18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Pierwsze polskie podium w sezonie!

4 min read

PAP/EPA / EPA/Kimmo Brandt / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł

PAP/EPA / EPA/Kimmo Brandt / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł

Puchar Świata 2023/24 wielkimi krokami zbliża się ku końcowi. Niestety powodów do szczęścia polskim kibicom brakowało. Liderzy polskiej drużyny, w których pokładano nadzieję przed rozpoczęciem sezonu: Kubacki, Stoch i Żyła, oddawali regularne skoki, jednak nie wystarczały one, aby znaleźć się na podium. Wśród polskich skoczków wyłonił się nowy lider – Aleksander Zniszczoł, zawodnik, który po 13. latach stanął na najniższym stopniu podium.

Jestem bardzo szczęśliwy. Rozmawiałem z Piotrkiem, że to właśnie tutaj, w tym magicznym miejscu, chciałbym stanąć na podium — mówi Aleksander Zniszczoł w wywiadzie dla Eurosportu. W pierwszy weekend marca zawody Pucharu Świata odbywały się w Lahti. Dla Polaków jest to szczęśliwe miejsce – Adam Małysz i Kamil Stoch stawali tutaj aż po trzy razy na podium. Po pierwszej serii Stoch i Żyła zajmowali 37. miejsce, Paweł Wąsek był 42., a Maciej Kot 45. Mimo niezadowalających skoków naszych reprezentantów, w walce o zwycięstwo liczył się Aleksander Zniszczoł, skoczył 128,5 metra. W pierwszej dziesiątce ścisk między rywalami był ogromny. Do lidera, którym po pierwszej serii był Jan Hoerl, Olkowi brakowało 1,5 punktu. Nad znajdującym się na 7. pozycji Stefanem Kraftem miał 1,8 pkt przewagi. W drugiej serii Polak obronił swoje miejsce na podium. Skoczył 129,5 m, co pozwoliło mu zająć 3. miejsce.

Jak zaczynał Aleksander Zniszczoł?

Swój pierwszy skok Olek wykonał w wieku 9 lat, dokładnie w 2003 roku. Na treningi do klubu sportowego Wisła Ustronianka zapisał go tata. Początki były dla zawodnika trudne. Aleksander Zniszczoł nie ukrywa, że przy pierwszych oddawanych skokach towarzyszył mu strach. Motywacją dla Olka był Adam Małysz — Wtedy był okres małyszomanii, oglądałem skoki, cieszyło jak Adam skakał, jak to wyglądało. To mnie fascynowało — opowiada Aleksander Zniszczoł w rozmowie dla gazetycodziennej.pl. Pierwsze sukcesy młody zawodnik zaczął osiągać już w sezonie 2004/2005. Zajął siódme miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Lotos Cup. Już sezon później stał się liderem tego cyklu, zajmując czterokrotnie pierwsze miejsce. W kolejnym sezonie również był zwycięzcą turnieju. W lipcu 2010 r. Olek zadebiutował w zawodach Pucharu Kontynentalnego, zajął wtedy 46. miejsce oraz 36. Po długich staraniach zawodnik dostał możliwość wystąpienia w Pucharze Świata.

Pierwsze kroki w wielkim świecie

W 2011 roku kibice pożegnali dotychczasowego orła skoków – Adama Małysza. Fani polskich skoczków martwili się o przyszłość i zaplecze drużyny. Wtedy pojawił się Aleksander Zniszczoł, który wygrał letni Puchar Kontynentalny i zdobył tytuł indywidualnego i drużynowego wicemistrza świata juniorów. Była to ogromna przepustka, która pomogła Olkowi w dostaniu się do kadry narodowej A. Przygodę z Pucharem Świata 30-letni zawodnik rozpoczął w sezonie 2011/12. W tym samym czasie zadebiutował w Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie. Zajął tam 48. miejsce, jednak nie spowodowało to, że sezon dla skoczka był nieudany. Pierwsze pucharowe punkty Aleksander Zniszczoł zdobył w 2012 r. wśród polskich kibiców. Podczas zawodów w Zakopanem uplasował się na 9. pozycji. W tym samym sezonie stanął na najniższym stopniu podium podczas drużynowych zawodów wraz z Kamilem Stochem, Klemensem Murańką i Maciejem Kotem.

Jakość poniższego materiału nie jest najwyższa, ale warto powspominać sobie te chwile. Aleksander Zniszczoł i Klemens Murańka mieli wtedy 17 lat, Maciej Kot 20, a najstarszy Kamil Stoch – 23.

Mimo dobrego startu, później Zniszczoł osłabł. Tak, jakby coś się w nim wypaliło. W kadrze narodowej A losy Aleksandra Zniszczoła nie układały się dobrze. Zawodnik nie zapewnił sobie stałego miejsca wśród swoich kolegów. Stale wędrował między kadrą A, a kadrą B. Do dalszej kariery motywowali go rodzice, a także żona i córka. Głównie startował w Pucharze Kontynentalnym. W drugiej lidze łącznie wystartował w 283. konkursach. W kadrze A zaczął pojawiać się częściej, gdy trenerem był Michal Doleżal, a później Thomas Thurnbichler.

Wielkie przełamanie i pierwsze podium

W obecnym sezonie polscy kibice zawiedli się skokami stałych liderów. Jednak warto pamiętać, że już niedługo skoczkowie, którzy są postrzegani za naszą elitę, mogą skończyć karierę. Trzeba dbać o młodszych zawodników, którzy również mają ogromne predyspozycje, aby osiągać wysokie wyniki. Wśród polskich skoczków w sezonie 2023/24 pojawił się nowy lider – Aleksander Zniszczoł. Sezon zaczął dość przeciętnie. Jednak w połowie zmagań jego skoki bardzo się wyrównały. Często zdarzało się, że po pierwszej serii znajdował w czołowej trójce, jednak ostatecznie był tuż za nią. W końcu nadszedł dzień, w którym Olek po raz pierwszy indywidualnie stanął na podium Pucharu Świata. Co przyniesie dalsza część sezonu? Kolejny konkurs już w sobotę o godzinie 14:40. Zawodnicy zmierzą się w Oslo. Terminarz zwodów można znaleźć we wcześniejszym artykule: Nadchodzi nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich – CDN.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 + 15 =