Trójmiejski kryminał. Recenzja ,,Kolorów zła: Czerwieni” w reżyserii Adama Panka

Fot: Hert Niks. źródło: https://unsplash.com/photos/people-walking-on-street-near-brown-concrete-building-during-nighttime-Y-Ruf2U6Iec

,,Czerwień’’ jest ekranizacją pierwszej części bestsellerowej trylogii powieści kryminalnych trójmiejskiej pisarki Małgorzaty Oliwii Sobczak. Śledzić z napięciem fabułę będą jednak nie tylko ci, którzy jeszcze książki nie przeczytali (choć po obejrzeniu filmu zapewne to zrobią), bowiem w pewnych istotnych punktach różni się ona względem literackiego pierwowzoru.

Akcja zaczyna się od wyrzucenia przez morze na klifie w Orłowie ciała Moniki, granej przez Zofię Jastrzębską. Kobieta jest pozbawiona warg, co staje się motywem przewodnim całej fabuły, w której młody i nieustępliwy prokurator Leopold Bilski (Jakub Gierszał) oraz sędzina Helena Bogucka (Maja Ostaszewska) podejmują się śledztwa łączącego morderstwo z podobną zbrodnią sprzed lat. Czynią to mimo płynących z aparatu sprawiedliwości nacisków na zamknięcie sprawy wraz z samobójstwem (faktycznym, nie upozorowanym, widzianym bowiem przez widzów na ekranie) podejrzanego o nowe morderstwo i skazanego za to pierwsze. Z czasem kolejne wychodzące ponad taflę mętnej wody macki korupcji oplatające sędziów i policję budują niezwykle zagęszczoną, paranoiczną atmosferę, szczególnie odczuwaną, czy wręcz współodczuwaną, w scenach ukazujących Monikę przekonującą się, jak instytucje mające z założenia jej pomóc, okazują się być ściśle powiązane z jej oprawcami.

Problemy z chronologią

Bohaterka ta, jej historia i gra aktorska Zofii Jastrzębskiej, to jedne z najlepszych elementów ,,Czerwieni’’. Tragiczny (w antycznym, nie potocznym tego słowa znaczeniu) wątek historii ofiary pozwala śledzić widzowi, dochodzić prawdy dwutorowo: z jednej strony zbierać okruszki informacji ze scen przedstawiających Monikę za życia, a z drugiej strony z tych ukazujących śledztwo, mające wyjaśnić zagadkę jej śmierci. Niestety, ta ,,dwuliniowość’’ narracji nie została klarownie zasygnalizowana na początku filmu, co sprawia, że z początku widz może mieć wątpliwości, czy pokazana za życia Monika to ofiara morderstwa, czy też zupełnie inna postać, której losy toczą się, pod kątem chronologii, równolegle z historią śledztwa. A wystarczyłoby dodać w odpowiednich miejscach filmu dwie plansze bądź adnotacje w rogu ekranu: ,,Teraz’’ oraz ,,Wcześniej’’. Tego rodzaju rozwiązanie mogłoby nawet dodawać napięcia, gdyby sceny Moniki otwierane były informacjami typu ,,3 dni do morderstwa’’ bądź ,,5 godzin do morderstwa’’.
Rozpoznania postaci granej przez Zofię Jastrzębowską w znalezionym na orłowskiej plaży ciele nie pomagają widzom okaleczenia, jakie zostały mu zadane. Są one pokazane w sposób niezwykle realistyczny, wpisując się w serię brutalnych scen przemocy, w tym m.in. przemocy seksualnej czy podrzynania gardła, epatujących widzów okrucieństwem, nie zawsze mając przy tym uzasadnienie fabularne czy narracyjne. Jakkolwiek zdecydowanie można uznać to za wadę filmu, o tyle z całą pewnością go nie przekreśla.

Detektywi i gangsterzy

,,Czerwień’’ posiada elementy, do których kino kryminalne zdążyło nas przyzwyczaić: opozycję między młodym, energicznym stróżem prawa a skostniałą i chcącą zamieść sprawę pod dywan hierarchią, której podlega, czy też zbrodnia powracająca po latach, złączona swoją makabryczną specyfiką z tą otwierającą film. Zawiera jednak również schemat, który nie tylko przewija się przez liczne filmy czy powieści kryminalne, ale także już od czasów Agaty Christie pozwala odróżnić fabuły misternie skonstruowane i naoliwione jak szwajcarski zegar, do których ,,Czerwień’’ się zalicza, od tych, dla których podstawowym motorem całej fabuły jest jakaś, choćby całkowicie zsekularyzowana, Deux et machina. Tym schematem jest rozsianie po filmie scen, które pozwalają naprowadzać widza na to ,,kto zabił?’’ i podjąć subtelną grę między twórcą a odbiorcą, w której to ten drugi do końca, utrzymany w napięciu, nie jest pewien zakończenia, by finalnie złapać się za głowę i poskładać w całość wszystkie informacje, które mogły zasugerować rozwiązanie tajemnicy.
Tym jednak, co odróżnia ,,Czerwień’’ od dzieł Agaty Christie jest, oprócz dużej brutalności filmu, istotny wątek gangsterski, utrzymany na bardzo wysokim poziomie dzięki magnetycznej grze aktorskiej Przemysława Bluszcza, wcielającego się w rolę psychopatycznego gangstera ,,Kazara’’. Postać ta jednakże przyciąga uwagę widzów nie tylko ze względu na popełniane przez nie spektakularne akty przemocy; od ,,Kazara’’ nie można oderwać wzroku również, a może przede wszystkim, podczas początkowej części filmu, kiedy nie znamy zajęcia, jakim się para, i zdaje się być zaledwie przypadkowym starszym mężczyzną, który przypadkowo zawędrował pod ladę obsługiwanego przez Monikę baru. To połączenie dwóch gatunków filmowych – detektywistycznego i gangsterskiego – pozwala nam obserwować świat przestępczości od dwóch stron; tych którzy próbują ją zwalczać oraz tych, którzy się w niej nurzają.

Kryminał z Trójmiasta

Innym walorem filmu może być jego ,,trójmiejskość’’. Mimo że w ,,Czerwieni’’ uświadczyć możemy lokacje znane na całą Polskę, takie jak np. słynne orłowskie klify, dostrzeżemy tam również miejsca, takie jak np. znajdujące się w tej samej dzielnicy ruiny sanatorium, ulicę Elektryków czy mury oraz wnętrza Politechniki Gdańskiej; przestrzenie mogące być rozpoznane przez tych, którzy znają Trójmiasto nie z pocztówek, lecz ze spędzonego w nim życia. Podsumowując, cieszę się, że producent filmowy Aurum Film, odpowiedzialny m. in. za film ,,Boże Ciało’’ czy serial ,,Król’’, wykupił prawa do ekranizacji całej trylogii ,,Kolory zła’’ Małgorzaty Oliwii Sobczak, nie mogę bowiem doczekać się kolejnych części naszej północnej, choć nieskandynawskiej, kryminalnej sagi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 × 2 =