18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Rebeka, czyli ciepły oddech w mroźny wieczór

2 min read

Rebeka sześć!Wieczór andrzejkowy w sopockim klubie Sfinks700 upłynął pod znakiem niebanalnej rodzimej elektroniki. Tego dnia (29 listopada) scenę opanował projekt Rebeka, który kontynuuje trasę koncertową, promującą niedawno wydaną epkę „BREATH”.

Tworzący Rebekę Iwona Skwarek i Bartosz Szczęsny świetnie uzupełniają się brzmieniowo, co nadaje ich utworom, szczególnie podczas występów na żywo, nowego charakteru. Potrafią też umiejętnie radzić sobie z problemami technicznymi, które niestety dosięgły ich tego wieczoru. A to przerywało nagłośnienie, a to popsuł się moog Bartosza. Z uśmiechem na ustach duet przepiął się ze stereo na mono i rozpoczął występ.

Ich koncert, jak wskazuje sam tytuł nowego wydawnictwa, był prawdziwie ciepłym oddechem, rozgrzewającym wszystkich przybyłych w ten listopadowy, mroźny wieczór. A było kogo rozgrzewać, bo pod sceną zjawiło się sporo wielbicieli elektronicznych brzmień. Usłyszeli oni wszystko to, co Rebeka ma najlepszego w repertuarze. W szczególności utwory ze znakomicie przyjętej, tak przez krytyków, jak i przez słuchaczy, płyty „Hellada”.

Nieco żwawsze kawałki, w stylu „Unconscious” czy „Nothing to Give”, skłoniły publiczność do wspólnej zabawy i coraz śmielszych tańców. Ale w secie Rebeki nie zabrakło też utworów spokojniejszych. Choćby tytułowa „Hellada”, która swoim ciepłym, elektronicznym brzmieniem leniwie wlewała się do uszu. Warto też odnotować historię powstania jednej z bardziej znanych piosenek Rebeki, czyli „Melancholii”. Podczas koncertu Iwona Skwarek podzieliła się z publicznością informacją, że ogromną inspiracją do jej napisania był film w reżyserii Larsa von Triera o tym samym tytule. Ekranową „Melancholię” z udziałem takich gwiazd kina jak Kirsten Dunst i Charlotte Gainsbourg gorąco wam polecam.

Ale polecam wam też najnowszą epkę Rebeki. „BREATH” to zaledwie trzy kawałki, już nie tak przyjazne radiu, ale wciąż wpadające w ucho. Może nie tak bardzo jak utwór „Stars”, którym Iwona z Bartoszem pożegnali się z publicznością zgromadzoną tego wieczoru w sopockim Sfinksie, jednak wytyczające nowy kierunek rozwoju duetu. Mam tylko nadzieję, że nadchodzący 2015 rok przyniesie nam nowe, nieco większe, rebekowe wydawnictwo, poszerzające koncertowy repertuar projektu. Tego sobie i wam życzę.

fot. Kasia Żelazińska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 − 6 =