„Pomożesz, bo możesz!”
3 min readHELPERS’ GENERATION to ogólnopolska społeczność działająca w ramach akcji fundacji DKMS. Zrzesza studentów bezinteresownie pomagających ludziom chorym na nowotwory krwi. Do ich zadań należy zachęcanie do pomocy poprzez organizację akcji rejestracji dawców szpiku na swoich uczelniach, a w tym – na Uniwersytecie Gdańskim.
Zauważyłam, że ostatnio mam zwyczaj na wszystko narzekać. Że trzeba za wcześnie wstać, że wykłady są za długie, że jest za zimno. W pewną sobotę również wstaję w humorze tożsamym z grudniową pogodą za oknem. Z wielkim trudem zaparzam kawę i pomimo sporej ilości obowiązków nic nie motywuje mnie, by wstać z łóżka. Na Wydziale Nauk Społecznych trwała właśnie akcja DKMS dla potencjalnych dawców szpiku organizowana przez studentów z HELPERS’ GENERATION.
W Internecie trafiam więc na historię pięcioletniej Hani, która w wieku ośmiu miesięcy rozpoczęła leczenie w postaci intensywnej chemioterapii. Chorująca na białaczkę limfoblastyczną malutka dziewczynka swoje dzieciństwo spędziła w szpitalu. W chwili, gdy miała poznawać świat, oswajała się tylko coraz bardziej ze szpitalną salą i przyjmowanymi codziennie ciężkimi lekami. Gdy to wszystko miało się stać dla Hani już tylko wspomnieniem i początkiem nowego życia – choroba nawróciła. Dziewczynka wróciła do szpitala, jednak tym razem jedynym ratunkiem był dla niej przeszczep szpiku kostnego. Mało tego – dawca miał być niespokrewniony.
Poszukiwania zaczęły się od razu. W akcję włączyło się DKMS, a w tym wiele osób z całej Polski.
Młody organizm Hani bardzo dobrze przyjął przeszczep szpiku, a dziewczynka wróciła do zdrowia. W końcu może cieszyć się dzieciństwem, a także motywować innych do działania w ramach kolejnych akcji DKMS, bo rozumie chyba najlepiej jak ważna jest pomoc w takiej sytuacji.
Coś mnie tchnęło. Dlaczego wciąż narzekamy, skoro mamy tak dobrze?
Czytam dalej.
Trafiam na artykuł o Ani, która została dawcą szpiku, gdy na białaczkę zachorowała jej przyjaciółka. Przekazanie swoich komórek innej osobie nazwała „małym gestem, który może zmienić świat”.
Dalej. Pan Sebastian zarejestrował się w bazie dawców szpiku podczas akcji DKMS w Olsztynie.
Po ponad czterech latach otrzymał telefon z prośbą o zgodę na badania i procedurę pobrania komórek macierzystych krwiotwórczych. Jego bliźniak genetyczny (wyczytuję, że jest to osoba o zgodnym dla niego układzie antygenów HLA) potrzebował pomocy. Przyznając, że nie znał pacjenta, który otrzymał jego szpik, ale trzyma za niego kciuki i życzy powrotu do zdrowia, po prostu zwalił mnie z nóg. Nie liczy się dla niego, komu pomaga, tylko fakt, że w ogóle pomaga! Jestem pod wrażeniem tej bezinteresowności.
Bohaterem kolejnej historii jest mały Kacperek, który choruje na ostrą białaczkę szpikową. Akcja DKMS dla potencjalnych dawców szpiku dla chłopca odbyła się w kwietniu 2014 roku. Jestem ciekawa co stało się z Kacprem – czy szpik się przyjął, czy dobrze zniósł przeczep i czy w ogóle znalazł się dawca. Niestety, nie mogę znaleźć żadnych informacji. Trafiam tylko na kolejne artykuły: „12-latek z białaczką walczy o życie” , „Poszukiwany bliźniak genetyczny” , „Agatka potrzebuje Twojej pomocy!”.
Takich historii jest mnóstwo.
Na stronie DKMS czytam: „W minionym roku zorganizowano ponad 2 500 Dni Dawcy Szpiku, dzięki którym do bazy Fundacji DKMS zarejestrowało się 115 000 osób, a 1 334 z nich oddało komórki macierzyste lub szpik kostny z talerza kości biodrowej.”
Nie mam już wątpliwości. Klikam zielone pole: ZOSTAŃ DAWCĄ i wypełniam formularz rejestracyjny.
Jestem dumna, że studenci ze społeczności HELPERS’ GENERATION zorganizowali akcję rejestracji dawców szpiku na Uniwersytecie Gdańskim. To organizowane co roku wydarzenie jest szansą, by nauczyć się wrażliwości wobec drugiej osoby, nie tylko chorej na białaczkę, ale każdej, która potrzebuje wsparcia. To wspaniałe, że studenci tak bardzo się w to angażują.
Podczas tegorocznej edycji, w ciągu tygodnia na Uniwersytecie Gdańskim zarejestrowano 345 nowych potencjalnych dawców.
Te historie o ludziach, którzy zupełnie bezinteresownie pomagają innym, i o tych, którzy tej pomocy pilnie potrzebują, zmotywowały mnie.
Dodały otuchy, wzbudzając zarazem ogromny wstyd za moją bezczynność, gdy wokół ludzie, mimo że nie mają w życiu wszystkiego – potrafią oddać coś, by inni mieli choć trochę.