The Brew – koncertowy majstersztyk
3 min readMocne dźwięki rodem z przełomu lat 60. i 70. oraz wyłącznie pozytywne emocje. 27 marca taki pakiet zapewnił mieszkańcom Trójmiasta klub B90. Scenę przejęli sympatyczni Anglicy z Grimsby. Wystąpił zespół The Brew. Jako support zagrała formacja Kismet Ryding.
Kismet Ryding pojawili się na scenie około godziny 20. Muzycy wykonali m.in. „Hope&Glory” i „The Most Famous Man”, utwory z zeszłorocznego wydawnictwa „Look.See.Don’t.Trip EP”.
Kapela szybko załapała kontakt z publicznością. Zarówno dzięki muzyce, jak i otwartości. Chłopaki przyznali się do pewnych problemów technicznych. Zachowali jednak spokój i grali do końca setlisty. Słuchacze nie odczuli, że coś poszło nie tak. Świetna akustyka klubu pozwoliła na rozkoszowanie się muzyką Brytyjczyków. Jako support, Kismet Ryding rozgrzali publiczność przed występem The Brew.
Koncert gwiazdy wieczoru rozpoczął się chwilę po 21. Rozbrzmiał otwierający najświeższe wydawnictwo The Brew utwór „Repeat”. Większość wykonanych w klubie B90 piosenek pochodzi właśnie z albumu „Control”. Silne „Mute”, „Shuffle” i „Fast Forward” porywały widownię. Tymczasem psychodeliczne improwizacje czy spokojniejsze „Pause” wprowadzały publiczność w przyjemny stan zasłuchania. Nie zabrakło także kawałków ze starszych krążków. Chociaż koncert odbył się na terenie stoczni, gdzie trudno o sąsiada, muzycy podjęli wyzwanie obudzenia kogoś utworem „Every Gig Has a Neighbour”.
Występ The Brew był rewią dźwięków. Najstarszy członek zespołu, Tim Smith, zabłysnął solówką na basie. Przyznał, że jest to jedna z rzeczy, którą ostatnio zmienili. Przedtem ich nie grywał. W Gdańsku poszło mu bardzo dobrze. Jason Barwick udowodnił, że jest nie tylko doskonałym wokalistą, ale także wirtuozem gitary. Wypadł wyśmienicie. Szczególnym momentem była solówka zagrana smyczkiem.
Prawdziwe widowisko zafundował publiczności Kurtis Smith. Przez około 10 minut hipnotyzował słuchaczy popisem gry na perkusji. W pewnym momencie wyrzucił pałeczki i uderzał w bębny rękami. Był przy tym wyluzowany i dowcipny. Zdawało się, że jego energia nie ma końca.
W przerwach między piosenkami członkowie zespołu zagadywali widownię. Dzięki polskiej ekipie technicznej nauczyli się wielu słów w naszym języku. Barwick stwierdził, że jego polski nie jest najlepszy. Na usłyszane z widowni – do roboty, odpowiedział – tak, do roboty. Gramy, gramy! Technicznemu za pomoc odpłacił spontanicznym – dzięki majster!
The Brew żartowali też między sobą. Tim Smith przyznał, że nie może zdradzać szczegółów swojego towarzyskiego życia, bo na perkusji gra jego syn. Kurtis Smith z kolei okazał się fanem Spice Girls – podobno ćwiczył chórki, śpiewając piosenkę „Wannabe”.
Oba zespoły, które wystąpiły w B90, pochodzą z portowego miasta Grimsby. Barwick wspomniał, że członkowie kapel znają się od dziecka. Podziękował kolegom z Kismet Ryding za występ. Atmosfera całej imprezy była przyjacielska. Muzycy okazali się bardzo pozytywnymi ludźmi i ogromnie utalentowanymi artystami.
Fot. Tomasz Gałązka