„Fantastyczne Zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a” – recenzja
3 min readPo czteroletniej przerwie do kin powróciła seria „Fantastyczne Zwierzęta i jak je znaleźć”. Trzecia część nie była jednak tak wyczekiwana. Wszystko przez niechęć fanów do niegdyś uwielbianej autorki J.K. Rowling i firmy Warner Bros.
Rowling jest obecnie szeroko krytykowana za transfobiczne tweety, a producenci Warner Bros za pozbycie się z obsady Johnny’ego Deppa w związku z toczącym się procesem sądowym. Mimo skandali związanych z twórcami filmu i nieudanej drugiej części, „Fantastyczne Zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a” okazały się całkiem pozytywnym zaskoczeniem.
Po ucieczce z więzienia Gellert Grindelwald chce przejąć władzę nad magicznym światem i rozpocząć wojnę z mugolami. Jego były przyjaciel Albus Dumbledore, zamierza zrobić wszystko, by powstrzymać Grindelwalda i złamać łączącą ich przysięgę wieczystą. Tworzy plan, którego wykonanie powierza zaufanej grupie, w której skład wchodzą między innymi: główny bohater serii, Newt Skamander, jego brat Tezeusz i przyjaciel Jakob Kowalski. „Tajemnice Dumbledore’a” są najmniej przygodową i najbardziej nastawioną na politykę częścią. Raczej nie zaciekawią młodszej publiczności. Starsi widzowie będą w stanie lepiej ją zrozumieć.
Film wyróżnia przede wszystkim doskonała gra aktorska. Eddie Redmayne jako Newt Skamander urzekł mnie już w pierwszej części, a Jude Law to dyrektor Hogwartu, jakiego wyobrażałam sobie, czytając książki. Wprowadzono nową postać, nauczycielkę Lally, świetnie pasującą do reszty obsady.
W roli Grindelwalda za Johnny’ego Deppa wystąpił Mads Mikkelsen. I muszę przyznać, że wypadł genialnie. Przedstawił mniej szalonego, a bardziej mrocznego czarodzieja. Film zapewnia mnóstwo emocji, zwłaszcza druga połowa, w trakcie której z napięciem czekałam na rozwój wydarzeń. Nie brakuje humoru, przede wszystkim w postaci Jacoba Kowalskiego, wprowadzającego odrobinę oddechu od ponurej fabuły. „Tajemnice Dumbledore’a” przedstawiają wiele nieznanej nam dotąd magii i fantastycznych stworzeń. Całości dopełnia klimatyczna ścieżka dźwiękową.
Niestety film nie jest idealny, zawiera dość sporo błędów. Pozbyto się bez żadnego wyjaśnienia kilku wątków i postaci, które pojawiły się w drugiej części. Wiele magicznych zjawisk i czarów, które fani widzieli po raz pierwszy, prezentowało się bardzo efektownie, ale były zupełnie niezrozumiałe. Nie wyjaśniono na przykład, w jaki sposób możliwa była rozmowa za pomocą luster, co nigdy wcześniej nie pojawiło się w serii o Harrym Potterze. Przez to film nie wykorzystał swojego potencjału — miał okazję zaprezentować niezwykłe zjawiska, a ostatecznie pozostawił widzów w niewiedzy. Niektóre działania bohaterów również były niezrozumiałe. Wielki plan Dumbledore’a zapowiadał się bardzo intrygująco, a okazał serią przypadkowych i czasami zupełnie zbędnych kroków, których rozwiązanie mogło być znacznie prostsze.
Pomimo widocznych błędów i zgrzytów fabularnych „Tajemnice Dumbledore’a” to film, przy którym można naprawdę przyjemnie spędzić czas. Zapewnia, zwłaszcza fanom, powrót do magicznego świata i uwielbianych bohaterów. Klimat, emocje i nostalgia towarzyszące seansowi rekompensują negatywne aspekty. A co najważniejsze, jest zdecydowanie lepszy od drugiej części. Zachęcam do obejrzenia z lekkim przymrużeniem oka.