Acid Drinkers są jak wino

Acid Drinkers są im starsi, tym lepsi. Chociaż to określenie nie do końca jest trafne, bo wydaje się, że wcale się nie starzeją. Nadal z ogromną energią muzycznie „kopią tyłki”, czego dowiedli koncertem 16 marca w Kwadratowej.

Występ Kwasożłopów poprzedził krótki set trójmiejskiego zespołu Naked Brown. Z pewnością granie przed legendą metalu było dla nich dużym wyróżnieniem, które wykorzytali je najlepiej jak się dało. Rozgrzali publiczność porządnym hardrockowym brzmieniem z nadmorskim, szantowo-pirackim sznytem i silnym, chrapliwym wokalem. Publika nie była im dłużna i nagrodziła ich gromkimi brawami i mocną sugestią grania bisu.

Na gwiazdę wieczoru nie trzeba było długo czekać. Tuż po przerwie technicznej wyszli zza kulis z towarzyszącym im, tradycyjnym już, okrzykiem fanów „Acid grać, kurwa mać”. Pierwszym kawałkiem, „Anybody home?” dobijali się do publiczności, by wykrzesać z nich jak największe pokłady energii. I faktycznie, heavymetalowe szaleństwo udzieliło się wszystkim. Były i dzikie pląsy pod sceną, i popisy muzyków, i wzajemne zaczepki, a wszystko to w przyjaznej, radosnej atmosferze.

Trasa „Black Is My Colour” dopieszcza uszy nawet najbardziej wybrednych i najstarszych fanów Acid Drinkers. To muzyczna podróż od najnowszej płyty „La Part Du Diable”, do wczesnych la 90. i pierwszej płyty „Are You A Rebel?”. I tak z równą radością spotkały się takie piosenki wśród młodych jak i tych starszych, ale młodych duchem fanów jak „I F… The Violence” jak i „Kill The Gringo. Największe tańce wywołały m.in. „Pump The Plastic Heart”, „Poplin Twist” czy „Slow And Stoned ”.

Trudno wymieniać wszystkie utwory, ale zróżnicowany set złożony z około 20 numerów świadczy o tym, że Acid Drinkers są w doskonałej formie. Przez cały koncert fani podziwiać mogli zabjócze riffy Popcorna, perfekcyjną perkusję Ślimaka, ciężki bas Titusa i potężne, ryczące wokale Titusa i Jankiela. Mimo, iż tematem przewodnim było słowo black występujące w tekstach, to nie zabrakło sztandarowych punktów każdego koncertu, jak „Pizza Driver”, „The Jocker”, czy „Drug Dealer”. Najwięcej pojawiło się piosenek z płyty „Infernal Connection”, która nie bez powodu została uznana w 2012 roku przez Machinę Najlepszą płytą w historii polskiego metalu.

Titus jak nikt inny potrafi kokietować publikę i jednocześnie kontrolować cały koncert, roztaczając swoją charyzmę wokół. Widać było, że i zespół i on znakomicie się bawią, co Titus podsumował krótko – dobrze być w Gdańsku. Cały koncert natomiast można podsumować równie krótko – Acid Drinkers to wielka, czteroskładnikowa, heavymetalowa maszyna, która sieje rockandrollowe zniszczenie i nie bierze jeńców.

Zdjęcia: Agata Kreft

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *