypożyczenia. Wiele to mówi o upadku 27-latka. Innym graczem, który utracił status nietykalnego, zdaje się być Alejandro Garnacho, ale w jego przypadku klub liczy na duże pieniądze, a o to w zimowym okienku trudno.
AC Milan is allowed to sign only ONE foreign player and they have chosen 34 year old Kyle Walker instead of Marcus Rashford in his best age.
This experience has been SO SO HUMBLING for a large portion of this fanbase. https://t.co/S2hOwHKeqs
— Martien 🇳🇱 (@MartienBall) January 17, 2025
Czerwone Diabły mają zatem pod górkę nie tylko na boisku. Skład zespołu średnio koresponduje z wizją menedżera, cięcia kosztów osiągają groteskowe rozmiary, a nowe problemy pojawiają się każdego dnia. Nawet zwycięstwa z Brighton, Rangers i Fulham, czyli najbliższymi rywalami, nie wystarczą, by je przykryć. Z drugiej strony mógłby to być pozytywny sygnał poprawy sytuacji, przynajmniej pod względem sportowym. Mimo wszystko zanosi się na to, że 2025 będzie stał pod znakiem gaszenia pożarów. Nie napawa optymizmem fakt, że w rolę strażaków wejdą sami podpalacze.