Druga stolica Francji
6 min readGdyby zapytać przeciętnego człowieka, z czym kojarzy mu się Francja, pewnie wymieniłby trzy rzeczy: Paryż, wieżę Eiffla i ser. Po dłuższym zastanowieniu dorzuciłby może jeszcze Wersal. Jednakże po wizycie w jednym mieście, pogląd na temat napoleońskiej krainy zmienia się o 180 stopni. Jakie to miasto? Druga stolica Francji. Witamy w Lyonie.
Najstarsze miasto Francji, trzecia co do wielkości aglomeracja (po Paryżu i Marsylii), założone w 43r. p.n.e. przez Rzymian – tego typu informacji dostarcza nam Wikipedia. Nie wzbudzają one żadnych emocji. Tymczasem Lyon jest czymś więcej niż tylko otwartą kartą przeglądarki. To książka, która zawiera w sobie francuską historię od czasów Cesarstwa Niemieckiego, przez rewolucję francuską, aż po dzień dzisiejszy. To książka, której okładka to połączenie modernistycznego, a zarazem historycznego ładu. To książka, w której każdy znajdzie swój własny rozdział.
Okładka
Okładkę opływają dwie rzeki – Rodan i Saona. To pomiędzy tymi dwiema rzekami rozciąga się historyczne centrum. Dwa wzgórza. Z oddali, za modernistyczną częścią miasta widać Mont Blanc. Wszystko posegregowane, jak w dobrze ułożonym schemacie. Nie ma „stylowej wariacji”. Stara część miasta nie zostaje znokautowana przez nowoczesne budowle, a ta młodsza nie ma w sobie elementów nawiązujących do dawnej, historycznej, francuskiej architektury. Centrum miasta jest swoistą doliną między genialnie usytuowanymi mieszkaniami w górnej części aglomeracji, a wzgórzem, którego wisienką na torcie jest La basilique de Notre-Dame de Fourvière, czyli bazylika Najświętszej Maryi Panny.
Kościoły
Polacy mają to do siebie, że uwielbiają zwiedzać wszelakiego rodzaju kościoły. Po pierwsze wynika to z tego, iż zwiedzanie ich zazwyczaj jest za darmo, a po drugie to właśnie one są zwykle zbiorem całej kultury danego miejsca, co oznacza, że zamiast zwiedzać dalej, można oddać się lenistwu. W Lyonie warto zwrócić uwagę na przynajmniej dwa kościoły. Do najbardziej znanych i wartych uwagi zwiedzającego jest wyżej wspomniana La basilique de Notre-Dame de Fourvière. W bazylice znajdziemy polskie akcenty, ponadto usytuowana jest na jednym z najwyższych wzgórz Lyonu, z którego widok na miasto zapiera dech w piersiach. Drugim wartym uwagi kościołem jest Katedra św. Jana Chrzciciela. Jest ona siedzibą arcybiskupa Lyonu, jednakże swoją sławę utraciła na rzecz bazyliki Najświętszej Maryi Panny.
Kapelusz Indiany Jonesa
Musee des Miniatures et decors de cinema – Maison des Avocats – muzeum kina i miniatur. Ukryte w jednej z uliczek. Z zewnątrz wyglądające jak mały sklepik. Większość turystów omija to miejsce, nie zdając sobie sprawy z tego, ile kinematograficznej historii właśnie przeszło im koło nosa. Muzeum kina i miniatur w gruncie rzeczy ma sześć pięter. Od piwnic, do których przeniesione są całe scenografie z „Pachnidła”, przez poszczególne sale dla ludzi „o stalowych nerwach” czy pokoje z gadżetami prosto ze „Gwiezdnych Wojen”. Do rekwizytów muzeum należą skalpy z „Bękartów Wojny”, których najprawdopodobniej mógł dotykać sam Brad Pitt, czy też słynny kapelusz Indiany Jonesa, który wielkiemu odkrywcy towarzyszył przez trzy części filmu. Ostatnie piętro natomiast należy do całej serii miniatur. W stukrotnym pomniejszeniu możemy podziwiać pokój Boba Marleya, czy też imitacje francuskiego sądu. W tym „mebelkowym” świecie brakuje tylko lalek i czasu, żeby się pobawić.
Park, w którym GPS to podstawa
Miejscem rekreacji i wypoczynku, a dla osób przebywających tam po raz pierwszy – idealną szansą na zgubienie się – jest „Parc de la Tête d’Or”. Park ten powstał w drugiej połowie XX wieku i zajmuje powierzchnię 105 hektarów, co czyni go jednym z największych parków miejskich w Europie. Charakterystycznym punktem ogrodu jest uwielbiany przez turystów wielki napis „Lyon”, przed którym każdy powinien strzelić sobie fotkę. Nieopodal głównej atrakcji w postaci blokowych literek formujących nazwę miasta znajduje się ogród różany. Rośnie w nim ok. 70 tys. roślin 350 gatunków. Należy też wspomnieć o ogrodzie botanicznym ze szklarnią i o ogrodzie zoologicznym. Ponadto, zarówno na terenie parku, jak i całego miasta znajdują się specjalne rowerowe stanowiska, z których można wypożyczyć rower i na dwóch kołach przemierzyć tego większego bliźniaka naszego gdańskiego parku Oliwskiego. Kolejnym istotnym elementem ogrodu jest jezioro z wyspami, które powstało w miejscu starorzecza rzeki Rodan.
Na wyspach podczas lunchu odpoczywa wielu biznesmenów i studentów. Każdy ma swój ulubiony pomost, na którym przesiaduje i dzielnie dokarmia całe stada stacjonujących tam kaczek. Na jedną z wysp wiedzie droga, która prowadzi nas przez tunel znajdujący się pod głównym jeziorem parku. Wyspa ta ma swój specyficzny klimat. Znajduje się tam pomnik poświęcony żołnierzom I Wojny Światowej, a wszystko utrzymane jest w surowym klimacie tych wydarzeń. Miejsce to idealnie prezentuje się wczesną jesienią, gdy powoli żółknące liście symbolizują przemijający czas. Jednocześnie park jest genialnym miejscem na spędzenie wolnego czasu z dala od miasta, będąc tak naprawdę ciągle w jego centrum. Jedna tylko uwaga – miliony uliczek, drugi milion alejek – GPS w pełni polecam!
Ex-architektura miasta i jej nowy kochanek
Tak jak wyżej zostało wspomniane Lyon ma do siebie to, że swoim ukształtowaniem w pełni rozdziela nową część miasta od tej starej. Jednakże należy wspomnieć, że starej w tym wypadku na pewno nie oznacza gorszej! Dawne ogniwo aglomeracji jest idealnym miejscem dla koneserów XVIII wiecznej sztuki. Wąskie uliczki, stylowe kamienice, a wszystko owiane aurą typowego, francuskiego stylu bycia. Charakterystycznym budynkiem starej części miasta jest neoklasycystyczny gmach opery z pierwszej połowy XIX wieku. Kolejną przykuwającą wzrok budowlą jest ratusz z XVII wieku. Mimo to największe wrażenie robi plac w środkowej części miasta, na którym znajduje się monumentalny pomnik Ludwika XVI, który „siedząc na koniu”, pilnuje Lyońskiego życia. Owy plac po części wchodzi już w nową część miasta, gdyż w jego obrębie znajdują się takie miejsca jak McDonald’s, Subway i wiele innych fast-foodów, które w czasie lunchu oblegane są przez studentów ze znajdującego się nieopodal uniwersytetu. Wpływa to także na specyficzny klimat placu, gdzie dookoła Ludwika zbierają się setki młodych ludzi, którzy chętnie nawiązują z turystami rozmowy zdradzając, niewyjawione przez podróżnicze portale, sekrety francuskiego miasta.
Kolejnym ciekawym miejscem w dzielnicy wschodniej jest dawny dworzec Brotteaux. Nowa część miasta w pełni należy do powszechnie znanego „Ołówka”. Crayon, czyli wieżowiec banku Crédit Lyonnais, przypominający zatemperowany ołówek, jest widoczny z każdego punktu w mieście i stał się symbolem nowonarodzonej, francuskiej kultury. Innym i równie ciekawym przejawem architektonicznej finezji jest budynek Le Orange Cube zaprojektowany przez pracownie Jakob + MacFarlane. Gmach przypomina kostkę żółtego, szwajcarskiego sera z ogromną dziurą przechodzącą przez środek budowli. Lyon na pewno pała miłością do swoich dwóch architektonicznych styli. Pytanie tylko, który z nich wygra w tej bitwie o serce tego francuskiego miasta? Jedno jest pewne – walka będzie zacięta – koparki ruszyły.
Centrum miasta w środku lata?
Centrum miasta w środku lata i to jeszcze w takim rejonie Francji? Wydaje się nierealne, a jednak rodowici mieszkańcy Lyonu i na to mają swoje rozwiązanie. Jest nim przyciągające tłumy kąpielisko w podmiejskim parku Miribel-Jonage oraz ogromny, półdziki park Lacroix-Laval na zachód od aglomeracji. Ciekawe czy urodzony w Lyonie Jean-Michel Jarre też korzystał z tych atrakcji?
Epilog
Wymieniłam może jedną setną przeżyć, jakie oferuje nam Lyon. Lyon, czyli miasto, które de facto w podstawowej wiedzy o Francji jest miastem X. Czas najwyższy zmienić owy punkt widzenia i uświadomić „zadeklarowanym fanom” francuskiego fanatyzmu, że nie tylko na Paryżu kończy się francuski sen o serze pleśniowym. Nadeszła rewolucja pokroju napoleońskich wojen!