Czy liga piłkarska w Rosji upadnie?
4 min readPo agresji na Ukrainę, na rosyjskie koncerny zostały nałożone potężne sankcje. Wiele z nich sponsoruje futbol w kraju. Kluby zaczynają, albo dopiero zaczną mieć potężne problemy finansowe. Wielu zawodników zza granicy prawdopodobnie opuści Priemjer-Ligę, w tym Polacy.
Rosyjska liga piłkarska została założona w 1992 roku po upadku Związku Radzieckiego i wyodrębnieniu się Federacji Rosyjskiej. Zmieniła nazwę na Premier League w 2001 roku, a kilka lat temu liga przeszła szereg zmian. Zmieniono logo, a mecze były transmitowane na YouTube, a dzięki temu mecze oglądało coraz więcej osób. Niestety, dynamiczny rozwój ligi przerwała wojna…
Akcja-reakcja?
Rosyjskie kluby nie zareagowały na wojnę w żaden sposób. Wynika to z tego, że większość z nich jest na „garnuszku” władz regionalnych, ponieważ dostają najwięcej pieniędzy właśnie od nich, a one z kolei otrzymują je z Moskwy. Bardzo często dochodzi do przetasowań w momencie zmiany władz. Biorąc pod uwagę jak wygląda struktura właścicielska w tych klubach, to właśnie stąd pochodzi ta bierność przeciwko wojnie.
Kluby są również sponsorowane przez oligarchów czy przez bogate koncerny. Przykładem może być klub Sochi, wspierany przez rodzinę Rottenbergów mocno związanych z Putinem. Natomiast Spartak Moskwa jest sponsorowany przez potężny koncern paliwowy — Lukoil.
Niektórzy podjęli już decyzję o odejściu. Zrobił to m.in. Markus Gisdol, szkoleniowiec Lokomotiwu Moskwa. — Nie mogę pracować w kraju, którego przywódca zabija niewinnych ludzi, dzieci i atakuje niepodległe państwo. To nie pasuje do moich wartości. Jak mam tłumaczyć piłkarzom, że mają zachowywać się profesjonalnie, trenować na pełnych obrotach, jak kilkaset kilometrów obok spadają bomby na domy i mieszkania. Zawód trenera to najpiękniejsza rzecz na świecie, ale nie będę pracować w kraju agresora — powiedział 51-letni Niemiec.
Sytuacja zawodników i ich reakcja
A co z Polakami, grającymi w Rosji? Sytuacja zawodników na razie jest mocno skomplikowana. Choć polscy gracze chcą opuścić rosyjską ligę, FIFA nie dała piłkarzom furtki do swobodnego rozwiązania kontraktów z tamtejszymi klubami. Międzynarodowe stowarzyszenie zawodowych piłkarzy zwróciło się do FIFA, by umożliwiła graczom z zagranicy opuszczenie Premjer Ligi. W Rosji występuje 4 Polaków, a każdy gra lub grał w reprezentacji naszego kraju: Grzegorz Krychowiak (FK Krasnodar), Maciej Rybus (Lokomotiw Moskwa). Sebastian Szymański (Dynamo Moskwa) i Rafał Augustyniak (Ural Jekaterynburg).
Według przekazów mediów Grzegorz Krychowiak już pracuje nad rozwiązaniem swojego kontraktu z FK Krasnodar. Co ciekawe, 32-latek przekonał do tego innych obcokrajowców z zespołu. Dla drużyny z Krasnodaru może być to poważny cios, bo w drużynie gra aż 11 zagranicznych piłkarzy, najwięcej w Rosji. 3 marca klub wydał oświadczenie, w którym poinformował, że „na prośbę zawodników zawiesił ich kontrakty”. Umowa została zawieszona większej ilości piłkarzy spoza Rosji, ale na liście nie znajduje się Krychowiak, kapitan zespołu. 6 marca klub wydał oświadczenie, w którym powiadomił o rozwiązaniu kontraktu z zawodnikami.
Na mocy ustaleń FIFA i UEFA Spartak Moskwa został wykluczony z 1/8 finału Ligi Europy, w którym miał zmierzyć się z RB Lipsk. Do tego reprezentacja Rosji została wykluczona z baraży o mistrzostwa świata 2022, w których mieli zmierzyć się z Polską.
Na 399 piłkarzy grających w Priemjer-Lidze jest 132 obcokrajowców. To około 33%. Rosyjscy piłkarze niechętnie opuszczają swoją ligę, gdzie są wśród swoich, nie muszą uczyć się obcych języków, a dzięki pieniądzom oligarchów kluby stać na dobrze płatne kontrakty. Wielu piłkarzy nigdy nie opuściło swojej ligi, mimo że mieli umiejętności pozwalające im na transfer za granicę, np. Igor Akinfeev, 35-letni bramkarz, legenda CSKA Moskwa. Dla stołecznego klubu rozegrał ponad 650 spotkań!
Pomysły
Pojawiają się koncepcje, aby połączyć ligę białoruską i rosyjską. Nie wydaje się jednak, aby było to możliwe. Futbol na Białorusi ma się słabo, reprezentacja jest kiepska. Pojawiła się też taka koncepcja, którą przedstawił Andriej Czerwiczenko, były prezes Spartaka Moskwa. Stwierdził, że należy stworzyć twór na wzór Ligi Europy, w której będą grały tylko zespoły z Rosji, Białorusi i Krymu.
Pojawiła się też idea, która ma największe szanse powodzenia, aby w lidze rosyjskiej wprowadzić limit wynagrodzeń. Coś takiego funkcjonuje już w lidze białoruskiej, ale rozgrywki, w których jest sufit płacowy i dodatkowo trudna sytuacja polityczna, mogą nie przyciągnąć uwagi graczy.
Podsumowanie
Czy odejście obcokrajowców zaboli Priemjer-Ligę? Niewątpliwie. Kluby zapewne uzupełnią braki kadrowe Rosjanami, a i zapewne znajdą się piłkarze zza granicy, którym nie będzie przeszkadzała obecna sytuacja…