Frustracje nastolatki, czyli kilka słów o „To nie jest OK”
3 min readNetflix swoją kolejną produkcję promował jako połączenie wcześniejszych niezwykle popularnych na całym świecie seriali o nastolatkach, czyli „Stranger Things” oraz „The End Of The F***ing World”. Oglądając „To nie jest OK” (ang. „I Am Not OK With This”) rzeczywiście ciężko nie zauważyć tej paraleli.
Nowa propozycja od Netflixa „To nie jest OK” to siedmioodcinkowy komediodramat z elementami paranormalnymi opowiadający o problemach dorastającej Sydney Novak (Sophia Lillis). Dziewczyna ma 17 lat, niedawno straciła ojca, mieszka z mamą i młodszym bratem, którym musi się nieustannie opiekować. To osoba raczej nieangażująca się społecznie, wycofana z tłumu, która dopiero po ostatniej przeprowadzce po raz pierwszy w życiu zdobyła przyjaciółkę — Dinę (Sofia Bryant). Mało tego, zaczyna czuć do niej coś więcej, oczywiście głęboko to skrywając. Oprócz przyziemnych nastoletnich problemów Syd trapi coś jeszcze, coś zdecydowanie poza wszelkimi ludzkimi wymiarami. Gdy się zdenerwuje, wytwarza moc niszczącą wszystko dookoła niej.
Krótkie odcinki sprzyjają obejrzeniu całości za jednym podejściem. Przez to tempo jest żwawe, główna oś fabuły nie stacza z drogi w jakieś nieistotne kąty. Historia pochłania, mimo tego, że przeciętny widz wszystko to już gdzieś widział. Wątki nadnaturalne, odkrywanie swojej seksualności, amerykańskie szkoły (standardowo z odbywaniem grupowej kary po lekcjach) były przez popkulturę wałkowane od dekad. Jednak nie oznacza to, że te tematy wyszły z mody. Wręcz przeciwnie, widzowie chętnie do nich sięgają. Twórcy są tego w pełni świadomi, czerpiąc z dobrze znanych wzorców, dostarczają dobrą rozrywkę i w tym przypadku.
Najbardziej wyróżniają się tutaj wątki supermocy oraz homoseksualny. Temat coming-outów wśród nastolatków to chyba jedyny w tej produkcji, do którego do niedawna jeszcze podchodziło się z rezerwą. Wydawał się na tyle trudny i niezręczny, że jeszcze pięć lat temu ze świecą można było szukać takich przykładów w telewizji. Ostatnio jednak Netflix właśnie dokonuje tego przewrotu w postaci seriali takich jak np. „Sex Education”, czy właśnie „To Nie Jest OK”. Wątek z nadnaturalnymi zdolnościami bohaterki dobrze wpisuje się w całość. Ma on tutaj taki charakter buntu, niezgody na zastaną rzeczywistość, a także sprzeciw wobec niej. Sydney zawsze pustoszy otoczenie, gdy jest w sytuacji podbramkowej, kiedy ktoś sprawi jej przykrość lub sprowokuje, a ona sama przez wrodzoną skromność i nieśmiałość nie jest w stanie inaczej zareagować.
Bohaterem partnerującym naszej głównej postaci jest jej kolega o imieniu Stanley (Wyatt Oleff). Podkochuje się w Sydney, co jest sprawą komplikującą życie uczuciowe Syd. Dziewczyna świadoma swojej orientacji, mimo wszystko na początku angażuje się w tę relację. Pragnie sprawdzić samą siebie, po czym wyciąga wnioski, decydując się na przyjacielską sztamę z do reszty jej oddanym Stanem. Ta postać to najjaśniejszy punkt tego serialu. Jest napisany oraz odegrany z niesamowitą lekkością, charyzmą, niespotykanym wdziękiem i urokiem. Za takiego przyjaciela można sobie rękę odciąć. Jego ekscentryczny sposób bycia przyciąga do ekranu. Chemia między tym dwojgiem jest tak intensywna, że mimo uciechy z odwagi i szczerości Syd, żałujemy tego związku. Na oklaski zasługuje również aktor wcielający się w młodszego brata Sydney (Aidan Wojtak-Hisson).
Bez zarzutu wypada ścieżka dźwiękowa, która bazuje przede wszystkim na hitach lat 80. i 90. A jak wiemy, one zawsze się sprawdzają w tego typu produkcjach. Operatorsko seria ta do złudzenia przypomina wcześniej wspomniany „The End Of The F***ing World”. Nie jest to zarzut, bo oba seriale wyglądają w obrazku przepięknie.
Nie da się ukryć, że ten serial jednak powtórka z rozrywki, dla wymagającego widza może być więc ciężkostrawny. Posiada jednak w sobie na tyle ciepła i uroku, że warto poświęcić mu chwilę. Maczając w sosie wyrobionym przez tysiące produkcji, próbuje stworzyć coś własnego, a takie starania należy docenić. Finałowy odcinek, zbudowany na rosnącym napięciu pozostawia nadzieje na kontynuację. Czekamy!