Mikromusic i Skubas oczarowali Gdańsk
3 min readFormacja Mikromusic wraz z Skubasem zagościła w Gdańsku, promując swój najnowszy, piąty studyjny album „Matka i żony”. W czwartkowy wieczór (28 kwietnia) nie zabrakło momentów wesołych i smutnych, przeplatanych charakterystyczną dla zespołu nutą melancholii.
Natalia Grosiak, wokalistka wrocławskiej grupy, mówi o ich najnowszej płycie tak:
„Matka i żony” to jedna z najbardziej energicznych płyt, jakie zespół nagrał do tej pory. Poprzednie albumy niosły ze sobą dużo melancholii, na tej płycie można znaleźć sporo humoru i przyśpieszony rytm.
Niewątpliwie jest to materiał świeży, zapewniający cudowne muzyczne doznania, których doświadczyliśmy na koncercie. Kilka elementów odbiega nieco od trip hopu i acid jazzu (sztandarowych nurtów z pierwszych krążków), czyniąc album nieco żywszym i mocniejszym brzmieniowo. Jednak nadal jest to Mikromusic, który znamy i – nie bójmy się tego słowa – kochamy.
W Starym Maneżu usłyszeliśmy historię kobiet i kobiecego świata. Były to matki, tracące dzieci („Piękny chłop”), które obawiają się, czy zrobiły dobrze sprowadzając dziecko na taki okrutny świat („Kostucha”), czy też spragnionych tak bardzo miłości, że doprowadzają do śmierci („Pocałuj pochowaj”). Znany z akcji promocyjnej „W rytmie natury” marki Dilmah utwór „Lato 1996”, przywodził na myśl letnie, gorące popołudnia. Gitara wraz z klawiszami, stworzyły idealny klimat do opowiadanej historii. Nieco spokojniej, lecz nadal radośnie zrobiło się na „Po co ja tu jestem?”, przy którym wokalowi Natalii akompaniowało ukulele. Należąca do soundtracku z filmu „Chemia” (jedna z czterech na płycie) piosenka „Dom” ujęła nas z początku swoją prostotą, po czym rozrosła się instrumentalnie, by finiszować z piękną wokalizą. Nie zabrakło najbardziej znanych utworów zespołu, takich jak „Krystyno”, „Takiego chłopaka” czy przepiękne „Pod włos”, napisane z myślą o rodzinnym mieście grupy – Wrocławiu. Cały koncert (z wyjątkiem bisu) zakończyła kompozycja „Nie umrę” (ostatnia, należąca do soundtracku wspomnianego wcześniej filmu), bardzo spokojna, nieco podniosła.
Publiczność zachwyciła się również, gościnnie występującym tego wieczoru, piosenkarzem i gitarzystą Skubasem. Wraz z Mikromusic wykonał on kawałek „Bezwładnie”, cieszący się dużą popularnością wśród słuchaczy, którzy śpiewali piosenkę wspólnie z muzykami. Delikatny i melancholijny wokal Natalii Grosiak przeplatał się z mocnym i lekko zachrypniętym głosem artysty również podczas wspólnie wykonywanego, autorskiego utworu Skubasa „Idzie szarość”.
Cudowny, nieskazitelny i oryginalny głos Natalii Grosiak oczarowywał gdańską publiczność przez cały wieczór. A w połączeniu z niebywałym instrumentarium: żywiołową perkusją (Łukasz Sobolak), mocną gitarą (Dawid Korbaczyński) i basem (Robert Szydło), wyrazistą trąbką (Adam Lepka) i nietuzinkowymi klawiszami (Robert Jarmużek), stworzyły niesamowite muzyczne widowisko, od którego nie można było oderwać oczu i uszu.
Koncert zakończył się dowcipnych akcentem – na samym bisie artyści mieli wykonać, jak zapowiedział Skubas, cover piosenki legendarnego zespołu Queen „The show must go on”. Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na pierwsze dźwięki, które wydobędą się z głośników, aż tu nagle… słyszymy inną, lecz również wspaniałą kompozycję Renaty Przemyk i Kasi Nosowskiej „Kochana”.
Przemyślane, niebanalne i inteligentne teksty piosenek opowiadają tylko z pozoru zwykłe historie. Przede wszystkim wprawiają słuchacza w chwile zadumy i przemyśleń. Dodatkowym atutem podczas muzycznego wydarzenia były wtrącane w większości utworów wokalizy oraz krótkie improwizacje instrumentalne, które dodawały uroku i charakteru. No i oczywiście silna więź z publicznością, którą artyści upamiętnili na wspólnym zdjęciu.
fot. Marta Krzemińska