Najlepsze gry na (z pozoru) nudne wieczory
6 min readW chłodne jesienne dni często trudno jest nam znaleźć bardziej zajmujące zajęcie niż telewizja czy gry komputerowe, a w dzisiejszych czasach szczególnie. Jednak, zamiast widoku rodziny siedzącej przed ekranem domowego kina, można nieco bardziej zaangażować swoje szare komórki i zasiąść wspólnie do ulubionej gry planszowej. Takie zajęcie może okazać się o wiele bardziej satysfakcjonujące niż leżenie bezwładnie na kanapie. W tym artykule postaram się przedstawić trzy gry planszowe, które moim zdaniem idealnie spełniają to zadanie i są warte uwagi nawet najbardziej sceptycznego planszowego laika.
#1 Talisman
W polskiej wersji językowej znana szerzej jako Talisman: Magia i Miecz (tak, pisane przez ,,s”) to gra wydawnictwa Fantasy Flight Games, która zdobyła już tysiące fanów na całym świecie. Ta fascynująca planszówka przenosi graczy w pełen przygód świat talismanu, w którym każdy będzie zdany wyłącznie na siebie i jacykolwiek sojusznicy i kompani spotkani po drodze, ostatecznie staną się naszymi zaciętymi wrogami.
Sama rozgrywka ma charakter gry RPG, w której każdy posiadał będzie przydzieloną od początku postać (czarnoksiężnik, rycerz, kapłan, nekromanta itp.), której celem będzie odnalezienie mitycznej Korony Władzy i pokonanie reszty pretendentów. Zanim jednak będzie to miało miejsce, gracze będą zmuszeni przemierzyć trzy krainy i czyhające w nich niebezpieczeństwa, takie jak zasadzki, potwory i przede wszystkim inni poszukiwacze (nazywani są tak główni bohaterowie). W trakcie rozgrywki można zostać otrutym, pobitym lub -co gorsza- przypadkowo zamienionym w ropuchę co skutkuje utratą wszystkich posiadanych wcześniej przedmiotów, atrybutów i przyjaciół (wszyscy uciekają w popłochu na widok odrażającego płaza).
Zasady gry nie są skomplikowane, a po kilkunastu minutach rozgrywki powinny być znane nawet największemu nowicjuszowi. Ilość graczy nie jest specjalnie ograniczona i chociaż autorzy sugerują, aby nie angażować w tę przygodę więcej niż sześciu graczy, rozgrywka jest tym ciekawsza, im jest ich więcej. Jedynym problemem może okazać się czas. Pełnoprawna przygoda w świecie talismanu może zająć zainteresowanym dobrych kilka godzin, a w krytycznych przypadkach może nigdy się nie zakończyć (poszukiwacze będą skutecznie uniemożliwiać sobie nawzajem zdobycie upragnionej Korony Władzy). Tak czy inaczej, Talisman znalazł się na tej liście, ponieważ jest idealnym przykładem gry łączącej zalety RPG z planszowymi innowacjami, oferującymi rozrywkę i rywalizację w jednym.
#2 Cywilizacja: poprzez wieki
Większość zna zapewne grę komputerową Sid Meyer’s Civilization. W tym wypadku jednak nie będziemy budowali naszej cywilizacji na ekranie, ale na stole w salonie. Wydana po raz pierwszy w 2009 roku przez wydawnictwo Czech Board Games i zaprojektowana przez Vlaada Chvátil’a, niedługo po publikacji znalazła swoje miejsce na rynku międzynarodowym. Ta strategiczna gra w stylu euro (brak kości i dużo główkowania), która ma niewiele wspólnego z cyfrową wersją cywilizacji, pozwala maksymalnie czterem graczom zbudować swoje własne unikatowe imperium od czasów antyku do współczesności, które, w cieniu wojen i kulturowej rywalizacji, będzie musiało zmierzyć się w zaciętym wyścigu po zwycięstwo.
Podczas partii w planszową Cywilizację graczom stale jawił się będzie przed oczami odwieczny dylemat: jak osiągnąć balans pomiędzy efektywnym rolnictwem, przemysłem i nauką, a zadowoloną populacją i zaawansowaną armią, jednocześnie nie zostając w tyle w starciu o kulturowe zwycięstwo. Niewątpliwie należało będzie zrezygnować z rozwoju lub nawet podejmowania niektórych dziedzin (kosztem silnej armii może okazać się słabe rolnictwo, a rozwój kultury i nauki spowoduje deficyty w produkcji zasobów). Kluczem jest więc wykorzystanie swoich silnych stron do zrekompensowania tych słabszych (na przykład, brakujące zboże lub punkty nauki możemy zdobyć w wojnie, grabiąc bezbronne gospodarstwa i świątynie przeciwników). Podczas tej przygody towarzyszyć nam będą liderzy, tacy jak Homer, Krzysztof Kolumb, czy James Watt, którzy na naszych usługach wytworzą ciekawe bonusy i nowe możliwości, których nie moglibyśmy osiągnąć bez ich charyzmy i intelektu. Ponadto przyjdzie nam wznosić nieśmiertelne cuda (Wiszące Ogrody, Uniwersytet Karoliński czy nawet Internet) będące podstawą i kluczem do zwycięstwa, otwierając drogę nowym perspektywom i drogom rozwoju.
Cywilizacja: poprzez wieki wymaga troszkę większego zaangażowania potencjalnych graczy w naukę zasad niż Talisman. Tutaj mechaniki są bardziej skomplikowane, a gracze będą zmuszeni starannie rozplanować drogę rozwoju swojego imperium na najbliższą turę lub dwie, by nie zostać w tyle. Czas rozgrywki to kilka dobrych godzin ze zdecydowanym naciskiem na słowo „dobrych”. Niejednokrotnie zdarzało mi się, że zacięte rozgrywki cywilizacji kończyły się grubo po północy. Jednak żadnej z tych wieczornych partii nie uważam za zmarnowanie czasu, wręcz przeciwnie: były to pełne emocji i bądź co bądź dobrej zabawy rozgrywki.
#3 Dominant Species
Wydana w 2010 roku przez amerykańskie wydawnictwo Gmt Games gra Dominant Species tak jak dwa poprzednie tytuły stała się międzynarodowym hitem. Opierająca się na mechanikach typowych dla gier euro rozgrywka, zabierze od dwóch do sześciu graczy w przedlodowcowy, tajemniczy świat, w którym, jako jeden z sześciu głównych grup zwierząt (ssaki, gady, ptaki, płazy, pajęczaki i owady) rywalizować będą o dominację nad planetą. Liczyć się będzie siła, spryt i bezwzględne zasady ewolucji.
Każdy z graczy reprezentujący swoją grupę, z początku zajmował będzie konkretne miejsce na planszy. Z czasem jednak z powodu zbliżającego się zlodowacenia i wrogo nastawionych konkurentów, zmuszony będzie opuścić swoje ustronne terytorium i poszukiwać nowych, nieznanych lądów gdzie walczył będzie o pożywienie i dominację. W trakcie tej swoistej migracji może nas napotkać wiele przeciwności takich jak nagłe pogorszenie się klimatu, postęp zlodowacenia czy niespodziewana katastrofa naturalna, niosąca za sobą śmierć i zniszczenie. Wśród tych tragicznych wydarzeń znajdzie się kilka takich, które przyniosą nam niebywałe korzyści, takie jak różnorodność biologiczna czy wytworzenie cech pasożytniczych (możliwość wykorzystywania swoich przeciwników jest niebywale kusząca). Ostatecznym celem gry jest jednak bezwzględna dominacja nad większością terytoriów i rozmnożenie się własnych gatunków po całym globie, pokonując tym samym czyhających na każdym kroku przeciwników.
Zasady Dominant Species wymagają poświęcenia dłuższej chwili i zastanowienia się nad strategią w drodze do zwycięstwa. Tu jednak również nie stanowi to większego problemu, gdyż znajomość kilkunastu akcji, jakie można wykonać, z pewnością wystarczy do opanowania gry. Rozgrywka nie powinna zająć więcej niż czterech godzin (kończąc się epoką lodowcową i końcową punktacją), a bardziej doświadczeni gracze zdołają rozegrać pełną partię w dwie godziny. W grze występuje duża ilość małych bloczków, która w połączeniu ze stałym planowaniem swoich przyszłych ruchów może niektórych odstraszyć. Jednak zasiadając do tej gry, szybko można utracić poczucie czasu, zgłębiając wszystkie tajniki ewolucyjnej walki o dominację nad światem, którą otwiera przed nami Dominant Species.
Podsumowanie
Bez dwóch zdań istnieje jeszcze wiele gier planszowych, o których można by powiedzieć w kontekście rodzinnych czy towarzyskich spotkań i wiele jest rzeczy, które można by jeszcze dodać na temat powyższych tytułów. Mam jednak nadzieję, że krótka lista, którą zestawiłem, choć trochę pomoże w znalezieniu sobie idealnego zajęcia na wieczór (być może na trochę dłużej) i odklejenia wzroku od ekranu telewizora. Tytuły takie jak Talisman, Cywilizacja: poprzez wieki czy Dominant Species sprawdzą się w tym zadaniu idealnie, oferując rozrywkę, rywalizację i intelektualne zaangażowanie graczy.