Akademicki głos sprzeciwu
3 min readAutorytarna władza ma wiele sposobów, by wymusić posłuszeństwo, skłonić do bierności i milczenia. Ale społeczeństwo, dotknięte w swojej godności, nakłaniane przez rządowe media do przyjmowania kłamstw, okradane z posiadanych praw, ma wiele sposobów, by protestować teraz i zawsze, do skutku – przedstawiciele polskich szkół artystycznych i uniwersytetów wyrażają masowy sprzeciw wobec ostatnich działań rządu i nawołują do protestu.
W ostatnich tygodniach zaogniła się sytuacja społeczna w kraju, doprowadzając do systematycznego wybuchu strajków w wielu polskich miastach. Od 22 października nie ustępuje Strajk Kobiet, który wyszedł na ulicę po zapadnięciu wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Protestujący pojawiają się także pod budynkiem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, żeby wyrazić swoje niezadowolenie z postępowania nowego ministra – Przemysława Czarnka.
Stanowisko zdecydowali się zająć także przedstawiciele środowisk akademickich. Profesor Dorota Segda – rektorka Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie oraz Wojciech Malajtkat – rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie 10 listopada opublikowali otwarty list w Gazecie Wyborczej, zachęcając do nawiązania dialogu ze społeczeństwem wszystkich zainteresowanych nim polityków. Podpisało się pod nim niemal 500 osób ze świata nauki, w tym również profesorowie gdańskich uczelni. Dorota Segda w rozmowie z Wyborczą tak wyjaśniła powody, które skłoniły ją do zabrani głosu: Poruszone milczeniem rektorów w sprawie planowanej przez rząd nominacji na stanowisko Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego człowieka, którego mizoginiczne i homofobiczne wypowiedzi urągają przyzwoitości w cywilizowanym świecie, postanowiłyśmy wspólnie z Panią Prof. Grażyną Borkowską poprosić kobiety-rektorki o poparcie naszego stanowiska w tej bulwersującej sprawie. Bo to głównie kobiety stały się celem żenujących wypowiedzi Pana Czarnka i jego współpracowników.
Twórcy listu nie wyróżnili żadnego konkretnego adresata dla swoich słów, jednak to właśnie ministra nazwali „twarzą tych zmian”. Polityk jeszcze przed swoją nominacją nie bał się wyrażać swoich nieprzychylnych komentarzy wobec osób LGBT+. Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją – mówił w czerwcu na antenie TVP.
Również treść pisma zwraca przede wszystkim uwagę na piętnowanie mniejszości seksualnych, proces ideologizowania szkół i uniwersytetów oraz rosnącą wśród przedstawicieli władz ksenofobię i zaściankowość. Wyrażono także sprzeciw wobec wyroku TK. Autorzy nazwali te działania rewolucją „kulturową” PiSu, zmuszająca obywateli do podporządkowania się Kościołowi Katolickiemu oraz ideom bogoojczyźnianym. Ponadto zarzucono rządzącym postępowanie niezgodnie z Konstytucją i nieposzanowanie obowiązującego prawa.
Po kilku dniach aktorka i wykładowca Akademii Sztuk Teatralnych im. St. Wyspiańskiego w Krakowie prof. Agnieszka Mandat napisała odpowiedź, nie zgadzając się z postawionymi w liście prof. Segdy tezami. Zasugerowała, że to nie politycy Prawa i Sprawiedliwości lub Kościół Katolicki narzucają swoje poglądy szkołom i uniwersytetom, a środowiska lewicowo-liberalne: Nasza Uczelnia od jakiegoś czasu zdaje się być opanowana przez jedną »jedynie słuszną« ideologię. Pierwsze tego przejawy można było obserwować już w 2016 roku, kiedy to studenci i pracownicy podczas inauguracji roku akademickiego byli zachęcani do wzięcia udziału w czarnym marszu. […] W bibliotece leżały i leżą gazety wyłącznie lewicowe. W tym roku, w czerwcu na budynku AST wywieszona została tęczowa flaga – pisała. Przejawem tego ideologizowania mają być między innymi zajęcia z edukacji seksualnej. Ponadto podkreśliła silny związek Polski z wiarą katolicką, powołując się na treść konkordatu i Konstytucji. Całość listu prof. Mandat można przeczytać w tygodniku Do Rzeczy.