23/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Antywalentynki, czyli dzień singla

2 min read

Zdjęcie autorstwa Katerina Holmes z Pexels

Zdjęcie autorstwa Andreas Wohlfahrt z Pexels

Dzień 14 lutego jest szczególny dla zakochanych par, które lubią i chętnie go celebrują. To ciekawy zwyczaj – pełen czerwonych serduszek, kartek, dużych misiów i nierzadko drogich prezentów. Nie wszyscy jednak są zwolennikami tego typu zabaw i pomimo posiadania partnera, nie obchodzą walentynek. Wszystko ma swoich sympatyków i przeciwników. Mało tego, następnego dnia po dniu zakochanych, są antywalentynki, czyli dzień singla! Ten zwyczaj, choć dużo mniej popularny, posiada rzesze entuzjastów, którzy potrafią wydobyć z niego coś zabawnego.

Walentynki pojawiły się na świecie już w starożytności, choć do Polski zawitały dopiero w latach 90. XX wieku. Zdaje się wręcz, że towarzyszy nam od zawsze w przeciwieństwie do dnia singla. Dzień ten powstał dopiero w 2005 roku za sprawą Trevora Mcwanda, który na przekór manifestowanej wokół miłości, stworzył dzień czczący wolność i samotność. Oczywiście ma on charakter nieoficjalny, podobnie jak dzień pizzy czy dzień psa, a jego jedynym zadaniem jest rozbawienie i przypomnienie wszystkim, że nie każdy jest w związku. Mimo to wciąż można się dobrze bawić, nawet samotnie przy winie i filmie. To nadal dobrze spędzony czas!

Co ciekawsze, to właśnie odsetek osób nieżyjących w parze nieustannie rośnie. Singli z roku na rok przybywa, co w przyszłości oznaczać może, że większą aprobatę otrzyma dzień 15 lutego, a nie same walentynki.

To jedynie prognozy i nie muszą mieć odzwierciedlenia w rzeczywistości. Poza tym, życie w pojedynkę wcale nie musi być koszmarem i udręką. Jest to także dowód na to, iż osoby te charakteryzują się dużą samodzielnością i zaradnością. Brak partnera niekoniecznie równa się braku zainteresowania stroną przeciwną. To często też wybór, który powinien zostać uszanowany. Presja społeczeństwa nie powinna grać tu żadnej roli. Natomiast jeśli ktoś chce zakończyć samotny żywot, a nie może znaleźć „tego jedynego” lub „tej jedynej”, to nic straconego. Z pewnością każdemu jest ktoś przeznaczony. Grunt to nie przegapić swojej szansy i nie baczyć na pomyłki. Gdyby wszystkie puzzle do siebie pasowały, nie byłoby radości z układania.

Jak to napisał sam Jan Kochanowski, prawdziwy romantyk – „Póki czas, znajdź kochanka pełnego stałości, /Ażeby choć po śmierci pochował twe kości”.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dwa + dziewiętnaście =