Draghi, Salvini i Ruch 5 Gwiazd – czyli kryzys po włosku i nowe rozdanie
7 min readWłoska scena polityczna jest bez wątpienia jedną z najbardziej interesujących w Europie. Ostatnie lata, a nawet miesiące, potwierdzają taką tezę: to bowiem okres wielu zwrotów akcji. W lutym tego roku upadł we Włoszech już drugi gabinet, a ostatnie wybory miały miejsce w 2018 r. Do upadku doszło w najgorszym możliwym momencie, w trakcie kryzysu koronawirusowego. Nowy premier widzi rozwiązanie w rządzie ,,wszystkich partii”. Czy to może się udać?
Wstęp do włoskiego folkloru politycznego
System wyborczy i rozdrobnienie partyjne w Italii zmusza partie do podejmowania koalicji. Naturalnymi zawsze były lewicowa – na czele z Partią Demokratyczną oraz prawicowa – ze słynnym ojcem chrzestnym włoskiej prawicy, Silvio Berlusconim z centro-prawicowej Forza Italia. Politycznymi przystawkami Forza Italii były prawicowe partie z jednocyfrowymi wynikami wyborczymi, jak separatystyczna Liga Północy czy narodowo-konserwatywni Bracia Włosi (Fratelli d’Italia). Obie partie mają długą polityczną tradycję. Separatystyczne marzenia bogatej północy trwają już od dekad. Partia domagała się rozbicia Włoch na dwa państwa, odrzucając biednych rodaków z południa. W 2013 r. po bardzo niskim 4-procentowym wyniku w wyborach parlamentarnych władzę w partii przejął Matteo Salvini, który usunął z nazwy partii człon „północna” i stworzył ruch już nie tyle separatystyczny, co nawet narodowy. Już po wyborach w 2018 r. było jasne, że Liga przejęła stery po prawej stronie włoskiej sceny. Po aferach korupcyjnych i obyczajowych Silvio Berlusconiego, jego partia zaczęła stopniowo podupadać i tracić poparcie na rzecz nowego lidera włoskiej – a wkrótce nawet europejskiej prawicy – Matteo Salviniego.
W międzyczasie w siłę rósł populistyczny i antyestabliszmentowy ruch sprzeciwu wobec głównego nurtu sceny politycznej, Ruch 5 Gwiazd. Był on wspierany głównie przez ludzi młodych, a decyzje polityczne wewnątrz partii podejmowane były w formie głosowania na specjalnej platformie internetowej. Na jego czele stał komik Beppe Grillo, który swoją karierę polityczną zaczął od satyry politycznej. Ugrupowanie było typowym ruchem sezonowym, jednak szczyt jego popularności trafił na wybory parlamentarne, które gwiaździści wygrali otrzymując prawie 33% poparcia. Zawiązali oni wówczas koalicję z prawicową Ligą Salviniego.
Ciekawymi zjawiskami we Włoszech są też aktywne, choć nie cieszące się dużą popularnością w wyborach, ruchy komunistyczne, jak choćby startująca w wyborach w 2013 r. koalicja Rewolucja Obywatelska, która jak na tak skrajne ugrupowanie uzyskała dość wysoki wynik 2,25%. Aktywne w polityce, ale przede wszystkim w swoistej subkulturze, są też ruchy faszyzujące i wprost kultywujące tradycję Benito Musolliniego, ożywiające ją choćby muzyką rockową i nowoczesnymi formami aktywizmu społecznego. To cechy charakterystyczne głównie dla ruchu Casa Pound, który w ostatnich wyborach parlamentarnych zdobył blisko 1% poparcia. W wyborach startowała też koalicja ,,Włochy dla Włochów”, w której główne skrzypce grała partia Forza Nuova. Ugrupowania faszystowskie otrzymały w ostatnich wyborach około pół miliona głosów.
Wzlot i upadek Salviniego
Matteo Salvini swoją charyzmą zdominował koalicję rządzącą i stał się jej twarzą, mimo że jego partia była pozornie tym słabszym ogniwem. Kadencja nowego rządu wypadła w czasie kryzysu imigracyjnego, który Włochy dotknął bardzo wyraźnie. Znane wszystkim ze zdjęć pontony z czarnoskórymi imigrantami przybijały głównie do słonecznych portów Italii i zaczęły stanowić realny problem dla kraju. Lider Ligi, któremu przypadło stanowisko MSW, zasłynął w całej Europie z radykalnego sprzeciwu wobec przyjmowania kolejnych imigrantów i ,,zawracania” pontonów. Nielegalna imigracja, która nękała mieszkańców głównie południowych Włoch (a właściwie jej powstrzymanie) doprowadziło do tego, że do niedawna nienawidzone przez Ligę południe pokochało nowego lidera prawicy. Liczba imigrantów w rok spadła ponad pięciokrotnie. Odbiło się to znacznie na Ruchu 5 Gwiazd, który wyraźnie blaknął w cieniu lidera Ligi, co wkrótce potwierdziły sondaże oraz wybory europarlamentarne w 2019 r.
Po wyborach Liga mogła liczyć już na około 40% głosów Włochów. Ponadto, na podobnych antyunijnych i narodowych hasłach wzrastał koalicjant, czyli Bracia Włosi, których notowania podwoiły się względem wyborów z 2018 r. Salvini wystąpił wówczas z rządu, licząc na ponowne wybory, które doprowadziłyby do sensacyjnego triumfu włoskiej prawicy. Tak się jednak nie stało. Lewicowy prezydent Sergo Matarella mocno zabiegał, aby do tego nie doszło i koniec końców miał duży udział w zawiązaniu nowej koalicji – Partii Demokratycznej, czyli lidera lewicowej opozycji oraz słabnącego, ale mającego wciąż najwięcej posłów Ruchu 5 Gwiazd. Salvini mógł mieć wiele, a został „jedynie” z dużym poparciem społecznym, które musiało jednak czekać do następnych wyborów, a po drodze mogło stopnieć — i topniało na rzecz bardziej wyrazistej narodowo-konserwatywnej partii Bracia Włosi (Fd’I).
Szybka prosta do kryzysu
Ruch 5 Gwiazd mocno stracił w oczach wyborców, wiążąc się z partią establiszmentową, jednak to zagranie pozwoliło im na utrzymanie władzy. Gwiaździści odeszli od polityki antyimigracyjnej i eurosceptycznej. Tym razem to lewicowy koalicjant zaczął dominować populistów, których poparcie z ponad 30% stopniało do kilkunastu.
Koalicja padła w lutym 2021 r., gdy wystąpił z niej były premier, ambitny socjalliberał Matteo Renzi, powołujący własny, liberalny ruch — Italia Viva. Wyprowadził on z rządu część posłów Partii Demokratycznej, którzy utożsamiali się bardziej z myślą liberalną niż lewicową. Komentatorzy mówili, że chciał on zostać włoskim Macronem, został jednak z niczym. Poparcie ruchu oscyluje koło 3%. Jego wystąpienie doprowadziło jednak do kryzysu rządowego, w samym środku pandemii.
Na rozwój sytuacji czekał najbardziej sam Salvini oraz jego potencjalni koalicjanci, czyli Forza Italia Berlusconiego oraz Bracia Włosi, którzy stopniowo pochłaniali radykalniejszy elektorat Ligi i przestawali być partią marginalną.
Nowy porządek
Prezydent Sergio Matarella chciał za wszelką cenę uniknąć przyspieszonych wyborów. Powody były zapewne dwa. Pierwszym jest fakt, że organizacja wyborów w dobie pandemii, zwłaszcza w kraju, gdzie wirus uderzył tak dotkliwie, nie byłaby pozytywnie postrzegana. Drugą przyczyną jest przynależność partyjna i poglądy prezydenta. Jest on lewicowcem z Partii Demokratycznej i nie chciał dopuścić do wyborów, w których niemal pewny byłby triumf koalicji narodowo-konserwatywnej i prawicowej.
We Włoszech to właśnie prezydentowi przypada prawo do wybierania szefa rady ministrów oraz zatwierdzania składu rządu. Zdecydował się on na rząd technokratyczny, na czele którego miał stanąć jeden z najbardziej znanych europejskich ekonomistów – Mario Draghi.
Był on przez sześć lat dyrektorem Banku Światowego, by następnie piastować urząd dyrektora zarządu Skarbu Państwa. Pracował też w bankach prywatnych, by w latach 2011-2019 złapać ster Europejskiego Banku Centralnego. Postrzegany jest, i to nie bez przyczyny, jako człowiek, który uratował walutę euro oraz wielki zwolennik wspólnej waluty europejskiej. To właśnie on przeprowadził walutę przez kryzys z 2012 r. W 2013 r.; magazyn „Polityka” nazwał Mario Draghiego najbardziej wpływowym człowiekiem Europy. To właśnie on dostał zadanie, by postawić na nogi włoską gospodarkę i przywrócić ład polityczny w kraju.
Po przyjęciu oferty zaapelował on do wszystkich partii we włoskim parlamencie, aby go poparły i stworzyły ,,rząd wszystkich”. Niemal wszystkie ugrupowania przyjęły ofertę, a ministerstwa rozdzielono między ugrupowania następująco; Ruch 5 Gwiazd otrzymał 4 posady ministrów, Liga Salviniego, Partia Demokratyczna i Forza Italia 3, a Renzi, który rozbił poprzedni rząd zaledwie jedną, tak samo jak mała lewicowa partia Wolni i Równi. Co ciekawe, jest to koalicja co najmniej egzotyczna. W jednym rządzie znaleźli się eurosceptycy Salviniego i skrajnie lewicowi Wolni i Równi, a na ich czele stoi liberał – prounijny technokrata. Właśnie Liga jest największym zaskoczeniem tego rządu. Mało kto spodziewałby się, że politycy zgodzą się na współpracę w ramach wspólnego rządu zamiast próbować poszerzać kapitał polityczny z pozycji opozycyjnych.
Jedno ugrupowanie nie przystąpiło do koalicji – to wspominani wcześniej Bracia Włosi, którzy stali się jedyną parlamentarną opozycją wobec rządu i mogą na tym sporo zyskać. Jak już wspomniałem, Draghi to polityk znany głównie ze swojej prounijności i zasług dla ratowania waluty euro, a włoski elektorat antyunijny jest całkiem szeroki, co pokazał triumf Ligi (postrzeganej jako antyunijna) w ostatnich wyborach europarlamentarnych. Czy pragmatyczny sojusz z euroentuzjasycznym premierem nie wepchnie radykalniejszego elektoratu Salviniego w objęcia opozycyjnych i wciąż tak samo suwerenistycznych Braci Włochów? Najprawdopodobniej tak, ponieważ sondaże ciągle notują wzrost narodowych konserwatystów, którzy z pewnością mogą być największym beneficjentem kryzysu rządowego. Na ewentualne odcinanie kuponów będą musieli jednak zaczekać do kolejnych wyborów, które nastąpią dopiero w 2023 r. Znając jednak apenińską specyfikę polityczną, możemy być pewni, że wiele kwestii do tego czasu ulegnie jeszcze przetasowaniu.