16/11/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Polska remisuje 1:1 z Holandią. Zagramy w barażach o mundial!

3 min czytania

grafika: Canva, źródło obrazów: Unsplash

W piątek, 14 listopada reprezentacja Polski zremisowała z Holandią. Ten wynik oznacza, że podopieczni Jana Urbana zagrają w barażach o udział w Mistrzostwach Świata 2026.

Jan Urban miał przed tym spotkaniem twardy orzech do zgryzienia, jeśli chodzi o wyjściowe ustawienie naszej reprezentacji. Z powodu nadmiaru żółtych kartek zagrać nie mogli Wiśniewski i Slisz, natomiast kontuzje wykluczyły z tego meczu Jana Bednarka i Łukasza Skorupskiego. Nasz selekcjoner postawił na zaskakująco ofensywną formację. Polska zagrała bez typowego defensywnego pomocnika, a na wahadle wystąpił Michał Skóraś.

Świetny początek w wykonaniu Polaków

Mecz mógł rozpocząć się wybornie dla Biało-Czerwonych. Już w 2. minucie świetną szansę na gola miał Nicola Zalewski. Gracz Atalanty uderzył jednak ponad bramką. Polacy nie poddawali się i stwarzali kolejne sytuacje. Pięć minut później indywidualną akcję zaprezentował Kamiński. Wychowanek Lecha Poznań uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć holenderskiego bramkarza. Po niecałym kwadransie boisko z powodu urazu musiał opuścić Sebastian Szymański. W jego miejsce na placu gry zameldował się Bartosz Kapustka. W 23. minucie pierwszą groźną okazję mieli podopieczni Ronalda Koemana. Szczęścia próbował Malen, ale piłka po jego strzale poszybowała nad bramką. To była jedna z nielicznych chwil, gdy Holendrzy zagrozili bramce Kamila Grabary.

W pierwszej części spotkania to Polacy byli stroną dominującą. Biało-Czerwoni mieli bardziej klarowne sytuacje, czego dowodem była 43. minuta. Wszystko zaczęło się od świetnego odbioru Nicoli Zalewskiego na własnej połowie, 23-latek zagrał do Roberta Lewandowskiego. Kapitan naszej reprezentacji odwrócił się z obrońcą na plecach i posłał kapitalne zagranie do wybiegającego Jakuba Kamińskiego. Skrzydłowy FC Koeln ruszył z niesamowitą prędkością na bramkę Holendrów i umieścił piłkę w siatce, trafiając między nogami interweniującego Verbruggena. Stadion Narodowy wpadł w ekstazę. Po kilku chwilach sędzia zakończył pierwszą połowę i oba zespoły udały się do szatni.

Bramka po wyjściu z szatni

Po zmianie stron podopieczni Ronalda Koemana zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Istotnie, nie minęły dwie minuty, a goście cieszyli się z wyrównania. Akcję po lewej stronie rozpoczął Gakpo, zagrał do Malena. Z uderzeniem gracza Aston Villi poradził sobie Kamil Grabara, jednak przy dobitce Memphisa Depaya był bezradny. Niestety, błąd przy tym golu popełnił Michał Skóraś, który stracił z pola widzenia jednego z Holendrów.

Strata bramki tylko podrażniła naszą reprezentację. Strzały na bramkę oddawali Lewandowski i Zalewski, ale w obu przypadkach lepszy był Verbruggen. W 59. minucie spotkania doszło do groźnego i nieprzyjemnego incydentu. W okolicach pola karnego Biało-Czerwonych wylądowały race, co oczywiste, w takim przypadku spotkanie musiało zostać przerwane. Po mniej więcej pięciu minutach oczekiwania arbiter wznowił grę. Holendrzy szukali okazji na zdobycie drugiej bramki. Po lewej stronie szarżował Gakpo, ale zagrania piłkarza Liverpoolu nie zawsze znajdowały adresata.

W końcówce spotkania Jan Urban postanowił wprowadzić kilku wypoczętych zawodników z ławki rezerwowych. Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry na boisku pojawił się ekstraklasowy duet Grosicki–Wszołek. Skrzydłowy Pogoni dał impuls drużynie poprzez swoje żywiołowe sprinty. W ostatnich chwilach spotkania próbował jeszcze Lewandowski, ale uderzenie głową było zbyt lekkie.

Po 96. minutach gry arbiter odgwizdał koniec spotkania. Jedno jest pewne, z tej kadry naprawdę można być dumnym. Było widać chęci, zaangażowanie i poświęcenie każdego z zawodników.

W tym składzie było wiele roszad, jedne wymuszone kartkami, a inne kontuzjami. Wszyscy zagrali na swoim poziomie, gdyby dwóch lub trzech zawodników zagrało poniżej swoich możliwości, to na pewno byśmy tego spotkania nie zremisowali. Byliśmy bliżej zwycięstwa – podsumował Jan Urban.

Składy obu zespołów:

Polska: Grabara – Kędziora, Ziółkowski, Kiwior – Cash (Wszołek 81′), Szymański (Kapustka 13′), Zieliński, Skóraś – Kamiński (Rózga 90 + 1′), Zalewski (Grosicki 81′)  – Lewandowski (Buksa 90 + 1′).

Holandia: Verbruggen – Geertruida (van Hecke 74′), Timber, van Dijk, van de Ven – Gravenberch (Schouten 89′), Kluivert (Reijnders 74′), de Jong – Malen, Depay (Emegha 89′), Gakpo.