Jaki ojciec taki syn?
3 min readDecyzje, które wpływają na następne pokolenia, dramatyczna historia i doborowa obsada. Wszystko to znaleźć można w nowym filmie Dereka Cianfrance’a – „Drugie oblicze”. Co po dwóch latach od „Blue Valentine” pokazał widzom reżyser? Szykujcie się na kawał poruszającego kina.
Życie Luka – motocyklisty, wykonującego kaskaderskie popisy w cyrku – zmienia się nagle, gdy przez przypadek dowiaduje się, że jest ojcem. Od tej pory zrobi co w jego mocy, by zapewnić swojemu dziecku wszystko czego potrzebuje. Nawet jeśli Romina (Eva Mendes), matka dziecka, zdążyła już ułożyć sobie życie z kimś innym. Luke – w tej roli Ryan Gosling – łatwo się jednak nie poddaje. Wkracza na niebezpieczną i nielegalną drogę, by pewnego dnia zetknąć się z młodym gliniarzem – Avery Crossem. To „spotkanie” będzie miało swój ciąg dalszy jeszcze długo po nim.
„Drugie oblicze” to prawdziwie męski film. Derek Cianfrance pokazuje bardzo intymny obraz życia dwóch mężczyzn, których ścieżki przypadkowo się połączyły. Luke jest wrażliwcem, chowającym się pod płaszczem brawury. Chce za wszelką cenę być blisko swojego syna, nawet jeśli oznacza to ryzykowanie życiem. Avery to z kolei przykładny policjant, który marzy o wielkiej karierze. Wybija się przez przypadek, po drodze tracąc wszystkie wartości moralne. Decyzje obu mężczyzn mają wpływ na późniejsze pokolenie. Ich synowie zostają skażeni błędami ojców. Jeden z nich trafia na szczyt, podczas gdy drugi sięga dna.
Cianfrance jest mistrzem przeprowadzania aktorów przez misternie ułożony scenariusz. Gosling pokazuje swoje „drugie oblicze”, zręcznie zrywając z wizerunkiem kinowego amanta. Podobnie było w przypadku pamiętnego „Blue Valentine” – ten sam reżyser i ta sama wrażliwość na historię. Dużym zaskoczeniem jest gra Bradleya Coopera, grającego policjanta Avery’ego. Kojarzony głównie z serii „Kac Vegas”, pod okiem Cianfrance’a, potrafi wydobyć z siebie coś więcej niż wypracowane komediowe tricki. Jak sam przyznał w jednym z wywiadów „Drugie oblicze” pozwoliło mu się otworzyć, a dzięki temu praca przy powstającym później „Poradniku pozytywnego myślenia” była o wiele łatwiejsza. Cooper nigdy nie był tak dobry.
Intymność i chłód filmu podkreślają znakomite zdjęcia Seana Bobbitta (nagrodzonego za zdjęcia do filmu „Wstyd”). Z niewielkiej sali kinowej wychodzimy prosto między aktorów, cierpliwie obserwując co się z nimi stanie. Obserwacja ta trwa długo, bo film ciągnie się okrutnie od pewnego momentu, ale warto czekać do końca. Sceny w kościele, przed sklepem, kiedy bohaterowie robią sobie pamiątkowe zdjęcie, są prawdziwym majstersztykiem.
Zwiastun, jak to bywa, zapowiada wciskający w fotel film akcji. Nic bardziej błędnego. Naszpikowane dramatyzmem z nutą kryminału „Drugie oblicze” to pozycja warta obejrzenia. Popisowe role Goslinga i Coopera to gratka dla fanów obu aktorów. Przy okazji dobry moment do zastanowienia się, jak nasze decyzje mogą wpłynąć na innych. Podobno nic nie dzieje się bez przyczyny.