Eurohistorie#1: Francuski lipiec roku sześćdziesiątego
4 min readMistrzostwa Europy w piłce nożnej zbliżają się wielkimi krokami. Przełożony z powodu pandemii koronawirusa turniej z 2020 roku wystartuje 11 czerwca. Z tej okazji będziemy wam co tydzień przypominać i przybliżać najważniejsze fakty z historii tej imprezy. Na pierwszy ogień inauguracyjny turniej z 1960 roku oraz paryski finał. Zapraszamy na pierwsze Eurohistorie!
Wbrew pozorom historia Mistrzostw Europy jest dość krótka, a najbliższy turniej będzie dopiero szesnastym w historii. Oczywiście piłkarskie rozgrywki reprezentacyjne o wyższej randze organizowano już wcześniej, praktycznie od początku XX. wieku. Piłka nożna obecna była chociażby na Letnich Igrzyskach Olimpijskich czy Mistrzostwach Świata, które pierwszy raz rozegrano w 1930 roku. Na Euro pierwszy raz rywalizowano w 1960 roku, jednak mimo to rozgrywki mają bardzo bogatą historię i wydarzyło się podczas nich wiele ciekawych rzeczy. Pierwsze dwa turnieje rozegrano pod nazwą Puchar Narodów Europy. Natomiast Mistrzostwa Europy nazwa weszła w życie w 1968 roku podczas turnieju we Włoszech.
Pierwsze takie Mistrzostwa
Inauguracyjne Euro w niczym nie przypominało tego, co znamy ze współczesności. Dzisiaj w turnieju biorą udział dwadzieścia cztery zespoły, a sześćdziesiąt lat temu do rywalizacji finałowej, którą poprzedzały eliminacje przystępowały zaledwie cztery ekipy. Chęć zagrania w pierwszych Mistrzostwach Europy wyraziło siedemnaście drużyn, w tym reprezentacja Polski, która grała wtedy pod wodzą trenera Czesława Kruga. W finałach rozegranych między 6 a 10 lipca 1960 roku ostatecznie wzięły udział reprezentacje Francji, ZSRR, Czechosłowacji i Jugosławii. Tytuł mistrzów wywalczyli piłkarze ze Związku Radzieckiego.
Podczas francuskiego turnieju finałowego rozegrano cztery spotkania, które były bardzo emocjonujące. W pierwszym półfinale padł grad goli. Francuzi przegrali z reprezentacją Jugosławii 4:5 mimo, że to właśnie gospodarze turnieju do przerwy prowadzili. Bohaterem ekipy z Bałkanów został Drażan Jerković, który w przeciągu dwóch minut dwa razy trafił do siatki rywala. Jego bramki sprawiły, że to właśnie Jugosławia zagrała w finale. W drugim półfinale emocji aż tylu nie było. Piłkarze ze Związku Radzieckiego dość szybko zdobyli dwie bramki i nie dali Czechosłowacji żadnych szans, nawet na nawiązanie walki. Drużyna ZSRR wygrała 3:0 i w finale czekało ich starcie z waleczną Jugosławią.
Dzień przed wielkim finałem rozegrano spotkanie o brązowy medal, w którym Francja podejmowała w Marsylii Czechosłowację. Gospodarze turnieju z pewnością mieli chrapkę na wywalczenie krążka, jednak ostatecznie zostali z niczym. Czechosłowacja wygrała mecz 2:0, a Francuzi musieli pogodzić się z tym, że turniej ukończyli na czwartym miejscu.
10 lipca na Parc de Priences rozegrano starcie o pierwszy w historii tytuł Mistrzów Europy. Reprezentacja Związku Radzieckiego rywalizowała z Jugosławią, a na trybunach zasiadło prawie 18 tysięcy osób. Spotkanie było wyrównane i po 90 minutach na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Kibice na stadionie byli więc świadkami dogrywki. Złotego gola na wagę pucharu dla ZSRR zdobył w 113. minucie Wiktor Poniedielnik. Związek Radziecki zapisał się więc w historii futbolu jako pierwszy Mistrz Europy. Co ciekawe, za względu na dogrywkę, piłkarze z ZSRR medal odebrali po północy, a więc już w poniedziałek. Śmiano się nawet, że jest to nawiązanie do strzelca bramki, którego nazwisko oznacza właśnie „poniedziałek”.
Wielki Lew i jego interwencje
Nie byłoby tytułu mistrzowskiego i w ogóle potęgi radzieckiego futbolu gdyby nie postać Lwa Jaszyna. Bramkarz całą swoją karierę związany był z klubem Dinamo Moskwa oraz reprezentacją ZSRR, w której zadebiutował w 1954 roku. Łącznie zanotował osiemdziesiąt występów w barwach swojego kraju i wywalczył dwa medale – złoto na ME w 1960 roku oraz srebro cztery lata później na tym samym turnieju. W 1963 roku został nagrodzony Złotą Piłką i do dzisiaj jest jedynym bramkarzem w historii, któremu udało się wywalczyć to najcenniejsze, indywidualne futbolowe trofeum.
Lew Jaszyn zagrał we Francji świetny turniej. Głównie dzięki jego dobrej postawie przez większą część finału utrzymywał się remis 1:1. Jaszyn oprócz wielu interwencji na koncie, potrafił też ustawiać formację defensywną swojego zespołu i inicjować akcje ofensywne. Był bramkarzem wszechstronnym, nie tylko podczas francuskiego turnieju, ale i przez całą swoją sportową karierę.
Lew Jaszyn jest do dzisiaj uważany za najlepszego bramkarza w historii futbolu. Zrewolucjonizował styl grania na tej pozycji, był prawdziwym liderem na boisku, a jego czarny strój bramkarski sprawił, że dorobił się boiskowego pseudonimu „Czarny Pająk”. Jego występ na Euro oraz na późniejszych turniejach tylko potwierdził tezę, że był to jeden z najpotężniejszych bramkarzy. Zresztą dzisiaj wielu młodych graczy mówi, że wzoruje się na ikonie radzieckiego futbolu. Legendarny bramkarz zmarł 20 marca 1990 roku wskutek powikłań po operacji amputowania nogi. Pośmiertnie został uhonorowany Orderem Lenina i Bohaterem Pracy Socjalistycznej. UEFA zamieściła go także w Jedenastce Stulecia, a w 2000 roku Jaszyn został wybrany Najlepszym Bramkarzem Stulecia.
Mistrzostwa Europy z 1960 roku przeszły więc do historii jako pierwszy i można powiedzieć, że nieco eksperymentalny turniej. W późniejszych latach doszło do znacznej ewolucji Euro jako turnieju i dzięki temu dzisiaj co cztery lata jesteśmy świadkami fascynującej, futbolowej rywalizacji. Za tydzień poznacie kolejną fascynującą historię o jednej z pierwszych edycji Euro!