Hey pod rockowym niebem Zatoki Sztuki
3 min readCzwartkowy (30.07) koncert zespołu Hey na sopockiej plaży Zatoki Sztuki odbył się w typowo rockowej atmosferze – około godziny 21.00 niebo zakryły ciemne chmury, a wiatr rozwiewał włosy i strącał resztki deszczu z klubowych parasoli. Jednak ta całkowicie jesienna pogoda w środku lata nie przeszkodziła fanom szczecińskiej grupy w licznym przybyciu na imprezę.
Muzyczna scena Zatoki Sztuki miała okazję gościć Kasię Nosowską już po raz drugi – w zeszłym roku wokalistka wystąpiła w Sopocie ze swoim solowym repertuarem. Jednak dla reszty artystów z zespołu Hey, koncert na plaży jednego z najbardziej charakterystycznych klubów Trójmiasta, był swoistym debiutem. – Jestem poruszona, że po raz drugi ja, a chłopcy po raz pierwszy, możemy grać w takim miejscu – powiedziała piosenkarka po wejściu na scenę.
Wieczór w całości poświęcony był muzyce – tego w końcu od zespołu oczekiwali fani. Bez zbędnych słów i wprowadzeń artyści zagrali większość swoich najbardziej rozpoznawalnych utworów, wśród których usłyszeć można było piosenki takie jak „Całą Noc”, „To Tu”, „Umieraj Stąd”, „Kto Tam? Kto Jest W Środku?”, „Do Rycerzy, Do Szlachty, Do Mieszczan”, „Muka” i „A Ty?”. Nie zabrakło też starszych kompozycji grupy („Teksański”, „Zazdrość”, „Dosyć poważnie”, „Wczesna jesień”), za które słuchacze szczególnie darzą sympatią zespół. Niespodzianką było wykonanie przez Hey „coveru” piosenki brytyjskiej grupy rockowej Ultravox – „Dancing With Tears In My Eyes”. Co prawda, wersję tę artyści prezentowali już na kilku innych koncertach, m.in. podczas tegorocznego „Męskiego Grania” w Krakowie, jednak z pewnością dla niektórych zebranych na sopockiej plaży jej wykonanie przez Nosowską było miłym zaskoczeniem.
Muzycy współpracują ze sobą od lat, świetnie się znają, lubią, droczą się ze sobą, a czasami nawet kłócą. Jednak wszelkie „spieranie się” na scenie jest z reguły czysto przyjacielskie i wywołuje uśmiech zarówno artystów jak i widowni. Można było tego doświadczyć podczas czwartkowego występu zespołu, kiedy Kasia Nosowska postanowiła nagle wyrzucić z listy jeden z zaplanowanych wcześniej utworów. – Teraz powinna być pewna piosenka, ale bardzo jej nie lubię, więc zamiast niej zagramy uroczą kołysankę – powiedziała wokalistka, czym wprawiła w konsternację kolegów z zespołu. – Oni mnie do niej zmuszają, dlatego robię takie numery w ostatnim momencie. Potem pewnie dostanę lanie w garderobie – dodała ze śmiechem Nosowska. Po chwili osłupienia muzycy zaczęli grać „Stairway To Heaven” Led Zeppelin. – Do czego to doszło, jestem nikim w tym zespole – z udawanym oburzeniem skarżyła się piosenkarka.
Publiczność żywiołowo reagowała na wszystkie utwory Hey i ochoczo nagradzała artystów brawami. Po blisko półtoragodzinnym koncercie pełnym gorących, rockowych brzmień, nie dano też zespołowi tak po prostu zejść ze sceny. Na bis grupa wykonała m.in. piosenkę „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!”, a po skończonym występie artyści zrobili ze sceny wspólne zdjęcie z zebraną na sopockiej plaży publiką.
W ten zimny, lipcowy wieczór szczecinianie z Hey nie tylko rozgrzali trójmiejską widownię swoją muzyką, ale też połączyli pokolenia – pod sceną wspólnie bawili się zarówno starsi jaki i młodsi entuzjaści grupy. – Po raz kolejny Hey mnie nie zawiodło – powiedziała po imprezie jedna z fanek. – Koncert był rewelacyjny, atmosfera nieziemska, a Kaśka jak zwykle urocza – dodała. Bez wątpienia impreza w Zatoce Sztuki dostarczyła wszystkim zebranym niesamowitych emocji. Kogo ominął czwartkowy koncert, ten naprawdę ma czego żałować.
fot. Magda Drozdek