Awansowaliśmy! Ale… Oceny po meczu Polska – Argentyna

Foto: Getty

Ufff!. Ulga to chyba jedyna emocja, która cisnęła się na ustach kibicom po meczu naszej reprezentacji. Polska pomimo dogodnej sytuacji do końca drżała o awans z grupy. Ostatecznie dzięki wygranej Meksyku z Arabią Saudyjską tylko 2:1 mogliśmy się z niej cieszyć.

Wychodzimy z niej pierwszy raz od 1986 roku (!). Niech nam jednak nie przysłania oczu awans. Realnie oceńmy naszych piłkarzy po meczu z Argentyną, który mogliśmy przegrać 0:5, a przegraliśmy tylko 0:2…

Przed meczem z Argentyną byliśmy w najlepszej sytuacji, jeśli chodzi o szansę do wyjścia z grupy C. Mieliśmy cztery punkty, a Argentyna oraz Arabia Saudyjska po trzy. W zdecydowanie najgorszej sytuacji był Meksyk — podopieczni Gerardo Martino po dwóch kolejkach mieli na koncie zaledwie punkt. Mogliśmy nawet przegrać, byle Meksyk nie wygrał za wysoko z Arabią Saudyjską…

Oceny:

Wojciech Szczęsny 10/10

Co za mundial! Nasz Minister Obrony Narodowej spokojnie może być brany pod uwagę w kontekście najlepszej XI fazy grupowej turnieju, a tym występem tylko tego dowiódł. Wspaniale bronił w pierwszej połowie, a pod jej koniec sprokurował dość wątpliwego karnego po faulu na Leo Messim. Sędzia po analizie VAR wskazał na 11. metr. Co zrobił Szczęsny? Wspaniale go obronił! Co za występ! Swoje grzechy na poprzednich turniejach odrobił ze zdecydowaną nawiązką. Jeśli chodzi o gole dla Argentyny to nie miał przy nich szans.

Matty Cash 2/10

Miał chyba grać ofensywnie, co nie wyszło za dobrze. W pierwszych 20-25 minutach dawał za dużo miejsca na swojej flance. Dzięki bogu Marcos Acunia i Angel Di Maria nie byli dobrze dysponowani. Później grał dużo lepiej. Nie ustrzegł się dość pobłażliwego krycia rewelacyjnego na tym turnieju Enzo Fernandeza przy bramce na 0:2.

Kamil Glik 4/10

Wystawiłbym ocenę wyjściową (5) weteranowi naszej kadry. Jednak wraz ze swoim partnerem na środku, Kiwiorem, nie ustrzegli się zera z tyłu. Moim zdaniem nie był jednak winny pierwszej bramki. Dobrze główkował po wrzutce Piotra Zielińskiego, co prawie skończyło się golem na 1:1.

Jakub Kiwior 1/10

Tak jak Glik, miał niezłą pierwszą połowę. W drugiej jednak coś się popsuło… Niedostatecznie krył Mac Allistera przy golu na 0:1. Później w fatalny sposób wyłożył patelnie Lautaro Martinezowi. Napastnik Interu tylko w sobie znany sposób nie podwyższył wyniku.

Bartosz Bereszyński 5/10

Najpewniejszy z naszego bloku defensywnego (znowu!). Przez jego stronę nie przechodziło wiele piłek. Argentyńczycy grali raczej drugą stroną.

Foto: Getty | Leo Messi i Grzegorz Krychowiak

Grzegorz Krychowiak 3/10

Pierwsza połowa była niezła. Nic nie dał do przodu, przyklejony do defensywnego bloku, ale takie były jego zadania. Jednak po zmianie stron miał duże problemy. Słusznie zmieniony po żółtej kartce.

Krystian Bielik 2/10

Mocno elektryczny. W pierwszej połowie jeszcze grał w miarę jak jego kompan Krychowiak. Potem zaczął mieć niesamowite problemy z coraz to śmielszymi atakami zawodników z Argentyny.

Piotr Zieliński 4/10

Piotrek znowu znikł. Dobrze bił stałe fragmenty, ale co po za tym? Nie widzę wiele powodów, aby chwalić zawodnika Napoli. Miał kilka przebłysków, ale to było za mało jak na jego umiejętności.

Przemysław Frankowski 3/10

Widać, że się starał. Grał z dużym zaangażowaniem, ale swoją flanką nie przeprowadził żadnej ciekawej akcji. Słusznie zmieniony w przerwie.

Kamil Świderski 3/10

Momentami można było się zastanawiać, czy on był na boisku? To trochę nie jego wina, Świderski był cofnięty za Lewandowskiego. Ta rola go przerosła. Trzeba jednak przyznać, ze przy “grze” ofensywnej Polaków nie mógł zbyt wiele zdziałać. Zmieniony w przerwie.

Foto: Getty | Robert Lewandowski, Rodrigo de Paul

Robert Lewandowski 2/10

Słabiutki występ naszego kapitana. Przez obrońców rywala nakryty czapką, kompletnie odcięty od podań. W drugiej połowie kompletnie zmarginalizowany, w pierwszej niewidoczny. Próbował się cofać do rozegrania, niestety, nawet jak na niego kiepsko mu to wychodziło.

Michał Skóraś 4/10

Dla wielu szokiem mogło być to, że wszedł w przerwie. Jednak zawodnik Lecha Poznań nie pokazał żadnych kompleksów przeciwko faworytom. Za wiele w ofensywie nie dal, ale poza pierwszymi minutami, zostaliśmy zepchnięci do kompletnej defensywy, przez co też za wiele okazji do wykazania się nie miał.

Jakub Kamiński 3/10

W przeciwieństwie do Skórasia, już grał na tym mundialu, a więc oczekiwaliśmy od niego więcej, niż dał. Weszli w tej samej chwili, jednak spisał się gorzej niż on. Z jego strony nie płynęło żadne zagrożenie.

Damian Szymański 4/10

Dostał swoją szansę. Wszedł za elektrycznego Krystiana Bielika. Sam nie był lepszy, zanotował groźną stratę. Do przodu nic nie dał, przegrał walkę o środek pola. Dostosował się poziomem do kolegów.

Artur Jędrzejczyk, Krzysztof Piątek – bez oceny

Obaj grali za krótko. Piątek nie miał kompletnie okazji do rozwinięcia się z przodu, a Jędrzejczyk przydał się w końcówce z tyłu, głównie do wybijania piłek.

Czesław Michniewicz – 4/10

Skład był optymalny, choć zaskakiwało ustawienie Świderskiego na “10”. Myślę że nie tylko ja prędzej widziałbym tam Milika. W pierwszej połowie jeszcze nie wyglądało to tak źle, choć bezbramkowy wynik zawdzięczaliśmy nie swojej grze, a nieskuteczności Argentyny. W drugich czterdziestu pięciu minutach kompletnie się to posypało… Michniewicz poszedł na całość, wystawiając do gry dwóch młodych skrzydłowych (Kamińskiego i Skórasia) od jej początku. Szybko jednak straciliśmy dość przypadkową bramkę i trzeba było się murować. No cóż, żadna z jego zmian nie przyniosła pożytku. Awans jest i to zawyża notę, choć gdyby nie nieskuteczność Meksyku klepalibyśmy matę jak Marcin Najman… Fatalne spotkanie.

Po meczu

Co trener miał do powiedzenia po meczu w wywiadzie dla TVP Sport?

– Żałuję tych momentów z pierwszej połowy. Szczególnie, gdy odbieraliśmy piłkę w środkowej strefie. Argentyńczycy często grali przez środek, ale brakowało tego wyjścia przed piłkę. W drugiej połowie liczyliśmy, że skrzydłowi to zrobią, ale tych odbiorów było mniej, bo Argentyna szybko strzeliła bramkę i zaczęła grać na utrzymanie. Zaczęli wymieniać podania z prawej do lewej, nie myśleli o strzeleniu drugiej bramki tylko o zmęczeniu nas – stwierdził Michniewicz.

– Co czułem gdy mecz z Argentyną się skończył, a trwało spotkanie Meksyku z Arabią Saudyjską? Były nerwy, z jednej strony wiadomo, że jesteś blisko, przegrałeś swój mecz i liczysz na pomoc, ale z drugiej strony masz cztery punkty, lepsze bramki, więc to w pełni zasłużony awans. Żałuję jednak, że graliśmy tak nerwowo. To, że Argentyna miała wiele sytuacji w pierwszej połowie wynikało z naszych prostych błędów: przyjęcia, podania, złych wyborów. Mówiliśmy o tym w przerwie, ale nie ma już co narzekać. Trzeba się cieszyć – przyznał.

– Chcieliśmy szybkości na skrzydłach dzięki tym zmianom, mieć zawodnika, do którego można zagrać piłkę. Wcześniej był tylko Robert, Karol był gdzieś w dole i nie było do kogo zagrać, ale bramka po przerwie podcięła nam skrzydła. Bartosz Bereszyński zgłosił kontuzję, już wcześniej grał dwa poprzednie mecze z zaciśniętymi zębami. Po to właśnie są tacy zawodnicy jak Artur Jędrzejczyk czy Damian Szymański, że w tych trudnych momentach można na nich liczyć – zakończył trener naszej kadry.

Robert Lewandowski w pomeczowej wypowiedzi dla TVP Sport także nie był zachwycony, choć oczywiście cieszył się z awansu.

– Jesteśmy szczęśliwi i zadowoleni. Tyle lat czekaliśmy na awans. Można powiedzieć, że to szczęśliwa porażka. Ja chyba osobiście nie przeżyłem jeszcze takiego meczu. To, jak zagraliśmy w pierwszym spotkaniu, a następnie strzeliliśmy dwa gole Arabii Saudyjskiej, zaprocentowało tym, że wyszliśmy z grupy. Oczywiście, możemy teraz rozmawiać o stylu. Zdajemy sobie sprawę, że nie był to wyśmienity futbol. Wiemy, jakie błędy popełniliśmy. Powinniśmy więcej pograć piłką w środku, nie bać się. Tego brakowało. Traktujemy ten mecz jako dobre przygotowanie do następnego. To zespół na podobnym poziomie co Argentyna, a nawet na wyższym. Jestem przekonany, że jeśli przeanalizujemy nie tylko grę w defensywie, ale przede wszystkim działania z piłką, to w meczu z Francją możemy zagrać dużo lepiej. – powiedział kapitan naszej reprezentacji.

Co dalej? Już w niedzielę, 4 grudnia, o 16 rozpoczynamy fazę pucharową Mistrzostw świata w Katarze w naszym wykonaniu. Naszym przeciwnikiem będzie Francja, obrońca tytułu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

6 − cztery =