Muzyka klasyczna a współczesne traumy – rozmowa z Ulą Bienią, zwyciężczynią II miejsca w „Miedi@sterach”

Ula Bienia po odebraniu nagrody w konkursie

Medi@stery, konkurs mający wyłonić najlepsze prace magisterskie z wiedzy o mediach, w tym roku świętował swój okrągły jubileusz. Po raz dziesiąty trójka utalentowanych młodych ludzi zachwyciła jury swoimi publikacjami. Tegoroczną laureatką drugiego miejsca jest Urszula Bienia – absolwentka Dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz skrzypaczka grająca w orkiestrze.

O czym tak w skrócie jest twoja praca, Ulu?

Moją pracę tak naprawdę napisało samo życie, bo ja jako skrzypek i dziennikarz połączyłam te dwie dziedziny i stwierdziłam, że napiszę właśnie o muzyce klasycznej w mediach. A jeśli chodzi o tytuł mojej pracy, to jest to „W kręgu współczesnych traum. Medialne przedstawienie muzyki klasycznej w czasach pandemii i wojny w Ukrainie”. Te dwa ważne wydarzenia to są w zasadzie ostatnie cztery lata, więc cykl moich studiów magisterskich akurat się na nie łapał. Dlatego stwierdziłam, że może właśnie w tym kierunku pokieruję moją magisterkę. 

W swoich badaniach porównywałam, jak tematy i przekazy z pisma branżowego o muzyce klasycznej (to był „Ruch Muzyczny”, topowe czasopismo jeśli chodzi o muzykę klasyczną) przenikały do mediów głównego nurtu. Wybrałam pięć popularnych tygodników opinii i na podstawie tych porównań prowadziłam później badania. I wyszło, że w jakimś może nie za dużym stopniu tematy z tego czasopisma branżowego przenikały do mediów głównego nurtu. 

A co w ogóle sprawiło, że zainteresowałaś się muzyką klasyczną?

U mnie muzyka klasyczna jest już od samego początku życia. Moi rodzice są absolwentami Akademii Muzycznej w Krakowie, więc ja tę muzykę miałam w domu od dziecka. Najpierw zaczynałam na zajęciach przygotowawczych od gry na fortepianie, potem stwierdziłam w szkole podstawowej, że to jednak będą skrzypce. Cały cykl pierwszego i drugiego stopnia w krakowskich szkołach muzycznych przeszłam właśnie na skrzypcach. Stąd wywodzi się moje zainteresowanie muzyką, która była ze mną od początku i chyba będzie już zawsze. 

Wspominałaś też, że muzyka powinna być według Ciebie apolityczna.

Myślę, że sztuka w ogóle powinna być apolityczna, chociaż nie wiem, czy jest to możliwe, zważając na to, że bardzo często artyści tworzą dzieła, które obrazują to, co się dzieje na świecie. Bo tak działa ten świat, a nawet i trochę dziennikarstwo, że jednak reagujemy na to co, się dzieje, na różne wydarzenia, opisujemy różne osoby. Więc sztuka również do tych wydarzeń codziennych nawiązuje, ale niekoniecznie powinna prowadzić do jakichś rozłamów społecznych. Ma prowadzić do dyskusji, ale merytorycznych. Prowadzić do krytyki, ale nie do hejtu i do konfliktów międzyludzkich.

A jak pandemia i wojna w Ukrainie, które były elementami Twojej pracy, zmieniły muzykę?

Wydaje mi się, że muzyka stała się takim wyrazem solidarności z narodem ukraińskim. W mediach pojawiła się szeroko komentowana dyskusja o tym, czy powinniśmy wykluczać z naszego społeczeństwa rosyjskich twórców, czy grać tę muzykę rosyjską czy jednak nie.

Na pewno dużą rolę miała digitalizacja kultury. Pandemia była przyczyną tego, że zamknęliśmy się w domach i tak naprawdę nie mieliśmy kontaktu ze światem zewnętrznym – a jedyną możliwością doświadczenia muzyki klasycznej był Internet. Jestem z Krakowa, więc zaobserwowałam, że faktycznie i Filharmonia, i Opera Krakowska uruchomiły w Internecie różne programy: edukacyjne, dla dzieci i młodzieży, transmitowano koncerty przez Internet. Ja mam taki bardziej hobbystyczny kontakt z orkiestrą, bo gram w Orkiestrze Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie i jestem też jej prezesem. My też graliśmy koncerty, na przykład do pustej sali lub do pustego kościoła i transmitowaliśmy je w Internecie po to, aby właśnie ci przerażeni, zamknięci w czterech ścianach ludzie mogli tej muzyki doświadczać. A my dzięki temu mogliśmy im dawać trochę nadziei, że jeszcze będzie lepiej.

Czy uważasz, że muzyka powinna poruszać trudne tematy, dostosowywać się do problemów współczesności?

Myślę, że tak, bo kultura powinna reagować na to, co się dzieje na świecie. A wiemy, że tutaj nie dzieje się kolorowo. Są też dyskusje o tym, czy my jako odbiorcy chcemy słuchać, że jest bardzo kolorowo, czy jednak chcemy być w tej traumatycznej, ciemniejszej rzeczywistości. Gusta są różne, niektórzy chcą po prostu odciąć się od tego, co się dzieje na świecie, inni wolą być jednak w środku tego wszystkiego. Niemniej artyści powinni reagować, ale w sposób niekoniecznie obrażający innych twórców, innych odbiorców. Tak, aby do tej refleksji i merytorycznej dyskusji motywować.

Jaka jest według Ciebie recepta na dobrą pracę magisterską?

Ula Bienia (po lewej) i autorka tekstu

Ula Bienia (po lewej) i autorka tekstu

Na pewno zaufanie i kontakt z promotorem. Moją promotorką była Profesor Agnieszka Hess z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pamiętam, że na początku, jak próbowałam w ogóle wymyślić swój temat i koncepcję pracy to miałam w głowie straszny chaos. Widziałam, że nasze wizje się trochę od siebie różnią. Miałam poczucie, że nie wiem, co z tym zrobić, ale stwierdziłam: „Dobra, ktoś jest bardziej kompetentny i widzę, że jest też otwarty na ten temat.” Bo ja też miałam to szczęście, że moja promotorka była bardzo otwarta na tematykę, którą też niekoniecznie zna, bo wiadomo, profesorowie, osoby z uczelni nie zawsze mają wykształcenie muzyczne. A faktycznie widziałam, że moja promotorka zaufała mi, moim kompetencjom muzycznym, więc ja widząc to jej zaufanie też jej zaufałam pod względem takiej koncepcji pracy, metodologii – tego co ona wie lepiej i czego ja się od niej mogę nauczyć. Myślę, że dużo tutaj ułatwia kontakt z promotorem, wspólne zaufanie do siebie i pisanie o temacie, o którym faktycznie chce się pisać.

***

Rozmowa została przeprowadzona 11 kwietnia 2024 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 × 1 =