Powrót na szczyt po 17 latach! – Drużynowi Mistrzowie Polski 2021 #2
10 min readProblemy ze zdrowiem Lukasa Kampy, pierwszego rozgrywającego ekipy. Duża ilość przypadków koronawirusa w zespole, przez co klub musiał wycofać się z rozgrywek Ligi Mistrzów. Zmiana trenera oraz kapitana w trakcie rozgrywek. Mimo tych problemów sezon 2020/2021 zakończyli jako najlepsi w kraju. Bohaterami drugiej części „Drużynowi Mistrzowie Polski 2021” są siatkarze Jastrzębskiego Węgla, którzy w finale PlusLigi byli lepsi od tegorocznego zwycięzcy LM, Zaksy Kędzierzyn – Koźle. Na to mistrzostwo fani śląskiego zespołu czekali aż 17 lat!!
Przed sezonem
Przed mistrzowskim sezonem w Jastrzębiu doszło do kilku zmian. Odeszli zawodnicy, którzy byli ważnymi postaciami na boisku m.in. Dawid Konarski, Graham Vigrass, Christian Fromm czy Julien Lynell. W ich miejsce pozyskano Mohamada Al Hachdadiego, Łukasza Wiśniewskiego, Rafała Szymurę oraz Yacine Louatiego. Ponadto umowy ze śląską drużyną przedłużyli Jakub Popiwczak, Tomasz Fornal, Jurij Gladyr czy Lukas Kampa. Każdy z nich był ważnym zawodnikiem drużyny w poprzednim sezonie. Doszło do zmiany na stanowisku trenera – Slobodana Kovaca zastąpił Luke Reynolds. Podjęto też decyzję o przeniesieniu do pierwszej drużyny zawodników z Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla.
Przyszli: Yacine Louati (Francja, przyjmujący), Łukasz Wiśniewski (Polska, środkowy), Mohamed Al. Hachdadi (Maroko, atakujący), Eemi Tervaportti (Finlandia, rozgrywający), Rafał Szymura (Polska, przyjmujący)
Ponadto: Filip Jarosiński (przyjmujący), Marek Komorowski (atakujący), Mariusz Połyński (środkowy), Michał Gierżot (przyjmujący), Maksymilian Granieczny (libero), Konrad Kundera (rozgrywający), Szymon Biniek (libero) – wszyscy z Akademii Talentów Jastrzębskiego Węgla
Zostali: Jakub Popiwczak (Polska, libero), Jakub Bucki (Polska, atakujący), Lukas Kampa (Niemcy, rozgrywający), Jurij Gladyr (Ukraina/Polska, środkowy), Michał Szalacha (Polska, środkowy), Tomasz Fornal (Polska, przyjmujący)
Odeszli: Christian Fromm (Niemcy, przyjmujący), Arturo Iglesias (Portoryko, rozgrywający), Dawid Konarski (Polska, atakujący), Paweł Rusek (Polska, libero), Julien Lynell (Francja, przyjmujący), Graham Vigrass (Kanada, środkowy), Dominik Depowski (Polska, przyjmujący), Dawid Gruszczyński (Polska, rozgrywający), Piotr Hain (Polska, środkowy)
Dobry start
Jastrzębski Węgiel rozpoczął sezon w Pluslidze od 3 zwycięstw. Jastrzębianie w 1. kolejce pokonali na wyjeździe Wartę Zawiercie (2:3). Następnie wygrali mecz z Asseco Resovią Rzeszów (3:0) oraz wyjazdowe starcie z MKS-em Będzin (3:1). Po serii zwycięstw przyszedł czas na pierwszą porażkę – w Kędzierzynie-Koźlu z miejscową Zaksą (3:1). Mimo przegranej śląski zespół prezentował się całkiem dobrze w starciu przeciwko ekipie mistrzów Polski. W październiku zaczęły się problemy kadrowe – w zespole pojawiły się pierwsze przypadki koronawirusa. Zresztą ten problem dotknął też inne drużyny PlusLigi i rywali Jastrzębia w Lidze Mistrzów – przez to nie odbył się jeden z turniejów kwalifikacyjnych do LM. Z tego powodu polski zespół wywalczył awans, wygrywając tylko dwa mecze eliminacyjne rozegrane wcześniej (choć miało być ich więcej). Kolejny mecz w Pluslidze rozegrali 24 października, kiedy pokonali u siebie Trefla Gdańsk (3:0). W pierwszej połowie listopada podopieczni trenera Luke’a Reynoldsa rozegrali cztery spotkania – wszystkie wygrali (3:0 i 3:1). Po świetnym początku sezonu (bilans 8-1 w Pluslidze, awans do LM) Jastrzębie w bardzo dużym stopniu dotknął Covid-19.
Covid, który zabrał szansę na dobry wynik w LM
17 listopada 2020 roku klub potwierdził sześć przypadków koronawirusa w drużynie. Parę dni później ogłoszono, że zakażonych jest też 3 kolejnych członków zespołu. Przez to jastrzębianie mieli aż 28-dniową przerwę w rozgrywkach PlusLigi. Ponadto nie mieli możliwości zagrania w pierwszym grupowym turnieju w Lidze Mistrzów w Berlinie. Z tego powodu nałożono na nich 3 walkowery (mieli zagrać 3 spotkania grupowe).
Powrót do gry i zmiana kapitana
Na boisko siatkarze wrócili 13 grudnia. Po raz drugi w sezonie przegrali z Zaksą (1:3). Mimo porażki, jastrzębianie i tak prezentowali wysoką formę. Zwłaszcza że grali tuż po wyjściu z kwarantanny. Po pierwszym grudniowym starciu doszło też do zmiany kapitana. Lukasa Kampę zastąpił Jurij Gladyr. Powód? Niemcowi nie spodobała się postawa działaczy śląskiego zespołu, którzy zawarli już wtedy porozumienie na następny sezon z francuskim rozgrywającym — Benjaminem Toniuttim z Zaksy . Ponoć Kampa miał dostać zapewnienie przedłużenia umowy na następne rozgrywki. Możliwe jednak, że działacze dokonali takiego ruchu już wtedy, ponieważ przed mistrzowskim sezonem nie było do końca jasne to, czy Kampa zostanie na Śląsku, czy nie. Po zmianie kapitana jastrzębianie rozegrali w grudniu jeszcze 4 spotkania i wszystkie wygrali. I to z bardzo mocnymi rywalami – Verwą Warszawa (3:2, na wyjeździe), PGE Skrą Bełchatów (3:2, u siebie) i na koniec roku, 30 grudnia wygrali na Podpromiu z Resovią 3:0. Rok 2020 podopieczni trenera Luke’a Reynoldsa kończyli z bilansem 12-2 w siatkarskiej Pluslidze.
Styczeń przyniósł istotną zmianę
Styczeń 2021 jastrzębianie rozpoczęli od wygranej w święto Trzech Króli z GKS-em Katowice 3:0. Później doszło do niespodziewanej porażki z beniaminkiem, Stalą Nysa, która wcześniej pokonała na swoim parkiecie m.in. PGE Skrę Bełchatów. Podopieczni trenera Reynoldsa przegrali 1:3. Trzy dni później 12 stycznia doszło do rewanżowego starcia z Verwą. Znowu byliśmy świadkami pięciosetowej walki, ale tym razem z wygranej cieszyli się warszawianie. Był to pierwszy moment w tym sezonie, w którym Jastrzębski Węgiel przegrał dwa mecze z rzędu. Nie doszło jednak do trzeciej porażki pod rząd. 16 stycznia zwyciężyli w Bełchatowie ze Skrą 0:3, wygrywając pierwsze dwa sety na przewagi. Śląski zespół w styczniu prezentował nierówną formę. Dowód tego mogliśmy zobaczyć w Olsztynie, gdzie Indykpol wygrał z Jastrzębiem 3:1. Dzień po tym meczu pracę na Śląsku stracił trener Luke Reynolds. Australijczyka kilkadziesiąt godzin później na stanowisku zastąpił Włoch Andrea Gardini, który w przeszłości prowadził do sukcesów m.in. Zaksę Kędzierzyn-Koźle. Debiut Włocha przypadł na starcie z tym samym zespołem, z którym drużyna ze Śląska grała 3 dni wcześniej. Tym razem w Jastrzębiu-Zdroju w debiucie Gardiniego Jastrzębie wygrało z Indykpolem po tie-breaku. Na koniec pierwszego miesiąca 2021 roku siatkarze Jastrzębia wygrali po tie-breaku z zespołem, który był ich pierwszym rywalem w tym roku — z GKS-em Katowice na wyjeździe. Styczeń Jastrzębski Węgiel kończył z bilansem 16-5 w Pluslidze i z nową nadzieją na dobry wynik w sezonie. W lutym jednak znowu pojawiły się problemy.
Znowu ten Covid…
Początek lutego był bardzo udany – jastrzębianie odnieśli dwa pewne zwycięstwa u siebie ze Stalą Nysa i Ślepskiem Suwałki, nie tracąc seta w żadnym ze spotkań. Byli coraz bliżej zapewnienia sobie wysokiej pozycji przed fazą play-off. W Jastrzębiu-Zdroju szykowano się na walkę w drugim turnieju grupowym LM, który miał być rozgrywany w Kazaniu. Jednak na przeszkodzie stanął ponownie koronawirus. 4 lutego, dzień po pierwszym lutowym starciu ze Stalą, klub poinformował o dwóch przypadkach Covid-19 wśród zawodników. Część zawodników mogła dalej grać i trenować w związku z tym, że przeszli zakażenie wcześniej. Na kwarantannę i tak trafili zawodnicy, którzy nie chorowali w listopadzie oraz praktycznie cały sztab szkoleniowy (poza fizjoterapeutą). Zakażeni wcześniej zawodnicy rozegrali mecz 5 lutego z Suwałkami i wygrali. Jednak zakażenia wpłynęły na decyzję CEV, który nie pozwolił siatkarzom ze Śląska powalczyć w Kazaniu. W sezonie 2020/2021 siatkarze Andrei Gardniego nie zagrali w LM. Wielka szkoda, bo we wcześniejszym sezonie walczyli z innymi jak równy z równym. Wygrali m.in. w Kazaniu z Zenitem. Po zawirowaniach covidowych Jastrzębski Węgiel wrócił do gry w Plulidze. 21 lutego pewnie zwyciężyli na wyjeździe z Cerradem Czarni Radom 0:3. Cztery dni później jastrzębianie przegrali po raz szósty w tym sezonie – na własnym parkiecie ulegli Warcie Zawiercie 1:3. Luty kończyli z bilansem 19-6 w polskich rozgrywkach. Byli już też pewni 2. miejsca przed fazą play-off. Na koniec fazy zasadniczej pewnie wygrali w Lubinie z Cuprum 3:0. Potem przyszedł czas na Final Four Pucharu Polski, do którego zawodnicy trenera Gardiniego wywalczyli awans, pokonując w ćwierćfinale rozegranym 16 lutego I-ligową Visłę Bydgoszcz 3:0.
Walka o Puchar Polski
Przed fazą play-off siatkarze Jastrzębskiego Węgla wzięli udział w turnieju finałowym Pucharu Polski, który odbył się w dniach 13-14 marca w Krakowie. Śląski zespół pojechał osłabiony – parę dni przed rozgrywkami pozytywny wynik testu na koronawirusa otrzymał jeden z kluczowych graczy zespołu, Tomasz Fornal. Jastrzębianie w półfinale zmierzyli się z rewelacją tego sezonu, Treflem Gdańsk. Podopieczni trenera Gardiniego po raz trzeci w tym sezonie pokonali zespół z Trójmiasta (3:0). MVP meczu został wybrany marokański atakujący Mohamed Al Hachdadi, który zdobył 16 punktów i miał 67-procentową skuteczność w ataku. 5 punktów blokiem w tym starciu zdobył środkowy Łukasz Wiśniewski. W finale doszło do kolejnego starcia z Zaksą. Niestety za trzecim podejściem w tegorocznych rozgrywkach nie udało się pokonać opolskiego zespołu. Kędzierzynianie wygrali 3:0 (25:20, 27:25, 25:15) i zdobyli Puchar Polski. MVP turnieju wybrano przyjmującego Zaksy, Kamila Semeniuka. W finałowej potyczce po stronie jastrzębian ponownie najlepiej punktującym był Hachdadi, który ponownie zdobył 16 punktów. Warto też wspomnieć o dobrym występie Rafała Szymury. Przyjmujący jastrzębian skończył mecz z 13 punktami na koncie. Aż 4 „oczka” zyskał dzięki zagrywce. Mimo braku sukcesu w Krakowie Jastrzębski Węgiel przystępował do fazy play-off PlusLigi, będąc w bardzo dobrej formie.
Mistrzostwo wygrywa ten, kto ma lepszych zmienników
Po Pucharze Polski przyszedł czas na play-off PlusLigi. W ćwierćfinale jastrzębianie mierzyli się z siódmą po fazie zasadniczej Wartą Zawiercie. Pierwszy mecz w serii do 2 zwycięstw w Jastrzębiu-Zdroju gospodarze wygrali bez straty seta w 87 minut. Fenomenalnie zagrał Hachdadi, który zdobył 20 punktów i kończył ataki z 76-procentową skutecznością. 13 punktów dołożył środkowy Jurij Gladyr, a 12 oczek na koncie miał Szymura. W rewanżu w Zawierciu było trudniej niż w pierwszym starciu, ale Jastrzębski Węgiel po 127 minutach walki wygrał 3:1 i tym samym awansował do półfinału. Znów fenomenalnie grał Hachdadi, który zdobył 24 punkty w tym starciu. Warto też docenić świetne zawody w wykonaniu 2 innych siatkarzy śląskiego zespołu – Łukasza Wiśniewskiego i Jakuba Popiwczaka. Wiśniewski skończył mecz z 12 punktami na koncie. Z kolei Popiwczak, czyli libero śląskiej drużyny, nie popełnił błędu w przyjęciu i miał aż 53% perfekcyjnego przyjęcia. Został wybrany też MVP drugiego ćwierćfinałowego starcia. Po udanym ćwierćfinale przyszedł czas na półfinał.
Na tym etapie rywalem była szósta po sezonie zasadniczym Verwa Warszawa Orlen Paliwa. Podopieczni trenera Andrei Anastasiego we wcześniejszej fazie pokonali wyżej rozstawionego Trefla Gdańsk. Oba starcia jastrzębian z warszawianami w trakcie sezonu kończyły się tie-breakiem i były bardzo emocjonujące. Tak samo było w przypadku pierwszego półfinałowego starcia. Niemal każdy set 144-minutowej rywalizacji był rozgrywany na przewagi. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 3:2 (25:20, 23:25, 25:23, 22:25, 15:12). Najwięcej punktów zdobył najlepszy gracz jastrzębian w ćwierćfinale – Hachdadi. Marokańczyk zdobył 25 punktów. 18 „oczek” dołożył Fornal. Jednak MVP tego meczu został wybrany Gladyr, zdobywca 12 punktów. Kapitan Jastrzębskiego Węgla był niemal nieomylny — jego 10 na 11 ataków skończyło się sukcesem. Po wygraniu długiego i trudnego spotkania na Śląsku podopieczni trenera Gardiniego pojechali do stolicy zakończyć rywalizację. Spotkanie w Warszawie zaczęła się źle – Jastrzębie przegrało pierwszego seta (27:29), a Hachdadi nie był skuteczny. Wtedy na parkiecie pojawił się atakujący Jakub Bucki, najlepszy zmiennik w PlusLidze. As w rękawie trenera Gardiniego rozegrał fantastyczne zawody – zdobył 21 punktów, atakując ze skutecznością 65%. Ponadto miał 3 bloki i 3 asy serwisowe. Nic więc dziwnego, że został wybrany MVP tego pojedynku. Dobrze w stolicy spisał się też Fornal, który zdobył 17 oczek.
Przyszedł czas na wielki finał. Rywal? Zaksa, z którą siatkarze ze Śląska przegrali w tym sezonie 3 razy. Kędzierzynianie wydawali się więc faworytem. Tym bardziej że właśnie pokonali w półfinale Ligi Mistrzów wielki Zenit Kazań. Pierwszy mecz na Opolszczyźnie zaczął się dobrze dla podopiecznych Nikoli Grbicia, którzy wygrali pierwszą partię aż 25:16. Jednak dzięki bardzo dobrej grze Fornala i Yacine Louatiego jastrzębianie wygrali trzy kolejne partie i tym samym po raz pierwszy ograli Zaksę w tym sezonie!! I to w jakim momencie!! Fornal i Louati zdobyli po 16 punktów, a pierwszy z nich został wybrany MVP meczu. Dobrze spisał się też super zmiennik Bucki, który zdobył 11 punktów. Jastrzębski Wegiel był więc o jeden mecz od Mistrzostwa Polski. Rywalizacja przeniosła się na Śląsk. Zaczęło się tak jak w pierwszym meczu – pierwszy set wygrała Zaksa (25:22) a Hachdadi nie prezentował się dobrze. Zmienił go Bucki, który w początkowej fazie drugiej partii posłał aż trzy asy serwisowe pod rząd!! Świetna postawa atakującego podbudowała cały zespół, który wyrównał stan meczu (25:19). W następnej odsłonie spotkania jastrzębianie byli lepsi w końcówce (27:25) i pozostał im już tylko jeden mały krok do sukcesu. Walka w czwartym secie była zacięta – raz przewagę zdobywała Zaksa, a Jastrzębski szybko odrabiał straty. Ważny punkt w tej partii zdobył Lukas Kampa, który zablokował Kamila Semeniuka i dał swojej ekipie dwupunktową przewagę (23:21), którą śląski zespół dowiózł do końca. Warto też dodać, że był to jedyny punkt Niemca w tym meczu, a chwilę wcześniej doznał kontuzji. Seta zakończył skutecznym atakiem Gladyr. Stało się to, co wydawało się na początku i w trakcie sezonu mało realne – Jastrzębski Węgiel po 17 latach wrócił na szczyt w Pluslidze! MVP meczu został wybrany Bucki, który zdobył w tym starciu 14 punktów.
Akcja, która dała Jastrzębskiemu Węglu Mistrzostwo Polski:
Tak, jak sukces Zaksy w Lidze Mistrzów jest końcem pewnej epoki, tak i sukces śląskich siatkarzy też kończy pewną historię. Z mistrzowskiej ekipy odeszło siedmiu siatkarzy, w tym trzech, którzy byli ważnymi postaciami drużyny – Bucki, Louati i Kampa. Jednak koniec pewnej epoki oznacza początek nowej. Jestem przekonany, że mistrzostwo Polski dla Jastrzębskiego Węgla jest początkiem drogi do tego, by śląski zespół nie tylko był najlepszy w Polsce, ale żeby odgrywał też znaczącą rolę w europejskich pucharach.