Funk to prawda, która nie zawsze pasuje do scenariusza – wywiad z Funkloopy
4 min readPrzed wami dziewięciu gości z Trójmiasta, których Miodu z zespołu Jamal porównał do Jamesa Browna. Członkowie projektu Funkloopy w rozmowie z CDN-em mówią o tym jak powstaje ich muzyka, co jest najlepsze w funku i dlaczego nie pasują do talent show.
Najczęściej można was spotkać przy okazji cyklicznych imprez Dżem Dobry w Mewie Towarzyskiej. Czy to tam poznali się ze sobą wszyscy członkowie zespołu?
Tomasin: Znaliśmy się wcześniej, ale granie tam raz w miesiącu z pewnością zżyło nas ze sobą i dało doświadczenie pomocne w trakcie występów na scenie. Wcześniej doszło do kilku zmian w składzie, teraz wszystko jest już unormowane.
Każdy z was ma na pewno różne inspiracje muzyczne i różne podejście do tworzenia muzyki. Granie w takim kolektywie wymaga w wielu sprawach pójścia na kompromis. Jak sobie z tym radzicie?
Tomasin: To jest jak instytucja, firma. Staramy się być jednym organizmem, który musi funkcjonować. Raz wychodzi to lepiej, raz gorzej. Wyobraź sobie, jak trudno zorganizować próbę dla 9 osób, gdy każdy z członków ma swoje życie. Jest to na pewno trudniejsze niż w przypadku składu 3 osobowego – 1 DJ i 2 MC.
Czy wasze utwory również powstają na zasadzie jam session?
Arek Krawiel: Jako klawiszowiec zespołu bardzo często odpowiadam za warstwę muzyczną w większej lub mniejszej formie. Do studia przychodzę z pomysłami na numery. Z Sasinem (saksofonistą – przyp. red.) przynosimy na próbę materiał z gotowymi aranżacjami lub pomysły, do których każdy z muzyków dodaje coś od siebie. W ten sposób tworzy się najdoskonalsze dzieło muzyczne. (śmiech)
Na waszym fanpage’u można znaleźć zdjęcie z precastingu do Must Be The Music. Czy uważacie, że tego typu programy mogą dać artyście coś więcej niż chwilową popularność?
Tomasin: Na pewno świeże zespoły mogą zyskać sławę, dzięki tego typu programom i castingom, poszerzyć grono słuchaczy. Są zespoły, które osiągnęły dużo dzięki tej formie promocji, ale uważam, że prawdziwego artystę poznaje się po jego twórczości, a nie po udziale w talent show. Nie istnieje coś takiego jak wejście od kuchni do biznesu muzycznego. W ten sposób kupujesz sobie bilecik na jeden przejazd. Droga do sukcesu opiera się na nagrywaniu albumów, pracy w studiu. Programy mają swój określony z góry scenariusz do którego pasujesz albo nie.
Sasin: A Funkloopy to prawda!
Czy cały nadchodzący album będzie utrzymany w słonecznym, funkowym klimacie?
Tomasin: Nie, będziemy grać hardcore i ciąć się żyletkami. (śmiech) Tak naprawdę w funku najbardziej podoba mi się to, że nawet jeśli tekst mówi o czymś przykrym, to artyści potrafią to przekazać w pozytywny sposób. Na przykład, jeśli jest mowa o byłej kobiecie to nie ma cięcia żył i gryzienia się po wardze. W tej muzyce słychać podejście w stylu – dobrze, że już cię nie ma. Cała płyta będzie szybka, zarówno jeśli chodzi o muzykę i sposób rapowania. Będzie kilku gości poza Benem Benito, ale póki co jest to owiane tajemnicą.
Tomasin, od jakiegoś czasu umieszczasz w Internecie playlisty w cyklu Soul Pudding. Utwory, które tam prezentujesz nie są znane szerszej publiczności. Jak docierasz do tej muzyki?
Tomasin: Swego czasu kupowałem dużo winyli. Duża część z nich posłużyła jako źródło sampli na album Dwa Zera „Płyta z czarnych płyt”. Jestem pasjonatem muzyki. Nie zamykam się w jednym, trzech czy pięciu gatunkach. Muzyka jest dobra albo zła. Na Soul Pudding składają się właśnie lata słuchania i zbierania muzyki. Ja tylko układam listy utworów i udostępniam je ludziom. Cieszę się, że jakaś część słucha muzyki podobnej do mnie.
Ostatnio wydałeś płytę z DJ Wojakiem jako Czarny Porzecz i Doktor Fatalny. Teraz działasz aktywnie w Funkloopy. Czy usłyszymy jeszcze kiedyś materiał w ramach projektu Dwa Zera?
Tomasin: Na pewno. Dalej utrzymujemy kontakt, więc kolejna płyta z Rakiem i Wojakiem powstanie. Są plany, które kiedyś dojdą do skutku, tylko musimy najpierw wyżyć się muzycznie w innych projektach. Rak raczej nagrywa teraz album solowy. Ja z Wojaczkiem robię kolejny album Porzecza i Fatalnego. Za jakiś czas usiądziemy, zapalimy papierosa, wypijemy morze wódki i zrobimy płytę wspólnie. Nic nie stoi na przeszkodzie, tylko czasu jest mało.
Na sam koniec, proszę o kilka słów dla naszych czytelników.
Tomasin: Przychodźcie na koncerty Funkloopów. Funk loop, funk kochaj, funk daj.
Sasin: Szukajcie prawdy!