Eurohistorie#8: Fenomen Zidane’a i grecka sensacja
5 min readKolejne dwie edycje mistrzostw Europy upłynęły pod znakiem dominacji Francuzów w 2000 roku oraz sensacji z udziałem Grecji, do której doszło cztery lata później. Czas na nasze następne Eurohistorie!
Ostatnie Euro rozgrywane w dwudziestym wieku, było zarazem kolejnym momentem przełomowym w historii rozgrywek. Pierwszy raz w historii gospodarzem turnieju były dwa kraje. W 2000 roku ten zaszczyt przypadł Belgii i Holandii. Cztery lata później gospodarz znów był jeden – w 2004 roku piłkarze z całej Europy przyjechali rywalizować do Portugalii. Niestety w obu turniejach zabrakło biało-czerwonych.
Jubileuszowe Euro
W 2000 roku minęło dokładnie czterdzieści lat od pierwszych, historycznych mistrzostw Europy. Turniej w Belgii i Holandii miał więc wyjątkowy, rocznicowy charakter. Podczas spotkań, które rozgrywane były na ośmiu obiektach, kibice wielokrotnie byli świadkami wielkich emocji.
W spotkaniach grupowych doszło do kilku sensacji. Z grupy A nie zdołali wyjść Anglicy oraz Niemcy, którzy przed turniejem zaliczani byli do grona faworytów. Odpadnięcie Mistrzów Europy 1996 roku odbiło się szerokim echem w całym futbolowym środowisku. Z kolei w grupie B sporym zaskoczeniem była dobra dyspozycja Turków oraz brak awansu gospodarzy – Belgów. W grupie C bardzo emocjonujące były starcia z udziałem Jugosławii. „Plavi” w meczu ze Słowenią przegrywali już 0:3, jednak zdołali koniec końców w zaledwie sześć minut doprowadzić do wyrównania. Także w spotkaniu Jugosławii z Hiszpanią padło wiele goli i ostatecznie na tablicy utrzymał się rezultat 3:4. Najmniej emocji było w grupie D, z której ostatecznie awans wywalczyli Holendrzy oraz Francuzi. „Trójkolorowi” świetną formą udowodnili, że są jednymi z faworytów do zgarnięcia tytułu.
Pierwsze dwa spotkania ćwierćfinałowe nie dostarczyły kibicom wielu wrażeń. Po spokojnych meczach awans do strefy medalowej wywalczyli Włosi oraz Portugalczycy. Z turniejem pożegnali się Rumuni oraz Turcy. Znacznie więcej emocji było w kolejnych ćwierćfinałach. Holendrzy w fenomenalnym stylu ograli reprezentację Jugosławii 6:1, co do dzisiaj jest najwyższym wynikiem w historii mistrzostw Europy. To spotkanie było prawdziwym popisem „Pomarańczowych” na czele z Patrickiem Kluivertem, który ustrzelił hattricka. W rozgrywanym równolegle meczu Francji z Hiszpanią piękną bramkę zdobył Zinedine Zidane. Chwilę później Hiszpanie wyrównali z rzutu karnego, jednak ostatecznie „Trójkolorowi” zdołali zdobyć kolejnego gola i wyjść na prowadzenie 2:1. W samej końcówce Hiszpania otrzymała rzut karny, jednak zmarnował go Raul i piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego musieli pogodzić się z porażką.
Francuski marsz po wygraną
W półfinale Francja znów potwierdziła swoją dominację i świetną formę w turnieju. W Brukseli podejmowali oni Portugalczyków i wygrali to spotkanie 2:1. Co prawda Portugalia prowadziła 1:0 po trafieniu Nuno Gomesa, to w drugiej połowie „Trójkolorowi” nie dali swoim rywalom szans. Strzałem nie do obrony wyrównał Thierry Henry, a chwile później złoty gol Zidane’a zapewnił „Trójkolorowym” awans do finału.
W drugim starciu o awans w Amsterdamie gospodarze turnieju zmierzyli się z Włochami. W regulaminowym czasie gry było 0:0 i do wyłonienia finalisty potrzebne były rzuty karne. W konkursie jedenastek lepsi okazali się Włosi, którzy wykorzystali trzy karne. Holendrzy trafili do siatki tylko raz, a fatalnie karnego przestrzelił gwiazdor — Patrick Kluivert. Dla holenderskich kibiców półfinałowa porażka była prawdziwym ciosem.
W finale po emocjonującej końcówce doszło do dogrywki. W 55. minucie Marco Delcecchio wyprowadził Włochów na prowadzenie i kiedy wydawało się, że „Azzurri” sięgną po tytuł, w doliczonym czasie gry niemal rzutem na taśmę Sylvain Wiltord wyrównał wynik spotkania. W 103. minucie złotego gola na wagę drugiego w historii mistrzostwa Europy dla Francuzów zdobył David Trezeguet. MVP turnieju został wybrany Zinedine Zidane.
Portugalskie niespodzianki
W 2004 roku gospodarzem turnieju była Portugalia. Spotkania rozgrywano na dziesięciu obiektach w ośmiu miastach. Kilka z nich, tak jak stadion Sportingu Braga, specjalnie wybudowano z okazji tego turnieju. W eliminacjach wzięło udział pięćdziesiąt drużyn, a w turnieju głównym ostatecznie rywalizowało szesnaście reprezentacji. Niestety znów w gronie finalistów zabrakło reprezentacji Polski.
Mistrzostwa Europy 2004 zainaugurowano 12 czerwca na obiekcie w Porto i od razu kibice byli świadkami wielkiej sensacji. Gospodarze przegrali z Grecją 1:2, a autorem honorowej bramki dla Portugalii był Cristiano Ronaldo. Dla reprezentantów Grecji wygrana była pierwszym w historii zwycięstwem na turnieju o randze mistrzowskiej. Wtedy jeszcze nie spodziewano się, że sprawią niespodziankę i zgarną złoto.
W innych grupach także było sporo zaskoczeń. Swój udział w czempionacie na fazie grupowej zakończyli między innymi Włosi, Niemcy oraz Hiszpanie. Po ćwierćfinałach odpadły reprezentacje Anglii, Danii, Francji oraz Szwecji. W walce o medale liczyli się już tylko gospodarze, Holendrzy, Czesi i Grecy.
Grecka odyseja
W półfinale „Piraci” ponownie zaprezentowali się z dobrej strony i dość nieoczekiwanie wygrali z Czechami 1:0. Grecy awansowali do finału, gdzie czekali już na nich gospodarze turnieju. Portugalczycy wygrali swój półfinał z Holendrami 2:1 po bramkach Cristiano Ronaldo oraz Maniche. Wydawało się, że to właśnie gospodarze będą faworytem ostatecznego starcia o złoto.
Spotkanie finałowe rozegrano 4 lipca na stadionie w Lizbonie. Portugalczycy od początku naciskali i byli drużyną lepszą od Grecji. Oddali więcej strzałów i stworzyli sobie sporo okazji, jednak żadnej z nich nie byli w stanie wykorzystać. Jak to często w piłce nożnej bywa, niewykorzystane okazje się zemściły. W 57. minucie Grecy za sprawą Charisteasa wyszli na prowadzenie, którego do końca już nie oddali. Piłkarze z Hellady zostali sensacyjnymi mistrzami Europy, co było ich największym osiągnięciem w historii. Kluczem do sukcesu okazała się skuteczność w defensywie oraz żelazna dyscyplina zawodników dowodzonych przez trenera Otto Rehhagela. Zwycięstwo Greków do dzisiaj uznaje się za jedną z największych futbolowych sensacji.
W kolejnych Eurohistoriach pochylimy się nad Mistrzostwami Europy 2008, które były pierwszymi z udziałem polskiej reprezentacji. Zapraszamy!