Albumy, które zmieniły świat #1 -„Thriller”
3 min read
W erze streamingu albumy muzyczne odchodzą powoli do lamusa. Nie można jednak zapominać, jaką rolę odegrały w historii muzyki rozrywkowej. To właśnie one potrafiły wynosić artystów na szczyty popularności oraz wyznaczać aktualne trendy. W naszej najnowszej serii będziemy prezentować wam płyty, które stały się kamieniami milowymi. Na początek krążek, który sprzedał się w największej liczbie egzemplarzy na całym świecie – „Thriller”.
Kiedy król był jeszcze księciem
Przed wydaniem „Thrillera” Michael Jackson był już znanym i dobrze zapowiadającym się młodym muzykiem. Miał na koncie epizod w bijącym rekordy popularności boysbandzie The Jackson’s 5 i dobrze przyjętym, utrzymanym w disco-funkowym klimacie album „Off The Wall”. Do pracy nad swoim kolejnym wydawnictwem Jackson zaprosił Quincy’ego Jonesa oraz wielu znanych instrumentalistów. Przyszły król popu chciał, żeby każda piosenka, która pojawi się na płycie była „zabójcza”. Stąd wziął się pomysł, żeby nazwać ją „Thriller”. Album kosztował artystę 750 tysięcy dolarów.
Na podbój MTV
Jedną z przyczyn olbrzymiego sukcesu „Thrillera” były niewątpliwie teledyski stworzone na potrzeby trzech singli, które ukazały się na płycie: „Billie Jean”, „Thriller” i „Beat It”. Wszystkie zawierały fabułę, efekty specjalne oraz skomplikowane układy taneczne, przez co stały się rozpoznawalne i w dużym stopniu zmieniły dotychczasowe podejście do tworzenia wideoklipów. Królujący na parkietach do dnia dzisiejszego „Billie Jean” stał się najpopularniejszym utworem Jacksona. Był to niesamowicie osobisty utwór Michaela, który nie mógł sobie w tym czasie poradzić z obsesyjnymi fanami. Równie ciekawą kompozycją okazało się utrzymane w rockowej estetyce „Beat It”. Do współpracy nad tym kawałkiem Jackson zaprosił gitarzystę Eddiego Van Halena, który wykonuje w nim gitarowe solo. Najbardziej kultowy stał się klip do tytułowego „Thrillera”. 14-minutowy teledysk nawiązujący klimatem do popularnych horrorów, stał się jednym z symboli popkultury. Wszystkie utwory były chętnie puszczane w MTV, co przełamało barierę związaną z pokazywaniem tam czarnoskórych artystów. Tym samym, Jackson utorował drogę do kariery muzycznej wielu afroamerykanom.
Nie samym singlem żyje album
Niestety niewiele osób pamięta, że „Thriller”, to nie tylko wyżej wymienione, najpopularniejsze utwory. Na płycie znalazło się jeszcze kilka innych, ciekawych kompozycji. Mój osobisty faworyt to „Wanna Be Startin’ Somethin’”. To bardzo chwytliwy i taneczny utwór, w którym Jackson wykorzystał motywy muzyki afrykańskiej. Przy tworzeniu albumu MJ nie zapomniał o zaproszeniu znanych gości. W piosence „The Girl Is Mine” pojawia się Paul McCartney, który razem z Jacksonem śpiewa o dwóch mężczyznach rywalizujących o względy kobiety. Warte uwagi jest również „Human Nature” – kojąca ballada w stylu R&B, a także utrzymane w funkowym stylu „P.Y.T”. Na albumie udzielają się również siostry Michaela: Janet i La Toya Jackson, a także członkowie grupy Toto.
Ponadczasowy rekord
Michael Jackson zdobył za ten album kilka nagród Grammy oraz MTV Video Music Awards. Szacuje się, że krążek sprzedał się w około 100 mln egzemplarzach. Do tej pory żadnemu artyście nie udało się zbliżyć do tej liczby i najprawdopodobniej nikt nigdy nie pobije tego wyniku. „Thriller” wyniósł Jacksona na szczyt popularności i to właśnie dzięki niemu zyskał tytuł „Króla Popu”. Teledyski, które stworzył na potrzeby krążka stały się kultowe i są do dnia dzisiejszego niedoścignionym wzorem w swoim fachu. Cały album jest najlepszym przykładem tego, jak tworzyć dobrą muzykę pop. Całość doskonale wpada w ucho i chociaż krążek ma już 35 lat, to utwory, które się na nim pojawiły nie zestarzały się ani trochę i do dnia dzisiejszego są chętnie puszczane w stacjach radiowych i na imprezach.